[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiłkomirski — gwiazda filmów dokumentalnych, czołowy mówca na konferencjachi seminariach o holokauście, zbieracz funduszy na waszyngtońskie Muzeum Holokaustu — szybko stał się chłopcem z Plakatu „przedsiębiorstwa holokaust".Daniel Goldhagen, który wychwalał Fragments jako „małe arcydzieło", był głównym naukowym orędownikiem Wiłkomirskiego.Jednak wielu wykształconych historyków, jak Raul Hilberg, szybko rozszyfrowało Fragments jako oszustwo.Już po ujawnieniu tego faktu Hilberg słusznie pytał:Jak tego rodzaju książka mogła zostać uznana przez wiele wydawnictw za pamiętnik? Jak mogło dojść do tego, że Wiłkomirski był zapraszany przez Muzeum Holokaustu i prestiżowe uniwersytety? Dlaczego nie mamy jakiejś porządnej kontroli jakości w przypadku oceny wydawniczej materiałów dotyczących holokaustu?41Po części szaleniec, po części hochsztapler, Wiłkomirski, jak się okazało, spędził całą wojnę w Szwajcarii.Nie jest on nawet Żydem.Ale posłuchajmy, jakie „nekrologi" wystawiło mu „przedsiębiorstwo holokaust":Fragments to bardzo dobra książka.[.] Oszustwem jest tylko wtedy, gdy zaliczyć ją do gatunku literatury faktu.Ale wówczas wydałbym ją ponownie jako fikcję literacką.Bo jeśli nawet to nieprawda — wówczas Wilkomirski staje się jeszcze lepszym pisarzem — Arthur Samuelson, wydawca.Jeśli te oskarżenia [.] okażą się zasadne, wówczas problem sprowadza się nie do weryfikacji empirycznych faktów, lecz do przemyślenia faktów duchowych.Wymagałoby to weryfikacji duszy, a to jest niemożliwością — Carol Brown Janeway, redaktor i tłumacz.Na tym nie koniec.Israel Gutman jest dyrektorem jerozoli skiego instytutu Yad Vashem i wykładowcą historii holokaustu na Hebrew University.Jest także byłym więźniem Auschwitz.Według Gutmana, „nie ma większego znaczenia", czy Fragments to oszustwo.Wilkomirski napisał opowieść, którą sam głęboko przeżył; co do tego nie ma wątpliwości [.].On nie jest fałszerzem.Jest kimś, kto żyje tą historią głęboko w swej duszy.Jego ból jest autentyczny.Tak więc nie ma znaczenia, czy spędził on wojnę w obozie koncentracyjnym, czy w szwajcarskiej willi; Wiłkomirski nie jest fałszerzem, jeśli jego „ból jest autentyczny".Tak oto mówi były więzień Auschwitz, który stał się ekspertem od spraw holokaustu.O ile inni zasługują na pogardę, o tyle Gutman prosi sięo litość.„The New Yorker" zatytułował swoją demaskację oszustwa Wiłkomirskiego Stealing the Holocaust (Kradzież holokaustu).Wczoraj Wiłkomirskiego celebrowano za opowieści o złu gojów, dzisiaj chłoszcze się go jako jeszcze jednego złego goja.Wina gojów jest zawsze.To prawda, że Wilkomirski sfabrykował swą przeszłość z okresu holokaustu, ale tym bardziej prawdą jest to, że to „przedsiębiorstwo holokaust", zbudowane na oszukańczym sprzeniewierzaniu się historii w imię celów ideologicznych, przodowałow celebrowaniu fabrykacji Wiłkomirskiego.Był on „ocalałym" z holokaustu, czekającym na odkrycie.Wycofując w październiku 1999 r.Fragments Wiłkomirskiego z księgarń, ich niemiecki wydawca ostatecznie przyznał publiczce, ze nie był on żydowską sierotą, lecz urodzonym w Szwajcarii człowiekiem o nazwisku Bruno Doessekker.Na wiadomość, że Prawda wyszła na jaw, Wilkomirski butnie zagrzmiał: „Jestem Binjamin Wilkomirski!" Miesiąc później amerykański wydawca, Schocken, wycofał Fragments ze swej oferty.42Przyjrzyjmy się teraz wtórnej literaturze holokaustu.Cechą charakterystyczną tej literatury jest ilość miejsca poświęcanego „czynnikowi arabskiemu".Chociaż, jak zauważa Novick, naczelny mufti Jerozolimy nie odegrał „żadnej istotnej roli w holokauście", niemniej czterotomowa Encyclopedia of the Holocaust (pod redakcją Israela Gutmana) przyznała mu „wiodącą rolę".Mufti ma też najwyższe notowania w instytucie Yad Vashem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]