[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo w bandzie istniało coś w rodzaju specjalizacji.Kirył Konstantynowicz znajdywał ludzi, których można byłoszantażować, a przy okazji, niejako na boku, organizowałwłasny permanentny przekręt ze sprzedażą tarcicy.KapitanSiergiej Sipowskij krył brata i dokonywał zastraszeń, Zwie-riew porwań, zaś kilku podwładnych z Komendy Obwodo-wej pomagało im. – I oni podpalili Keyaki? – A nie, podpalali miejscowi, powiedzmy, chuligani.Jed-nego mamy pod kluczem, kilku sprawdzamy.To tacy, coza kilka flaszek wódki zrobią każde świństwo.Kirył Kon-stantynowicz miał na usługach wielu takich, zbyt wielu, i to#Infover WM ez2zphczp0idt2tsl0mgtwucqhti2gcyuqcc82vi#właśnie go zgubiło.Gdy nastały nowe stosunki, nie mógłot tak zamknąć działalności, bo pozbawieni drobnych, alestałych dodatków do pensji wspólnicy by tego nie zrozu-mieli.Proceder szedł dalej siłą rozpędu i to przyczyniło siędo końca bandy. – A Grubin? – To człowiek Sipowskich.Na co dzień fałszował kwitydrzewne na dostawy surowca i pilnował, powiedzmy, inte-resu od strony wyrębów.Jego udział w przetrzymywaniuTakuyi nie podlega kwestii. – Powiedzcie mi, towarzyszu pułkowniku – jeśli oczywi-ście możecie – dlaczego mnie tylko ogłuszyli na tej drodze,a nie zabili ani nie porwali? – Mieliście szczęście, dyrektorze.Do okupu wybrali Ta-kuyę, bo spodziewali się, że Japończycy za swego szybciejzapłacą; a w ogóle chodziło im o to, by nie było komu we-zwać straży pożarnej.Po pierwszym podpaleniu Sipowskijdowiedział się o tym, że jesteście powiadamiani automa-tycznie alarmem pożarowym, więc uprowadzili Takuyę, ka-zali mu wywabić was z domu, stróż niepijący, ale herbatynie odmówi… To załatwiało sprawę.Wszyscy dostaliściegHB* i bandyci byli pewni, że wy i stróż nic nie zapamięta-cie, a Takuya był od początku trupem – wiedzieli, że gHBdziała tylko parę godzin.Na środę rano banda ustaliła za-kończenie akcji i Zwieriew właśnie miał się pozbyć Japoń-czyka, ale na szczęście lać mu się, swołoczy, zachciało; a tampod ziemianką my już czekaliśmy.W ostatniej, rozumiecie,chwili… W czepku urodzony ten Japończyk… – A Sipowscy? – Nie bójcie się! Obu mamy.Kapitan postrzelony pod11-tym Kilometrem, a księgowy czeka w areszcie na wynik* Kwas gamma-hydroksymasłowy, zwany pigułką gwałtu.Powodujeczasową bezwolność, otępienie i lukę w pamięci.602 ⁄603#Infover WM qkfw8icwsdb0eaypr6vcfwcefp2cvxwzheqbpkje#ekspertyzy dokumentów SowLesChozu pod kątem wskazanym przez tę waszą bystrą gospodynię.Na twarzy śledczego oficera znów zaigrał cień uśmiechu,który Petera tak – nie wiedzieć czemu – zirytował, że abyprzestać nań patrzeć, o nic więcej nie zapytał, podpisał pro-tokół i udał się do swojej pracy.Takuyę przesłuchano w obecności prawników konsulatu.Dziś Anzai zabierał go do Chabarowska, a w niedzielę miałwrócić na Honsiu, na co prokurator Kraju Chabarowskiegopod naciskiem ambasady Japonii wyraził niechętną zgodę.Satoko z Isano i Galiną prowadzili rozmowy z agencjamiw Chabarowsku i Birobidżanie oraz kandydatami w sprawieobsadzenia wakatów, a Peter z Zinaidą zajmowali się – pozapilnymi sprawami budowy – uzgodnieniami związanymiz remontem biurowca po pożarze.Na czas jego trwaniaPeter zdecydował się postawić cztery dodatkowe segmentykontenerów – w końcu urzędnicy muszą mieć gdzie praco-wać.Krachowi organizacyjnemu w księgowości zapobiegłniespodziewany powrót Korolewej, której Hisamatsu po-wierzył kierowanie działem.Personel z Oksaną, zastępu-jącą aresztowaną kasjerkę – jako księgowa była bowiembezrobotna z powodu braku serwera i skanera – na raziegniótł się we wciąż niedosuszonej po akcji gaśniczej ogrze-walni, którą zaadaptowano na biuro, gdyż drwali na okreslata można było jej pozbawić.Około piątej po południu do biura budowy wpadł Isanoz zaproszeniem dla Petera na kolację do Wostoku na 7:00 pm. – Przyjdź oczywiście z Oksaną.Doradź mi, czy mam jązaprosić osobiście?Uwadze Petera nie uszło, że zażyłość jego kolegi z Oksanąwzrosła.„Zaprosić osobiście” – też coś! Na razie Oksana jestjego kobietą i zrobi to, co on jej każe.Odpowiedział cierpko:#Infover WM wwdwpoc116byq8easuvxgltblrxww8zdvsvhmgxe# – Nie ma takiej potrzeby.Przyjdziemy oboje. – Świetnie.Zapraszam też pannę Asuhara, więc będzienas czworo. – Czy jest jakaś okazja? – Owszem, dwie.Pierwsza to zatwierdzenie mnie nastanowisku p.o.dyrektora Keyaki Kugła.A druga… Cóż, do-wiesz się w trakcie wieczoru.Nawiasem mówiąc, zarezer-wowałem osobną salkę.Peter postanowił uprzedzić Oksanę od razu – rano kazałjej zrobić po pracy zakupy w mieście, a każde z nich musiałosię przygotować, bo miał na uwadze, że na dwie łazienkiprzypadały teraz cztery osoby, w tym – rzecz istotna – dwiekobiety.Powiedziała, że się pośpieszy i spytała, czy możeliczyć na dostęp do łazienki po osiemnastej.Cóż miał zrobić? Nie chcąc ograniczać Satoko, musiał wró-cić do domu na tyle wcześnie, by umyć się przed Oksaną.„Może to wyjdzie mi na zdrowie?” – pomyślał.Ale zadraw umyśle wbiła się głębiej – nie tyle on rządził kobietamiw swoim domu, co one jemu narzucały reguły zachowań.604 ⁄605#Infover WM qb8bh8qas1lynfupyme01ulrv4akdnu4wjtitpfm#Rozdział 51Jechali toyotą we czwórkę.Prowadził mister Mazawa.Oksana, która zajęła miejsce obok niego – dobrze zapamię-tała z podręcznika savoir-vivre’u uwagi o miejscach w sa-mochodzie – dopiero teraz, z bliska, zauważyła, że brak mupołowy małego palca u lewej ręki.Rychło jednak jej myśliskierowały się w inną stronę.Gospodin kazał jej włożyć wieczorową sukienkę i buty,a ona kolejny raz denerwowała się tym, czy się nie zbłaźnii nie przyniesie mu wstydu.Poza tym znała jego fascyna-cję Japonką, respekt i podziw, jakie żywił wobec niej, więcsiłą rzeczy traktowała ją jako konkurentkę i tym bardziejchciała pokazać się z jak najlepszej strony.Dlatego pomimoniepewności, czy może sobie pozwolić na taką samowolę,miała w sobie kulki gejszy.Kelner, który najwyraźniej na nich czekał, z holu powiódłich do bocznej salki, w której ukłonem powitał ich uśmiech-nięty mister Hisamatsu, pełniący dziś obowiązki gospoda-rza.Gospodin przytrzymał jej krzesło, podczas gdy Isanopodsunął drugie miss Asuhara i pomógł jej usiąść.Kelnernalał do kieliszków mrożącą się w wiaderku na bocznympomocniku stoliczną i cofnął się, by dopuścić do stołu swojąbiuściastą koleżankę, która na talerze stojące przed niminakładała przystawkę.Na obsługującej Oksana spostrze-gła sukienkę mocno przypominającą jej domowy ubiór po-kojówki – podobny krój i materiał – i identyczny fartuszek.Strój uzupełniały cieliste pończochy i podobne do jej odoj-cowych buty oraz koronkowy czepeczek.Miss Asuhara spy-tała o nakładaną potrawę, więc gospodarz wyjaśnił, że toszyjki rakowe w maśle koperkowym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]