[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mówisz poważnie?  zainteresowała się i zwęziła oczy, jakbymu nie wierzyła. Jakbyś mówił prawdę, to byś nie pracował z PanemSamochodzikiem, a siedział z dziewczyną w domu.Pojechali sprawdzić hotele.Na tych poszukiwaniach zeszły im dwie godziny, wypatrywali samo-chodów, które widzieli przed domem Pociechy, to jest fiata bravo, audi,vana chryslera, opla limuzyny i granatowej lancii.Niestety, samochody te rozproszyły się gdzieś po rozległym mieściealbo ich kierowcy opuścili je na dobre.W tej sytuacji Paweł z Dominikawrócili pod dom Pociechy.Ale i tam nic godnego uwagi się nie wydarzyło.Nie pojawiła się także tajemnicza lancia, a jedynie Pociecha krzątał siępo hangarze. Czuję unoszący się w pobliżu jego domu specyficzny fluid rzekł Paweł. Fluid wielkiego przemytu.Odjechali po siedemnastej, by wrócić wto samo miejsce jeszcze dwarazy w odstępach półtoragodzinnych.Pod wieczór Pociecha szykowałskrzynki i przyklejał na nie jakieś emblematy. .Po dwudziestej pierwszej spasowali i wrócili do miasta. Tak właśnie wygląda praca w naszym skromnym departamencie odezwał się Paweł. Czasami przerzucamy stosy papierów w ministerstwie, innym razem ścigamy kogoś samochodem, ale zdarza się, żeśledzimy kogoś bez rezultatów.Jednak Pan Samochodzik wciąż powtarza, że cierpliwość to największa cnota detektywa. A rozum?  sprzeciwiła się dziewczyna. A zdolność dedukcyjnego myślenia? To jest u nas normą.A cierpliwości zawsze mi brakowało. Ale dzisiaj na niewiele się ona zdała  westchnęła, gdy mijaliklasztor i kościół Kapucynów niedaleko rynku. Mylisz się  pokiwał głowąPaweł. Widzieliśmy interesantówPociechy.Wiemy, że jednym z nich jest Sęp, przemytnik, który kilka łattemu trafił za kratki, ale widać wyszedł za dobre sprawowanie i terazkręci kolejny interes, w wyniku którego nasz kraj straci kolejne dziełasztuki.Zresztą wszyscy obecni na spotkaniu goście nie wyglądali na producentów płytek ceramicznych.Wiemy, że ktoś ma ich na oku i ten ktośjezdzi granatową lancią.Proponuję udać się na spoczynek do taniegohotelu i rano przyjechać znowu pod dom Pociechy.Zapowiada się, żejutro przyjedzie do niego  towar", a my ustalimy, co to jest.Moim zdaniem, wiemy bardzo dużo, panno Tatalkiewicz.Aj!Zawył z bólu i złapał się za kolano, a potem bez słowa wyjął tabletkę ipołknął ją, nie czekając na popicie.Pózniej Dominika kupiła prowiant w sklepie na rynku i usiedli na ła-weczce na szczycie skarpy przy ulicy Woziwodzkiej, z której roztaczał siępiękny widok na dolinę Narwi, tonącą w czerwonej poświacie zachodzą-cego słońca.Był to niewielki trawnik, na którym ustawiono różnej wielkościkamienie i głazy.Można było tutaj odpocząć pod drzewem i podziwiaćrzekę oraz zabudowę na jej drugim brzegu.Dzisiaj Aomża lata świetności miała za sobą i można ją było uznaćza prowincję.Ale czy większość przyjezdnych i obecnych mieszkań-ców tego miasta wiedziała, że w 1526 roku została stolicą ziemi łom-żyńskiej, jednym z największych miast Mazowsza? To z niej rozcho-dziły się ważne drogi handlowe, a obecność rzeki Narwi stymulowaładodatkowo rozwój (w tamtych czasach na rzece i jej rozlewiskach znaj-dowało się aż sześć mostów).Miasto miało już wtedy wodociągi, sły-nęło z rzemiosła.To wreszcie z tamtego okresu pochodziły okazałyratusz i katedra.Potem Aomżę spotkał podobny los jak wiele polskich miast  przyszedł potop szwedzki, a następnie rozbiory.Dopiero w XIXwieku nastąpiło ożywienie gospodarcze, gdy powstawały tutaj zakładylniarskie i bawełniarskie, założono folusz i wybudowano sześć domówdla tkaczy, ale znowu wybuchły powstania, a potem wojny; druga woj-na światowa zniszczyła miasto w siedemdziesięciu procentach.Na szczęście ocalała i katedra, i stojąca obok niej dzwonnica, pałacbiskupi, kilka kościołów i klasztorów czy dawna Kasa Przemysłow-ców.Aby zapoznać się z dziejami tej ziemi i losami miasta, wystarczyłoodwiedzić miejscowe Muzeum Okręgowe* słynące między innymi z cen-nych eksponatów etnograficznych.Niestety, Paweł z Dominika mielido wykonania ważną misję, która wykluczała zwiedzanie miasta i mu-zeum.Zatrzymali się w pensjonacie niedaleko zakola rzeki przy trasie naAugustów i Suwałki.Hotel ów należał do klubu AKS Aomża i był poło-żony w sąsiedztwie stadionu sportowego i kortów tenisowych.Po krót-kiej toalecie zamierzali wybrać się samochodem na rekonesans po cen-trum Aomży.I wtedy zupełnie przypadkowo, stojąc na parkingu, zauwa-żyli jadącą na północ limuzynę opel. Mamy go!  ucieszyła się Dominika i rzuciła się w kierunkuseicentoNiewiele było takich limuzyn w Aomży.Poza tym białoruska reje-stracja nie pozostawiała złudzeń, ze mieli do czynienia z samochodem,którym starszy mężczyzna z Pryszczatym przyjechali za dnia pod domPociechy.Wsiedli do samochodu i wyjechali przez otwartą jeszcze bramę naszosę, a następnie pomknęli za limuzyną.Samochód Białorusinów prze-jechał rzekę i w pobliskiej Piątnicy zatrzymał się dopiero przed eksklu-zywnym pens j onatem  Tarano wski".Na parkingu stało wiele kolorowych idrogich samochodów.Co pewien czas kilka z nich odjeżdżało z piskiemopon, a juz następne przyjeżdżały w to miejsce z przeważnie głośno za-chowującymi się młodymi ludzmi. Night Club  rzekł Paweł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •