[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem dwie dziewczynki nie tylko zdążyły się zaznajomić, ale też, siłą rzeczy, zbliżyłydo siebie swoich rodziców.Zaskoczyło mnie to, jak bardzo ci dwoje są do siebie podobni.Obojebyli mniej więcej w tym samym wieku co znaczyło, że Grayson musiał zostać ojcem niemalrównie młodo jak Emery matką.Nie wydawało się to jeszcze niezwykłe; niezwykły był fakt,że to on opiekował się dzieckiem.Wysoki, chudy i ciemny Latynos, wyraznie opiekuńczy wobec córeczki, sprawiał wrażenieraczej spokojnego nawet jakby niepewnego.Emery spodobała mu się.Dało się jednak za-419uważyć, że jednocześnie nie chciał mieć z nią i z nami nic wspólnego.Kiedy zeszliśmyz szosy, aby rozbić obóz, poszedłby dalej gdyby nie mała, która najpierw prosiła, a po-tem płakała, żeby zostać z nami.Miał własną żywność, więc zaproponowałam, że jeśli chce,możemy biwakować razem.Gdy rozmawiałam z nim, uderzyły mnie dwie rzeczy.Po pierwsze: nie przypadliśmy mu do gustu.To się rzucało w oczy.Nie podobaliśmy mu sięani trochę.Przemknęło mi przez myśl, że może nie pała do nas sympatią z zawiści, że tworzymygrupę i mamy broń.Zwykle nie lubi się kogoś, kto wzbudza w nas strach.Poinformowałam go,że wystawiamy warty i jeśli tylko mu to odpowiada, jest mile widziany.Wzruszył ramionamii miękkim, lecz chłodnym głosem skwitował: Jasne.Pewnie.Więc zostanie z nami.Chce tego jego córka i częściowo także on sam a jednak coś jestnie tak.Nie chodzi tylko o zwykłą ostrożność w drodze.Jak sądzę, Grayson i jego córka także byli niewolnikami.Mimo to całkiem zasobny z nie-go biedak.Ma dwa śpiwory, jedzenie, wodę i gotówkę.Według moich przypuszczeń musiał toz kogoś ściągnąć z żywego lub martwego.Skąd domysł, że był niewolnikiem? Po prostu w tej swojej dziwnej niepewności aż za bar-dzo przypomina mi Emery.No i są jeszcze Doe i Tori, które chociaż zupełnie niepodobne, do-gadują się i rozumieją, jakby były siostrami.Zgoda: wśród małych dzieci to się zdarza i wcalenie musi cokolwiek znaczyć wystarcza wspólne przebywanie.Tylko nigdy nie widziałamtakiej pary, która gdy coś je przestraszy, ma podobny nawyk padania na ziemię i zwijania sięw pozycji płodowej.420Dokładnie to zrobiła Doe, kiedy potknęła się i upadła, a Zahra podeszła do niej sprawdzić,czy się nie potłukła.Jej ciało odruchowo skuliło się w drżący kłębek.Czy była to ta samareakcja, o której wspominały Allie i Jill: odruch człowieka, który spodziewa się bicia i kopania pozycja obronna, sygnalizująca zarazem uległość i posłuszeństwo? Coś jest nie tak z tym facetem odezwał się Bankole, zerkając na Graysona, gdywreszcie leżeliśmy obok siebie.Byliśmy już po kolacji, wysłuchaliśmy prawie całej opowieści Emery, trochę pogadaliśmy jednak wszyscy czuliśmy się bardzo zmęczeni.Travis i Jill pełnili wartę, ja chciałam jeszczeuzupełnić zapiski, a Bankole owi, któremu wypadła dopiero wczesna ranna warta z Zahrą,zebrało się na gadanie.Usiadł przy mnie i szepnął mi prosto w ucho tak cicho, że gdybymsię choć trochę odsunęła, nie usłyszałabym ani słowa: Ten Mora to straszny nerwus.Skacze, jak tylko ktoś się do niego zbliży. Według mnie on też był czyimś niewolnikiem odpowiedziałam takim samym szep-tem. Pewnie przeżył też gorsze rzeczy, ale to najbardziej rzuca się w oczy. Więc ty też zauważyłaś.Objął mnie ramieniem. Zgadzam się.I na niego, i na małą oświadczył z westchnieniem. Widać też, że nie pała do nas miłością. Nie ufa nam.Bo niby czemu? Jakiś czas będzie trzeba mieć na oku całą tę czwórkę.Są.dziwni.Którejś nocy może strzelić im do łba, żeby porwać nam parę plecaków i daćnogę.Albo zaczną znikać różne drobne rzeczy.Coś takiego bardzo pasuje do tych dzieciaków.421Tak czy siak, ich rodzice przystali do nas ze względu na swoje córeczki.Dopóki będziemy jechronić i dobrze traktować, dopóty rodzice będą wobec nas lojalni. Wygląda na to, że po cichu szykują nam nowe niewolnicze podziemie zauważyłam. Wracamy do niewolnictwa, i to o wiele gorszego, niż prorokował mój ojciec, a już na pewnodużo prędzej.Tato przewidywał, że jednak trochę czasu minie, zanim do tego dojdzie. Nic nowego pod słońcem stwierdził, układając się wygodnie przy mnie. Na po-czątku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy jeszcze byłem studentem, słyszało sięo hodowcach, którzy robili to samo to znaczy: trzymali robotników wbrew ich woli i zmu-szali do pracy za darmo.Latynosów w Kalifornii, Latynosów i Murzynów na Południu.Raz odwielkiego dzwonu ktoś dostawał za to wyrok i szedł do więzienia. Ale Emery mówiła, że powstało nowe prawo i że dopiero od niedawna można le-galnie zmuszać ludzi oraz ich dzieci do odpracowywania długów, w które są nieuchronnie,programowo, wpędzani. Możliwe.Trudno już się rozeznać, w co wierzyć, a w co nie.Bardzo prawdopodobne, żepolitycy wymyślili jakąś ustawę, którą można wykorzystać do podtrzymania niewolnictwa zadługi, jednak o niczym takim nie słyszałem.Z drugiej strony, ktoś na tyle brudny, żeby trzymaćniewolników, bez oporów pójdzie i na to, aby łgać w żywe oczy.Zdajesz sobie sprawę, żesynów tej kobiety przehandlowano jak bydło i to pewnie do prostytucji.Kiwnęłam głową. Ona też to wie. Tak.Wielki Boże.422 Coraz większa degeneracja.Urwałam na chwilę. Ale wiesz co? podjęłam. Jeśli uda nam się przekonać tych eksniewolników, żez nami staną się wolni, mówię ci: nikt nie będzie walczyć o zachowanie tej wolności bardziejzawzięcie niż oni.A propos walki: potrzeba nam więcej broni.I musimy być bardzo ostrożni.Droga robi się coraz niebezpieczniejsza.Musimy naprawdę uważać, zwłaszcza na dziewczynki. Oho, już one wiedzą, jak być cicho.Ruszają się jak dwie trusie, szybko i bez hałasu.Dzięki temu jeszcze żyją.XXIVPoznaj Boga:Niech twoja praca,nauka,plany i czynyBędą modlitwą.Módl się w tworzeniu,w uczeniu innych,w zdobywaniu celu.Módl się, pracując.Módl się, by skupić myśli,uśmierzyć lęki,utwierdzić się w celu.Poważaj Boga.Kształtuj Boga.Módl się działaniem.424 Nasiona Ziemi: Księgi %7ływych425PITEK, 17 WRZEZNIA 2027Rano spędziliśmy trochę czasu, czytając wybrane strofy Nasion Ziemi i dyskutująco nich.Było to takie uspokajające zajęcie prawie jak nabożeństwo w kościele.Wszyscypotrzebowaliśmy czegoś, co nas pokrzepi i doda otuchy.Nawet nasi nowi znajomi włączylisię, zadając pytania, snując głośne rozważania, odnosząc poszczególne wersety do własnychprzeżyć i doświadczeń.Bóg jest Przemianą i, w ostatecznym rozrachunku, naprawdę jest górą.A jednak człowiekma coś do powiedzenia, jeżeli chodzi o wybór czasu i celu tego ostatecznego rozrachunku.Właśnie tak.To był okropny tydzień.Wczorajszy i dzisiejszy dzień przeznaczyliśmy na odpoczynek.Być może jutro też zrobimysobie wolne.Nie wiem jak inni, ale ja chciałabym.Wszyscy jesteśmy chorzy, umęczeni i w ża-łobie jednak mimo to czujemy się zwycięscy.Niecodzienny stan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]