[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczy wiście się zgodził.Kazała się nazy wać Imperatorką, a wszy scy przy jęli ten pomy sł z radością.Uczy ła się bardzo łatwo.Wiedza sama wchodziła jej do głowy, implementowała się bezprzeszkód, bo tak chciała.Dowiedziała się wtedy wszy stkiego o Imperium, Buddzie, Imperatorze,wszelkich planetach, zależnościach i sposobach funkcjonowania Sitów.Wiedziała wszy stko.I władza wy dała jej się śmiesznie łatwa. Zwiat legł u jej stóp.Stała się nadistotą, Galakty ka skurczy ła się.Teraz odczuwała ty lkoniecierpliwość, chęć jak najszy bszego opanowania tego bałaganu.Już nie zależało jej nawy zwoleniu Weenów.Każdy miał swoją szansę, każdy mógł, jeśli chciał, wy rwać się pozatalizman.By li tacy, w kamieniu zwany m osobliwością, którzy dokonali tej sztuki.Nie by łaMy onom nic winna.Nic.Winna by ła coś sobie i Imperium.Jednak aby mogła wkroczy ć na szerszą arenę, musiał zaistnieć jakiś szczególny moment.Moment osłabienia Way Empire, nadkruszenia jego marmurowy ch murów.I przy szedł.Nie miała wątpliwości co do tego, że się pojawił, bo tak chciała.Erri Widzący ch wy leciały poza obszar Drogi Mlecznej.Na Cy klonie pojawiła się zaraza.A dojej planety zbliżało się dwóch Błogosławiony ch.To by ł ten moment.Posprząta bałagan, a potem osiądzie na tronie.I jej droga się zakończy.Gustav Aard zamrugał arealny mi powiekami, podczas gdy jego realne oczy trwały nieruchome,wpatrzone w dal.Oczy wiście nie znał historii Oomy  o Tann z tej perspekty wy  każdy z nas jestwszak więzniem swojego losu.Pamiętał jednak ostatnią rozmowę, którą odby ł z nią tuż przedwizy tą Ay more a i jego świty w Akademii.Znajdowali się w jej świeżo zamówiony m domostwie żeglujący m na południowy wschód oduczelni.Na zewnątrz wiał nanobotowy wiatr, przez okna wpadało oranżowe światło.Oomawy glądała w nim cudnie, chociaż wy raz jej twarzy, jak zwy kle ostatnio, by ł surowy, obcy,odległy, jakby wy zuty z uczy ć. Hierarchia  powiedziała. Społeczeństwo nie może bez niej ży ć.Jesteś inży nierem.Znaszjakiś układ troniczny, który nie by łby hierarchiczny ?Gustav pokręcił głową z uśmiechem.Już o ty m rozmawiali.Sięgnął po puchar czerwonegowina i zapatrzy ł się w głębokie, czarne oczy kobiety. Dobrze wiesz, że nie.Imperatorka także podniosła szkło. Imperator zwariował, a Budda jest nieprzewidy walny.Rozwój ludzkości przebiega za szy bko. Tak, Tann. Nie nazy waj mnie tak. Kocham cię. Wiem.  Nawet najpotężniejsza bogini musi mieć strażnika  odezwał się nieśmiało.Roześmiała się. Jesteś pewien, że cokolwiek może mi zagrozić? Jestem niezniszczalna. Mnie się też tak wy daje, ale nawet największa twierdza& Przestań. Wy ciągnęła gwałtownie rękę z kieliszkiem.Chociaż każdemu człowiekowi w ty mmomencie ulałoby się ze szkła, wino w jej pucharze zatrzy mało się przed brzegiem. Niewierzy sz w to, co mówisz.Inży niera po raz kolejny zdumiały możliwości talizmanów.Westchnął i znowu napił się wina. Testuję twoje talizmany nieustannie  zmienił temat. Nic się nie przedrze. Sam widzisz. Uśmiechnęła się chłodno. Wy celowana w ciebie broń się psuje, nawet deszcz cię omija.Ale bądzmy ostrożni.ImBuz pewnością wkrótce uderzy. Jest już za pózno, kochany. Nagle zasty gła. Gustav, dostałam przekaz od głównegoinży niera.Niedługo tu przy lecą. Kto? Anioł Zmierci.Błogosławiony.I świta.To jest ten moment.To jest właśnie ten moment.Na chwilę zamilkła.Aard wiedział, że przy spieszy ła i pobierała informacje o gościach.Pochwili przekazała mu pak zawierający plan ich przy jęcia.Gustav zamrugał, starając się umieścićwszy stkie szczegóły przekazu w segregatorach swojego umy słu.Ilość informacji by łaoszałamiająca. My ślisz  chrząknął  że kupią tę bajeczkę z przepowiednią? %7łe to ty ją ułoży łaś? %7łe śledziszich poczy nania?Roześmiała się. Z moim darem przekony wania? Kupią wszy stko.Gdy by m chciała, nawet ty by ś w touwierzy ł. Bły snęła biały mi, świecący mi zębami. Coś się zbliża, Gustav.Coś niedobrego.I jato przy wołałam.Pomogę im to pokonać, a potem zrobię to, do czego jestem stworzona. Czasami mnie przerażasz.Uśmiechnęła się słodko, ale jej oczy wciąż by ły nieobecne. Nadal jesteś moim wy brankiem.Zawsze nim będziesz.Wczoraj, Dzisiaj i Jutro.Skinęła na niego palcem i rozchy liła szatę, pod którą kry ło się śnieżnobiałe ciało.Podszedł doniej.Zrzucił ubranie.I ogarnął go szał.Gustav wy łączy ł wspomnienie.By ło zby t intensy wne i zby t bolesne.Zwolnił.Dzwięki dookoła podniosły się o kilka oktaw.Rozejrzał się.Zamrugał.Prad patrzy ł na niego nieruchomy mwzrokiem. Inży nierze?Mężczy zna odchrząknął. Start.Monitory wy świetlające skrzy nię pokazały, jak pudło się otwiera, wy latują z niego talizmanyi tworzą powoli rotującą kulę.Znajdujący się w pobliżu skrzy ni przekaznik wy słał do kamieniprogram, a następnie wy dał im polecenie stukrotnego przy spieszenia, by wy darzenia nabrałytempa.Przez kilka chwil nic się nie działo, potem jednak mózg statku doniósł, że szy bkość rotacjitalizmanów nieznacznie wzrosła. Widzicie to?  odezwał się Prad.Na jedny m z monitorów widać by ło wy kres temperatury.Klejnoty zaczęły się nagrzewać.Obraz zafalował, jakby ktoś rzucił kamień w wodę, chociaż doskonale wiedzieliśmy, że jest tamty lko próżnia. Jasna cholera  zaklął admirał i całkowicie się z nim zgadzałem.Wokół kamieni zaczęły wirować fioletowe strzępy, które z cetni na cetnię robiły się grubszei gęstsze, aż zaczęły zasłaniać talizmany wirujące szy bciej i szy bciej& Aard, coś tam włoży ł?!  rzucił dowódca przez ramię, oddalając oko kamery, bo tworzącysię wokół kamieni wir rósł w tempie fali uderzeniowej. Przecież to druga Aza Cheronei! Nie  odparł cicho Aard, a po jego policzkach pły nęły łzy. To Aza Królowej. Ale coś ty tam zrobił?! Imperatorka, świeć Buddo nad jej duszą, poddała się dobrowolnemu publicznemu łamaniukołem, przepraszając za swoje grzechy wobec ludzkości.W ten sposób oddała My onomsprawczość i zdjęła z nich lęk. Razy nieskończoność?! Razy nieskończoność. W ty m samy m czasie nieskończone społeczności zobaczy ły śmierć bóstwa?! Tak, kapitanie.Kamera uciekała przed szalejący m fioletowy m lejem, informując, że twór ma już sekundęświetlną średnicy.Jason Prad sapnął, otarł pot z czoła i szepnął: No to się nie dziwię. Po policzkach Aarda wciąż pły nęły łzy.I wtedy zrozumiałem coś, co powinienem by ł zrozumieć już wcześniej, bo przecież wszy stkieelementy łamigłówki leżały przede mną.Skoro Ooma o Tann by ła zwy kłą kobietą, która uzy skałaboskie moce dzięki talizmanom, a osobliwość w talizmanach zainstalował Gustav Aard& towłaśnie on by ł władcą marionetek.To on, główny strażnik Imperatorki, by ł szarą eminencją [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •