[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niepoprzestając na zwierzeniach, piękna sądząc po głosie Altisidora, akompaniując sobie naharfie, odśpiewała długą romancę o swej miłości do Don Kichota, czego wysłuchał do końca,po czym zatrzasnął okno i rzucił się na łoże, wzdychając i mrucząc: czego ode mnie chcecie,nierozumne dziewice? Nie mogę należeć do żadnej innej, skoro do tej jednej należę! Niebłagajcie mnie i nie kuście pozostanę czysty, wierny i obyczajny, na przekór waszymwdziękom i czarom!Po czym, mimo takich wzruszeń i zmartwień, nie od razu, ale jednak zasnął.Altisidora napastowała go swoją miłością również w dzień: mdlała na jego widok, a jak niemdlała, to wymownie wzdychała lub wygłaszała niby to nikogo nie dotyczące zdania o173okrutnych rycerzach Don Kichot jednak, choć dręczyło go sumienie na widok takichcierpień zakochanej dziewicy, pozostawał nieubłagany.Kolejnym powodem złego samopoczucia Don Kichota pod nieobecność Sancza Pansystało się to, że dość długo już przebywał na książęcym dworze, a przecież powiadało musumienie bynajmniej nie takie pieczeniarstwo jest istotą egzystencji rycerskiej; więcej żywot, jaki tu pędzi, jest wprost przeciwny powołaniu i przepisom rycerskiego stanu.Postanowił w końcu, że opuści pałac i, choć bez giermka, uda się, jak wyruszając na tęwłaśnie wyprawę, od jakiegoś czasu przerwaną, zamierzał przecież, do Saragossy, gdzie wturniejach uczestnicząc, pokona wszystkich rycerzy krajowych i zagranicznych inieśmiertelną sławą okryje siebie, damę swego serca Dulcyneę z Toboso i swą ziemięojczystą piękną La Manczę.Miał to właśnie oznajmić Księciu i Księżnie, i odchrząknął jużnawet, siedząc z nimi przy stole, by rozpocząć przemowę, uzasadniającą i wykładającąpowzięty zamiar, gdy nagle do sali, w której to się działo, weszły dwie niewiasty w gęstejżałobie i rzuciły się Don Kichotowi do kolan.Tak boleśnie przy tym wzdychały i jęczały, żew rycerzu wielka litość wezbrała i zerwał się od stołu, by je podnieść, prosząc przy tymusilnie o odsłonięcie twarzy i powiedzenie, jaka krzywda lub nieszczęście sprowadza je tu doniego.Błędny rycerz nie dziwił się, oczywiście, niczemu, jakież jednak było zdziwienie obojgaKsięstwa, gdy po odsłonięciu twarzy żałobnie okazało się, że jedną z nich jest ochmistrzyniich dworu, pani Rodriguez, drugą zaś córka tejże, panna takiej sobie urody.Jedną i drugąKsięstwo znali jako osoby dość prozaiczne, nieoczekiwane więc było ich rzucenie się dokolan błędnego rycerza, gest taki bowiem, każdy przyzna, ma w sobie coś prawdziwiepoetyckiego.Pani Rodriguez, nic na razie nie tłumacząc, poprosiła Księstwa o pozwolenie naprzedłożenie swej sprawy Don Kichotowi, a gdy Książę pozwolił, sam był bowiem ciekaw, oco tu chodzi, opowiedziała, szlochając, że jej naiwne dziecię, to właśnie, któreprzyprowadziła ze sobą, dało się, słuchając pięknych słówek pewnego nicponia, uwieść i,niestety, nie jest już takie, jakie było, nim to się stało.Ten łobuz, nawiasem mówiąc, synbogatego rolnika z sąsiedztwa, choć przyrzekał, że się z nią ożeni, teraz ani myśli dotrzymaćsłowa. Z tego, co słyszałam o błędnych rycerzach zakończyła ochmistrzyni mniemam, żemoglibyście, wasza osobistość, wyzwać tego szalbierza na pojedynek i pokonawszy, zmusić,by się z moją córką ożenił.Błagam, nie odmawiajcie obrony biednej wdowie oraz sierocie!Don Kichot poweselał na wieść, że znowu potrzebne jest dla przywrócenia ładu moralnegona świecie jego waleczne ramię, zaniechał więc natychmiast niedawnego zamiaruopuszczenia pałacu i rzekł: Dość płaczów, pani, prośby zaś całkiem tu niepotrzebne, kiedy obowiązek rycerski mniewzywa.Córka wasza zawiniła niechybnie, dając ucha obietnicom hultaja, ale mimo to należyjej się spełnienie owych obietnic, i biorę to na siebie, że zostaną spełnione.Odnajdę tegopanka, wyzwę go i pokonam; jeśli zaś odmówi dotrzymania danego słowa bez litości zabiję. Ani nie musicie go szukać, ani wyzywać oświadczył Książę. Uważam, że już jestwyzwany i zawiadomię go o tym, przypilnuję też, by się stawił.Ze swej strony, skoro za waszrycerski obowiązek poczytujecie stoczenie tego pojedynku, moją powinnością jako władcybędzie przygotowanie wam pola i zadbanie, by odbył się zgodnie z prawidłami i w warunkachjednakowych dla obu walczących. A więc uzupełnił Don Kichot na ten raz nie pytam o szlachectwo mego przeciwnika iuznaję go godnym potykania się ze mną; zostanie mężem tej dziewicy lub zginie corzekłszy, rzucił rękawicę na środek sali, a Książę podjął ją w imieniu swego wasala iwyznaczył pojedynek na szósty dzień od tego, w którym rzecz się działa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]