[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O ile by mu stanÄ…Å‚; toprzecież zimny czterdziestolatek, a nie jurny Kola& .Choć,co tam, i tak nie ma nic do stracenia.Jak siÄ™ skurwić, to czyAbel, czy Sipowskij  jeden czort! Jednak nie  z tym oble-Å›nym Sipowskim nie zmusiÅ‚aby siÄ™.Nawet prezerwatywy nie ma.Dno.Liczyć na faceta?Też dno.I jak? Ma mu tak po prostu wejść do łóżka? ZresztÄ… mu-siaÅ‚aby go najpierw obudzić.I co mu powie? CokolwiekzresztÄ… nie powie, i tak wyjdzie na to, że chce siÄ™ sprze-dać za protekcjÄ™, i wtedy on z pewnoÅ›ciÄ… kopnie jÄ… w dupÄ™i wygoni na dwór, na deszcz.A przynajmniej tak powinienpostÄ…pić, jeÅ›li jest tak uczciwy i bezkompromisowy, za ja-kiego go uważajÄ….I w czym tam pójdzie? GoÅ‚a? Bo przecież nie w spódnicyi przepoconym sweterku, w których pracowaÅ‚a.Majtki to pocaÅ‚ym dniu pewnie już czuć na kilometr, a czysta bieliznana zmianÄ™ leży sześć kilometrów stÄ…d, w jej birobidżaÅ„skiejkwaterze.To co mu powie? %7Å‚e tak sobie przyszÅ‚a? Przytulić siÄ™? Wy-żalić?Idiotka!CiÄ…gle Å‚ajÄ…c siÄ™ za ten kretyÅ„ski pomysÅ‚, zorientowaÅ‚asiÄ™, że stoi pod drzwiami do Å‚azienki.No tak  przecież po210 D 211#Infover WM w8d86rff1jhlbqlmxcsvwhx4ajgtk0dgtgp1uztw# pierwsze musi siÄ™ umyć! Dobrze zatem  brudna i tak niepójdzie do łóżka, a myjÄ…c siÄ™, może jeszcze coÅ› wymyÅ›li.ZapaliÅ‚a Å›wiatÅ‚o, zdjęła rajtuzy, majtki i biustonosz, we-szÅ‚a do kabiny, którÄ… jeszcze parÄ™ godzin temu czyÅ›ciÅ‚a,i teraz zaczęła siÄ™ myć sama.ZwykÅ‚ym żelem do kÄ…pieli dyrektor Abel nie miaÅ‚ przecież mleczka do demakijażu z trudem zmyÅ‚a Å›lady po rozmazanym Å‚zami tuszu do rzÄ™s.%7Å‚el byÅ‚ dziwny, wÅ‚aÅ›ciwie wcale nie pachniaÅ‚.UmyÅ‚a caÅ‚eciaÅ‚o, ze szczególnym uwzglÄ™dnieniem krocza, pach i piersi;delikatny masaż, w poÅ‚Ä…czeniu z ciepÅ‚Ä…, bardzo ciepÅ‚Ä… wodÄ…spowodowaÅ‚, że wargi sromowe nabrzmiaÅ‚y, a piersi ujÄ™-drniÅ‚y siÄ™.PowiÄ™kszyÅ‚a ten efekt, wycierajÄ…c siÄ™ szorstkimrÄ™cznikiem wyjÄ™tym z szafki  sama go tu dziÅ› schowaÅ‚apo ostatnim praniu  i odszukaÅ‚a jego szlafrok, ten frotowy,granatowy, który nigdy nie zmieniÅ‚ pozycji na półce; wi-docznie dyrektor go nie używaÅ‚.NarzuciÅ‚a go na siebie; nie-mal utonęła w jego obszernym wnÄ™trzu, bo byÅ‚a o ponadgÅ‚owÄ™ niższa od wÅ‚aÅ›ciciela i dwukrotnie lżejsza.WyszÅ‚az Å‚azienki  nie zapomniaÅ‚a o zgaszeniu Å›wiatÅ‚a i& cofnęłasiÄ™, ponownie je zapalajÄ…c.PrzypomniaÅ‚a sobie o zÄ™bach.Nie miaÅ‚a szczoteczki, wiÄ™c umyÅ‚a je palcem.Pasty wyszÅ‚opięć razy wiÄ™cej, ale co tam  dyrektora stać na te trochÄ™pasty.WyszÅ‚a ponownie i zadaÅ‚a sobie pytanie: Co dalej? A tam! Raz kozie Å›mierć !Powoli ruszyÅ‚a ku sypialni.SzÅ‚a cicho.DrogÄ™ przed sobÄ…macaÅ‚a bosymi stopami, dbajÄ…c, by siÄ™ nie potknąć i nie na-robić haÅ‚asu.ZresztÄ… szum deszczu bijÄ…cego w dach i ze-wnÄ™trzne rolety i tak zagÅ‚uszaÅ‚ jej kroki.SkórÄ… podeszewrozpoznawaÅ‚a twardy chłód kamiennej posadzki holu.Wy-czuwaÅ‚a jej fakturÄ™, jakÄ…Å› chropawÄ…, nierównÄ…, pierwotnÄ…;takiej musiaÅ‚a dotykać kobieta prehistoryczna, idÄ…c przezjaskiniÄ™.Prawie widziaÅ‚a siebie w tej jaskini: burza huczyna zewnÄ…trz, ognisko zdusiÅ‚ deszcz, a ona, oddalajÄ…c siÄ™ odwrogich żywiołów, idzie ku swemu speÅ‚nieniu w zgodzie#Infover WM e424v2oimvan2spvmsf6dd681oszyatturitk2lj# z naturalnym przeznaczeniem.Zaczęło jÄ… ogarniać niezna-ne dotÄ…d uczucie jednoÅ›ci z otoczeniem  z ciemnoÅ›ciÄ…, z wi-churÄ…, z kamieniem i  może przede wszystkim  z celem, kuktóremu zmierzaÅ‚a, z mężczyznÄ….PrzestaÅ‚a kierować swo-imi krokami, kierowaÅ‚a nimi natura i konieczność.CzuÅ‚a siÄ™pionkiem w grze losu i przemożnych siÅ‚ przyrody.Jak drze-wo, które gnie siÄ™ pod wpÅ‚ywem wichury i potem, wyrwane,zmienione w kÅ‚odÄ™ porwanÄ… przez wezbranÄ… rzekÄ™, pÄ™dziw dół, ku morzu.Bezwolnie poddawaÅ‚a siÄ™ jakimÅ› siÅ‚om,które pchaÅ‚y jÄ… ku dyrektorowi.Dobra, dobra  przecież i tak tam idzie, bo chce.Czy na pewno?W sypialni nie byÅ‚o nic jaÅ›niej niż w holu.Z chÅ‚odnej, ka-miennej posadzki wkroczyÅ‚a na przyjemny, ciepÅ‚y w dotykudywan.GÅ‚askaÅ‚ przyjemnie jej podeszwy, wywoÅ‚ujÄ…c uczu-cie luksusu i wytwornoÅ›ci. Jak naÅ‚ożnica w tureckim hare-mie idÄ…ca do sypialni suÅ‚tana  pomyÅ›laÅ‚a.I zaraz zrugaÅ‚asiÄ™:  LÄ…duj, gÅ‚upia, lÄ…duj; prÄ™dzej tania kurwa w drogim ho-telu  ale nie wstrzymaÅ‚o jej to.SkradaÅ‚a siÄ™.ZnaÅ‚a rozkÅ‚adsprzÄ™tów, ale nie byÅ‚o pewnoÅ›ci, czy on czegoÅ› nie przesta-wiÅ‚, nie poÅ‚ożyÅ‚ czegoÅ› na podÅ‚odze.ZmierzaÅ‚a ku łóżku,przyciÄ…gana tÄ… pierwotnÄ… koniecznoÅ›ciÄ…, która owÅ‚adnęłajej wolÄ™.CzuÅ‚a siÄ™, jakby na caÅ‚ym Å›wiecie byÅ‚y tylko dwieistoty  ona i on  oraz noc, burza i samotność.Nie wiedziaÅ‚a, jak leży  na boku, a może na wznak?  aninawet, czy jest tam w łóżku na pewno.WiedziaÅ‚a, że sypiazwrócony gÅ‚owÄ… do okien  dobre i to.To dopiero byÅ‚by ob-ciach, gdyby wchodzÄ…c do łóżka, kopnęła go w twarz! A czyÅ›pi w jakiejÅ› piżamie?  raczej nie, bo miaÅ‚aby jÄ… w praniu.Pewnie Å›pi nago.PodsuniÄ™ta przez wyobrazniÄ™ wizja na-giego dyrektora Abla wprawiÅ‚a jÄ… w mimowolne dygota-nie.ZatrzymaÅ‚a siÄ™ jakieÅ› pół metra od łóżka i wsÅ‚uchaÅ‚aw burzÄ™  wiatr i deszcz haÅ‚asowaÅ‚y na zewnÄ…trz, co byÅ‚osÅ‚ychać mimo szczelnych okien. Niech siÄ™ dzieje, co ma siÄ™212 D 213#Infover WM ek2kykkzpdrdj1brq0tk6s0bk0tvczesaq414z1k# dziać  pomyÅ›laÅ‚a, zsuwajÄ…c szlafrok.Coraz silniej drżąc,wymacaÅ‚a krawÄ™dz materaca i powoli, jak najwolniej uno-szÄ…c brzeg koÅ‚dry, by nie obudzić go przed tym, nim uÅ‚ożysiÄ™ obok, zaczęła wsuwać siÄ™ w nagrzanÄ… jego przyzywajÄ…-cym ciepÅ‚em przestrzeÅ„.Peter ocknÄ…Å‚ siÄ™, widzÄ…c mÄ™tne Å›wiatÅ‚o w szparze pod drzwia-mi.SpojrzaÅ‚ na zegarek  byÅ‚a prawie druga.Już niemalponownie zasypiaÅ‚, gdy bardziej poczuÅ‚, niż zobaczyÅ‚, żedrzwi siÄ™ otwierajÄ….Jego przyzwyczajone do ciemnoÅ›ci oczydostrzegÅ‚y sylwetkÄ™ Oksany na tle otworu framugi.ByÅ‚aw jakimÅ› dziwnym stroju; gdyby nie niski wzrost i pewnenieuchwytne szczegóły zarysu gÅ‚owy, a może sposób poru-szania siÄ™, nie wiedziaÅ‚by, kto to i może nawet siÄ™gnÄ…Å‚by doszuflady stolika po paralizator.UpewniÅ‚ siÄ™, że Oksanie niktnie towarzyszy i czekaÅ‚ spiÄ™ty, rozpatrujÄ…c różne możliweprzyczyny jej wizyty.Chęć uczynienia mu krzywdy byÅ‚a maÅ‚oprawdopodobna  stawiaÅ‚ raczej na kobiece sztuczki w celuzapewnienia sobie poparcia w biurze.Jej wieczorny nastrójzwiastowaÅ‚ jakiÅ› dramat.No cóż, poczekamy  zobaczymy,przeznaczenie dziaÅ‚a i robi swoje.ObserwujÄ…c jÄ… kÄ…temoka  baÅ‚ siÄ™ ruszyć gÅ‚owÄ…, by nie wydaÅ‚o siÄ™, że nie Å›pi zobaczyÅ‚, jak opada z niej okrycie, cokolwiek to byÅ‚o, i po-wziÄ…Å‚ podejrzenie, że jest naga.Gdy zaczęła powoli wsuwaćmu siÄ™ pod koÅ‚drÄ™, wiedziaÅ‚ już z grubsza, co bÄ™dzie grane.Z poczÄ…tku wtuliÅ‚a siÄ™ w niego bokiem.PoczuÅ‚, jak drży,ale raczej nie z zimna  skórÄ™ miaÅ‚a ciepÅ‚Ä…, a i w sypialniautomatyka dbaÅ‚a o temperaturÄ™, jakÄ… lubiÅ‚.To raczej emo-cje lub  oby nie  gorÄ…czka spowodowana chorobÄ….Gdy gopoczuÅ‚a, zaczęła macać  delikatnie przesuwajÄ…c rÄ™kÄ™  abypoznać uÅ‚ożenie jego ciaÅ‚a. No, teraz już chyba powinienem siÄ™ »obudzić«  pomy-Å›laÅ‚. Inaczej domyÅ›li siÄ™, że udajÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •