[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Objęła udami.Jak samiec, zdybała wielgachnego dziurką.Gwałtownie zmieszała ze sobą kolory.Doprowadziła do gwałtownej ekstazy,wybuchu, skowytu, płaczu i histerii.Raz jeszcze, raz jeszcze, raz jeszcze! Prężyłem się, tryskając rozkoszą. Spływam potokiem twojej lawy, więc nie popsułam ci nastroju.Twójbuławiasty fiolet, uczynił ze mnie zwierzątko.Na ten widok nie jedna wpadnie wamok.Jestem tobą wprost nafaszerowana.Może i jestem zbyt żywiołowa.Rokuję ciwielka przyszłość i tabuny szalejących za tobą klientek.Na kursie odkryłem w sobie dar powonienia.Zlepota czyniła ze mnie corazbardziej zagadkowy zlepek zmysłów.Dzięki nosowi, potrafiłem bezbłędnie rozróżnićkażdego, kto zbliżył się do mnie po raz drugi, głównie po zapachu perfum, ale teżskóry, włosów.W konkursie, który mi zorganizowano, miałem swoje pięć minut.Poznałem wszystkie panie.Zapach kojarzył mi się również z kolorem. Dzisiaj szepnęła pani Joasia. Zgódz się! Błagam! Dokończymy naukimasażu tantryckiego.Będę za klientkę.Mam klucze.Wspomnienie przyprawiło mnieo dreszcz.Ta opięta wokół Lingam Yoni.Chłonące i trawiące wielgachnego wnętrze.Ostry zapach roznamiętnionego ciała.Wilgotne, jak po udoju cycki.Znowu miałemw nozdrzach zapach podnieconej kobiety, tym razem zaprawiony lekkim, gorzkim,ziołowym zapachem perfum o kolorze zielonym. Masuj mi brzuch, wokół pępka, a potem połóż ręce na wzgórku łonowym,byś czuł mój zarost.Masz cudowne ręce.Masuj piersi.Zepchnij ciepło do ramion idłoni.Przenieś dotyk na szyję, głowę i uszy.Skup się na czole i punkcie miedzybrwiami.Miękko pieść twarz ku górze, do linii włosów powtarzając ruch, co kilkaminut, aby otworzyć czakrę trzeciego oka.Potem masuj mnie wokół Yoni.To święte miejsce kobiety.Pieść moje Yoni i włosy łonowe.Użyj czułego dotyku uwrót Yoni, przy łechtaczce.Przesuń dłońmi wyzwoloną rozkosz, na resztę ciała,głaszcząc nogi w dół, a biodra, brzuch i piersi ku górze. Zwięte miejsce otworzy sięw oczekiwaniu kolumny światła.Wolno podnieś dłonie i trzymaj je nade mną.Siedz ze skrzyżowanymi nogami.Czekaj.Nasunę się tak, że wypełnisz mnie całą.Będziesz miał mój wrzący brzuch, przy swoim, moje nabrzmiałe piersi, przy swoich.Moje pożądliwe usta i język będą wkradały się w twoje.Twój Lingam oplecie wmiłosnym uścisku moją Yoni.Będzie się poił jej rozkosznymi sokami.Gdy się napoi,pozwoli wychylić Yoni, eliksir życiodajnego wytrysku.Koniec, nie będę płoszyćskradającej się rozkoszy.Jeśli mówiła wyuczonymi słowami, to też jej tego za złe nie miałem.Brzmiały ekscytująco.Na skróty, osiągnąłem lekko rozchyloną, pachnącą i zapewne szkarłatną Yoni.Na dłużej moje ręce zatrzymały się na wciąż roszących po ostatnim dziecku, jejsutkach.Musiały mieć kolor czekolady, roztopionej, lepkiej.Mamlałem je, aż zaczęładrżeć konwulsyjnie, jak doktorka.Dopiero wtedy siadłem po turecku.Pozwoliłemprzenikać fioletowi poprzez różne odcienie czerwieni.Wrzała, jak czajnik.Splecenirękami, stawialiśmy zacięty opór paroksyzmowi, który górą odginał nasze ciała,dołem, dygocące, wtłaczał je w siebie.Miałem nieposkromione ambicje.Gdyby nieprzypomniała sobie o obowiązkach matki i żony, egzamin zaliczałbym parokrotnie.Kawalerka była nad stacją pogotowia, w obrębie szpitala.Wszystko w niejbyło na wyciągnięcie ręki.Dla mnie, więc w sam raz.Sprzęt w pokoju zabiegowym,o sto dwadzieścia kroków dalej, nie był szczytem techniki.Ręcznie regulowany stółdo masażu, lekko się zacinał, szafki mocno sfatygowane, kozetka wysłużona.Poznałem najdrobniejszy szczegół wnętrza, w którym miałem pracować.Poruszałemsię po nim bez najmniejszego wahania.Rwałem się do roboty, bo się bałemrozmyślań w samotności.Do pracy stanąłem następnego dnia po kursie.Masowałemtylko dłońmi.Nie używałem żadnych wałków, jeżyków ani rolek.Leżał mi masażholistyczny, docierający w głąb skóry, do mięśni i kości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]