[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To nie to - powiada Vramin.- Nie, ale dobrze jest znowu ujrzeæ syna, którego cia³em jest Otch³añ Skagganauka.Gdzie te¿ mo¿e byæ jego braciszek?- Ze swoim ojcem.Udaj¹ siê razem na bitwê z Tym, Co Nie Ma Imienia.Izyda spuszcza wzrok i obraz migocze.- Chcia³abym to obejrzeæ - decyduje po chwili.- Przedtem wola³bym ustaliæ, gdzie s¹ Ozyrys i Anubis - je¿eli jeszcze ¿yj¹.No i Madrak.- Zgoda - rzecze Izyda.Na szmaragdowym ekranie zaczynaj¹ rysowaæ siê jakieœ kszta³ty.NA BRZEGU TYM, NA TEJ MIELINIE.stoj¹c, obserwuje To, Co Krzyczy Noc¹.Krzyku jednak nie s³ychaæ.Oswobodzone z wiêzów, pochyla siê ku niemu jak s³up dymu, jak wiecheæ brody bez podbródka.Unosz¹c miecz, przeszywa je wpó³ ognistym œciegiem.Ono wci¹¿ jednak siê zbli¿a.Ogieñ mieni siê wszystkimi barwami têczy i gaœnie.Stwór dr¿y.On tylko mocniej œciska miecz.Stwór okrêca siê dooko³a niego i nagle siê cofa.A on tam, nad chmurami, ponad wszystkim i spuszcza nañ b³yskawice.S³ychaæ jakiœ wibruj¹cy dŸwiêk.To Miecz Ognisty jaœnieje i drga w jego d³oni jêkliwym tonem.To, Co Nie Ma Imienia wali siê w ty³.Set pêdzi przez niebo i atakuje.Potwór spada, ucieka i bie¿y ku powierzchni ziemi.Œcigaj¹c go, Set st¹pa po wierzcho³ku góry.Gdzieœ tam, za ksiê¿ycem, czekaj¹ Ksi¹¿ê i Genera³.Set œmieje siê i ¿ar eksploduj¹cego s³oñca ogarnia sylwetkê wroga.Wtem stwór zawraca i uderza, a Set umyka przez kontynent, znacz¹c swój odwrót grzybami k³êbi¹cego siê dymu.Burze tarmosz¹ ich kêdzierzawe czupryny.Po niebie toczy siê piorun kulisty.Wieczny pó³mrok nagle jaœnieje, gdy¿ na przeœladowcê Seta spada jêzor ognia.Ale potwór atakuje i góry siê wal¹ tam, gdzie kroczy.Daleko, w dole dr¿y ziemia.To buty Seta odciskaj¹ na niej grzmi¹ce œlady, gdy ten uchodzi, a póŸniej znowu zawraca.Chmury gêstniej¹ i rozpêtuj¹ siê gwa³towne ulewy.Ni¿ej wiruj¹ leje zakoñczone ognistymi koronami.Potwór nadci¹ga i razi, pozostawiaj¹c za sob¹ to ¿ar, to popió³.Miecz dŸwiêczy jak dzwon i morza wystêpuj¹ z brzegów.Potwora atakuj¹ teraz wszystkie ¿ywio³y, a on mimo to wci¹¿ siê zbli¿a.Set rzuca przekleñstwo i ska³y œcieraj¹ siê na py³.Wicher zrywa namiot nieba, prze³amuje go wpó³, zawija do góry i tam ³¹czy razem.To, Co Nie Ma Imienia wydaje jeszcze jeden krzyk.Set, lew¹ nog¹ w morzu, uœmiecha siê pod zbroj¹ rêkawicy i zsy³a nowe wiry i wstrz¹sy.A stwór jest ju¿ blisko.Robi siê coraz ch³odniej.Spod rêki Seta wyrasta tajfun.B³yskawice strzelaj¹ bez ustanku i ziemia siê rozstêpuje, zapada.Nagle uderzaj¹ jednoczeœnie i w dole ginie kontynent.Oceany zaczynaj¹ wrzeæ i niebo zaci¹ga zorz¹ polarn¹, graj¹c¹ wszystkimi kolorami.Wtem trzy bia³oœwietliste ig³y przeszywaj¹ upiora, tak ¿e cofa siê w kierunku równika.Set za nim.Za Setem chaos.Nad równikiem podnosi siê grzmot, œwist, trzask i gwizd miecza tn¹cego niebosk³on.W powietrzu snuje siê dym koloru trawy, a w tle Czas, ów lokaj przeznaczenia, odmalowuje ozdobne kurtyny.Krzyk i znów jakby dzwony - to pêkaj¹ okowy morza i woda podnosi siê, ko³ysze niczym filary Pompei dnia pamiêtnego, dnia, kiedy leg³y w gruzach, kiedy zala³a je lawa.I ten skwar unosz¹cy siê z gotuj¹cego siê morza, ten ukrop, to gêste powietrze, którym nie sposób oddychaæ.Set wyprzedza czas i rozp³aszcza przeciwnika na pogorzelisku nieba, lecz on nadal krzyczy, odpiera ciosy, robi uniki.Zbroja Seta jest wci¹¿ nienaruszona.Zwyczajna to zbroja, ale potwór nie musn¹³ jej jeszcze.A teraz Set strzela koralami ognia, które buchaj¹ jak fajerwerki w noc Guy'a Fawkesa.To, Co Nie Ma Imienia rozrywa siê w dziewiêtnastu ranach i zapada w sobie.Wtedy rozbrzmiewa potê¿ny ryk i znowu smagaj¹ b³yskawice.To, Co Krzyczy Noc¹ zmienia siê nagle w kulê bilardow¹, w bilê przegran¹ i rozdziera powietrze straszliwym wrzaskiem.Set zatyka czym prêdzej uszy, ale nadal k¹pie wroga w blasku Ognistego Miecza, a¿ wreszcie sam miecz wydaje z siebie krzyk przeraŸliwy i topi ofiarê w ró¿owym p³omieniu.To, Co Nie Ma Imienia roœnie teraz na kilometry w górê i przekszta³ca siê w starucha z d³ug¹ brod¹.Unosi jedn¹ rêkê i Seta zalewa jasnoœæ.Lecz Set zas³ania siê mieczem i mrok tê jasnoœæ pozera.Wtedy uderza zielonym trójzêbem i godzi starucha w pierœ.To, Co Krzyczy Noc¹ spada, zmienia siê w sfinksa i maltretuje sw¹ twarz ultradŸwiêkami.Potem siê kurczy, jest teraz satyrem, a Set kastruje go srebrnymi cêgami.Raniony, wycofuje siê na piêæ kilometrów w górê niczym kobra czarnego dymu.Set ju¿ wie, ¿e nadchodzi kres.Podnosi Ognisty Miecz i bierze zamach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •