[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cholerna angielska arystokracja.MargaretmiaÅ‚a ustalonÄ… pozycjÄ™ i oczekiwaÅ‚a, że on do niej doÅ‚Ä…czy.To byÅ‚o dla niej sensemżycia.Aubrey byÅ‚ synem koÅ›cielnego, chÅ‚opakiem uczÄ…cym siÄ™ dziÄ™ki stypendium.KoÅ›cielnym stypendystÄ… z wzorowym Å›wiadectwem.Po prostu syn koÅ›cielnego.PochyliÅ‚ siÄ™ w swym fotelu.- Dobrze.już dobrze, kochanie - rzekÅ‚ cicho.W jej oczach pojawiÅ‚ siÄ™ bÅ‚ysk czu-Å‚ej radoÅ›ci.- Wiem, mój drogi, wszystko wiem.- WstaÅ‚a.- Czy jesteÅ› gotów.zmienić zda-nie?- Tak, naturalnie - odparÅ‚ z udanÄ… lekkoÅ›ciÄ….Biodro zakÅ‚uÅ‚o boleÅ›nie przypomina-jÄ…c, że wstaÅ‚ z fotela.Nieco mocniej utykajÄ…c przeszedÅ‚ do drzwi i nie patrzÄ…c na żonÄ™rzuciÅ‚: - Nie bÄ™dzie kÅ‚opotów, mój skarbie.%7Å‚adnych kÅ‚opotów.- UsÅ‚yszaÅ‚ jej radosnewestchnienie.Massinger ruszyÅ‚ przez hall do swej sypialni, unikajÄ…c po drodze wysokiego, zÅ‚oconegoosiemnastowiecznego lustra, wiszÄ…cego nad telefonem.OminÄ…Å‚ też lustra w rogu sy-pialni.Ale daÅ‚ siÄ™ zaskoczyć przez podÅ‚użnÄ… lustrzanÄ… taflÄ™ wewnÄ…trz drzwi szafy.UkazaÅ‚a mu ona czÅ‚owieka niezdecydowanego, przygnÄ™bionego i zawstydzonego.ZciÄ…gnÄ…Å‚ marynarkÄ™ i krawat, a pÅ‚aszcz rzuciÅ‚ na dywan.MaÅ‚a otomana zdawaÅ‚a siÄ™zapraszać do spoczynku.ZadzwoniÅ‚ telefon, przerywajÄ…c gwaÅ‚townie jego rozmyÅ›lanie na temat wÅ‚asnej winy.Paul przeniósÅ‚ wzrok na aparat, po czym szybko chwyciÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™.- Profesor Massinger?Czyżby to byÅ‚ Shelley?- Tak, kto mówi?- To ja, Shelley, profesorze.Massinger niespokojnie odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™, aby widzieć drzwi.Cienie w sypialni rosÅ‚y,wÄ™drujÄ…c po dywanie.Paul opadÅ‚ w gÅ‚Ä…b otomany.- Tak.Czego pan sobie życzy? - NasÅ‚uchiwaÅ‚, czy nie brzÄ™knie podnoszona sÅ‚u-chawka innego aparatu.DÅ‚oÅ„ mu drżaÅ‚a.- Jà.chciaÅ‚bym pomóc - ciÄ…gnÄ…Å‚ Shelley.- MyÅ›lÄ™, że mogÄ™ uzyskać dla pana teakta, wprawdzie tylko na parÄ™ godzin, ale może pan sobie z nich zrobić ksero, a wtedyodÅ‚ożę je z powrotem na miejsce.- Shelley rozwijaÅ‚ szczegółowo swój plan, gadaÅ‚ igadaÅ‚, byÅ‚o jasne, że przeÅ‚amaÅ‚ wÅ‚asne opory, ambicje i lÄ™k.- To oczywiÅ›cie odpis,64 niestety, a nie kopia oryginalnych dokumentów, które sÄ… w Waszyngtonie, ale towszystko, co mogÄ™ zrobić, nie bÄ™dÄ™ w stanie zdziaÅ‚ać wiÄ™cej.Massinger nasÅ‚uchiwaÅ‚ dalej.WyglÄ…daÅ‚o, że nikt nie podsÅ‚uchiwaÅ‚ z innego telefonuw mieszkaniu.- Halo?- Panie profesorze, mówiÅ‚ pan, że bÄ™dÄ… panu potrzebne.Czy nadal sÄ… potrzebne?BrzÄ™kniÄ™cie.Czyżby ktoÅ› podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™? Margaret? Massinger poczuÅ‚ wÅ›cie-kÅ‚ość.WyÅ‚adowaÅ‚ zÅ‚ość na Shelleyu.On też uczestniczyÅ‚ w spisku majÄ…cym poróżnićgo z Margaret.- W tej chwili ich nie potrzebujÄ™ - powiedziaÅ‚ Massinger tak obojÄ™tnie, jak tylkopotrafiÅ‚.- Przepraszam, ale to chyba nie ma nic wspólnego ze mnÄ….DziÄ™kujÄ™, że panzadzwoniÅ‚.Shelley natychmiast przerwaÅ‚ poÅ‚Ä…czenie.Paul sÅ‚uchaÅ‚ dalej.Poprzez szumy na liniidobiegaÅ‚ go sÅ‚aby trzask ostrożnie odkÅ‚adanej sÅ‚uchawki.RzuciÅ‚ swojÄ… na wideÅ‚ki,jakby parzyÅ‚a go w rÄ™kÄ™.PostanowiÅ‚ zaczekać, aż Margaret otworzy drzwi, a na jejustach pojawi siÄ™ uÅ›miech zrozumienia i uznania.Cierpienie ciążyÅ‚o mu straszliwie,wypeÅ‚niaÅ‚o go niczym woda tonÄ…cego.Margaret promieniaÅ‚a.Nie byÅ‚o co do tego wÄ…tpliwoÅ›ci.Szczęśliwa, ufna, znowubezpieczna.PrzyjmowaÅ‚a powÅ›ciÄ…gliwie wyrazy współczucia od goÅ›ci na wieść o tym,że zdradzono i zamordowano jej ojca.PorzÄ…dek Å›wiata Margaret zostaÅ‚ przywrócony.Massinger opanowany na nowo uczuciem miÅ‚oÅ›ci do żony obserwowaÅ‚ jÄ… kursujÄ…cÄ…pomiÄ™dzy gośćmi na póznym przyjÄ™ciu po operze.Ogarnęło go znów uwielbienie dlaniej.Poza tym czuÅ‚ siÄ™ obco na tego rodzaju imprezach towarzyskich.Z nastroju obcoÅ›ci nie zdoÅ‚aÅ‚ go wyprowadzić nawet Eugeniusz Oniegin, w którymÅ›piewaÅ‚a rosyjska sopranistka z towarzyszeniem orkiestry pod dyrekcjÄ… przewyższajÄ…-cego jÄ… sÅ‚awÄ… męża.Jedynie Å‚agodne spojrzenia Margaret, które rzucaÅ‚a mu przez caÅ‚ywieczór w operowej loży, peÅ‚ne aprobaty i współczucia, Å‚agodziÅ‚y jego nieznoÅ›ny sa-mokrytycyzm.Teraz, po whisky i dobrym burgundzie wypitym prawie bez przekÄ…ski,zaczynaÅ‚ przyzwyczajać siÄ™ do podjÄ™tej decyzji.Ponownie sprecyzowaÅ‚ swoje najważ-niejsze cele.Z wolna regulowaÅ‚ ostrość lunety, przez którÄ… spoglÄ…daÅ‚ na wÅ‚asnÄ… moral-ność i uczucia.Obraz Margaret byÅ‚ już wyraznie widoczny.StanÄ…Å‚ blisko okna, gdzie zapach róż byÅ‚ silniejszy od woni cygar i papierosów.Dwie lub trzy osoby porozmawiaÅ‚y z nim życzliwie na temat jego ewentualnej pracy65 na kierowniczym stanowisku, inne delikatnie badaÅ‚y, czy byÅ‚by zainteresowany dzia-Å‚alnoÅ›ciÄ… w nowej Komisji Królewskiej, jeszcze ktoÅ› nÄ™ciÅ‚ go wizjÄ… lukratywnego kon-traktu z Quango*.Wszystko to ogromnie cieszyÅ‚o Margaret.A ponadto schlebiaÅ‚o jegoukrytemu dążeniu, by stać siÄ™ prawdziwym Anglikiem i peÅ‚noprawnym czÅ‚onkiemarystokratycznego krÄ™gu przyjaciół żony.Nie chciaÅ‚ być jedynie byÅ‚ym wykÅ‚adowcÄ…uniwersyteckim i emerytowanym profesorem londyÅ„skiego King's College.Jako mążMargaret pragnÄ…Å‚ podnieść swój status, umocnić wiÄ™zi z AngliÄ….MiaÅ‚ dowody, że stajesiÄ™ to obecnie realne.OtwieraÅ‚y siÄ™ wszelkie możliwoÅ›ci.Gdyby liczyÅ‚ sobie mniej lat ibyÅ‚ obywatelem brytyjskim, mógÅ‚by siÄ™ ubiegać o zdobycie bezpiecznego fotela czÅ‚on-ka Parlamentu.ZachÄ™cano go do tego.ByÅ‚ wszÄ™dzie znany, lubiano go.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™gorzko, trzymajÄ…c szklankÄ™ przy ustach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •