[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inni znowu zwali goMahasamatman i twierdzili, że jest bogiem.On nigdy nie twierdził, że jest nim.choć też i nie zaprzeczał.Niezależnie od okoliczności, ani potwierdzenie tegofaktu, ani zaprzeczanie nie mogło mu przynieść żadnej korzyści.Nie zatrzymałsię też dłużej na tyrn świecie, by jednoznacznie rozstrzygnąć rozbieżnościteologiczne, toteż wiele różnych opowieści krąży na temat jego odejścia.Jedno wszakże jest wspólne dla wszystkich legend: mówi się, że (akiś wielkiczerwony ptak z ogonem trzykroć dłuższym od tułowia zaczął krążyć nad nim.gdy o zmierzchu jechał konno brzegiem rzeki.Opuścił Khaipur następnego dnia przed świtem i nigdy więcej już go niewidziano.Powiadają więc jedni, że nagłe zjawienie się tego ptaka w przypadkowysposób zbiegło się z jego zniknięciem, lecz nie miało z nim nic wspólnego.Odszedł, by cieszyć się bezimiennym pokojem mnicha w szafranowej opończy,odszedł, bowiem wypełnił misję, którą mu powierzono, odszedł, bo męczył goszum, jaki się wszczął po jego zwycięstwie.Być może ptak przypomniał mu, jakszybko przemija sława.a może sam sobie to uświadomił.kto wie?Inni znowu mówią, że wcale nie przywdział szafranowej opończy.Twierdzą,że czerwony ptak był posłańcem Sił Życia, które wezwały go do spokojunirwany, by już na zawsze mógł zasłuchać się w pieśni, które nucą gwiazdy nadbrzegami wielkich mórz.Mówią, że przekroczył Most Bogów.i że nigdy niewróci.Mówią też niektórzy, że przywdział nowe ciało, by już na zawsze krążyć wśródludzi, by ich strzec i prowadzić w dniach niepokoju, by zapobiegać wyzyskowiklas upośledzonych przez tych, którzy doszli do władzy.Niektórzy jeszcze sądzą, że wielki czerwony ptak nie był posłańcem z innegoświala, lecz z tego, który istnieje, a posłanie, które przyniósł, nie byłoprzeznaczone dla niego, ale dla Pana Indry - on bowiem spojrzał w oczyŚmierci.Nigdy przedtem nie widziano takiego ptaka, choć teraz już wiadomo, żetaki gatunek ptaków żyje na wschodnim kontyncie - tam, gdzie Indra stoczyłwalkę z wiedźmami.Jeśli więc ten ptak miał w swojej flamingopodobnej głowiezaczątki Inteligencji, mógł przynieść na przykład wiadomość, że ów odległywschodni kontynent jest w potrzebie.Trzeba przy tym wspomnieć o PaniParwati, tej, która była dlań żoną, czy matką, siostrą, a może córką.możliwezresztą, że była każdą z nich.Pani Parwati, jak wiadomo, uciekła na wschodnikontynent w czasie, gdy białe tygrysy goniły Sama po alejach Nteba i zamiesz-kała wśród wiedźm, dla których była powinowatą.Jeśli zatem ów ptak przyniósłpodobną wiadomość, nie ulega wątpliwości, że Sam natychmiast ruszył nawschód, by odsunąć oo1 jego mieszkańców grożące im niebezpieczeństwo,Istnieją cztery wersje legendy o Samie i Ptaku, Który Obwieścił JegoOdjeście, w zależności od tego, czy opowiadają je mistycy, reformatorzystosunków społecznych, moraliści czy romantycy.Jeśli ktoś zechce, możepodjąć się dzieła wskazania tych elementów legendy, które zależą od wyobra-źni jej autorów.Człowiek ten powinien jednak pamiętać także i o tym, żeczerwone ptaki nie zostały dotychczas odkryte na kontynencie zachodnim,natomiast na wschodzie występują nader gęsto i są płodne.Około pół wieku później Khaipur opuścił Jama-Dharma.Właściwie nic niewiadomo o dniach jego odejścia - nic, poza zwykłą informacją, że odszedł.Swą córkę powierzył opiece Ratri i Kubery.Murga wyrosła na piękną kobietę.Pan Jama także wyjechał na wschód, prawdopodobnie drogą morską.Tutajcytuje się inną legendę o ty m, jak to Pan w Purpurze uderzył na Siedmiu PanówKornlat, w kraju wiedźm.Nic właściwie o tym nie wiemy - podobnie jak mcpewnego nie możemy powiedzieć na temat odejścia Pana Światła.Lecz spójrz tylko wokół.Śmierć i Światło są wszędzie; zaczynają się, znajdują kres, walczą i do-chodzą do zgody w Śnie o Bezimiennym - tym Bezimiennym, którym jest świat,wypalający słowa w pajęczynie samsary.prawdopodobnie po to, by stworzyćpiękno.Tymczasem mnisi w szafranowych opończach ciągle medytują nad DrogąŚwiatła, a dziewczyna imieniem Murga codziennie odwiedza Świątynię, byprzed posągiem ciemnego bóstwa złożyć jedyny dar, kióry godzi się rnuprzyjąć.kwiaty.KONIEC
[ Pobierz całość w formacie PDF ]