[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mój Boże, jak mi ciÄ™ żal!ChciaÅ‚bym dÅ‚użej rozmawiać z tobÄ…, ale czas nagli: może Cecylia mnie już oczekuje.Paryż, 5 grudnia 17**, wieczorem190LIST CLVIIIWicehrabia de Valmont do markizy de Merteuil (przesÅ‚any rano na chwilÄ™ jej przebudze-nia)I cóż, markizo, jakże siÄ™ czujesz po rozkoszach ubiegÅ‚ej nocy? Nie jesteÅ› nieco zmÄ™czona?Przyznaj, że Danceny jest zachwycajÄ…cy! Cudów, doprawdy, dokazuje ten chÅ‚opak! Nie spo-dziewaÅ‚aÅ› siÄ™ tego po nim, nieprawdaż? Szczerze uderzam siÄ™ w piersi; taki rywal zasÅ‚uguje,aby mnie dlaÅ„ poÅ›wiÄ™cić.W istocie, peÅ‚en jest cennych przymiotów! Ach, jeÅ›li kiedykolwiekzdoÅ‚a pokochać ciÄ™ tak, jak kocha CecyliÄ™, nie bÄ™dziesz miaÅ‚a przyczyn obawiać siÄ™ rywalek.DowiódÅ‚ ci tego ubiegÅ‚ej nocy.Może przy pomocy wyrafinowanej zalotnoÅ›ci inna kobietapotrafi ci go odebrać na chwilÄ™; mÅ‚odemu chÅ‚opcu trudno zostać nieczuÅ‚ym na zbyt czynnedowody sympatii; ale jedno sÅ‚owo ukochanej istoty starczy, jak widzisz, aby rozproszyć zÅ‚u-dzenie; toteż trzeba ci siÄ™ jedynie postarać, aby zostać tÄ… ukochanÄ… istotÄ…, a bÄ™dziesz zupeÅ‚nieszczęśliwa.Z pewnoÅ›ciÄ… ty, markizo, nie omylisz siÄ™ w tym wzglÄ™dzie; zbyt wiele masz znajomoÅ›ciprzedmiotu, aby siÄ™ można byÅ‚o o to obawiać.Mimo to przyjazÅ„, jaka nas Å‚Ä…czy, równieszczera z mej strony, jak wzajemna z twojej, obudziÅ‚a we mnie chęć uczynienia, w twoiminteresie, dzisiejszej nocy tej maÅ‚ej próby.Tak, jest to moje dzieÅ‚o; powiodÅ‚o siÄ™ najzupeÅ‚niej;ale proszÄ™, żadnych podziÄ™kowaÅ„; nie warto mówić o tym; nie byÅ‚o nic Å‚atwiejszego podsÅ‚oÅ„cem.Ot, po prostu, zgodziÅ‚em siÄ™ podzielić z mÅ‚odym czÅ‚owiekiem wzglÄ™dy jego ko-chanki: ostatecznie miaÅ‚ do nich tyleż praw co ja, a mnie zależaÅ‚o na tym tak niewiele! SamdyktowaÅ‚em list, który mÅ‚oda osoba napisaÅ‚a; ale to jedynie, aby zyskać nieco czasu: mieli-Å›my na ten czas o tyle lepszy użytek! DoÅ‚Ä…czyÅ‚em do listu kilka słów od siebie; och, prawiebez znaczenia; parÄ™ przyjacielskich uwag, aby pokierować decyzjÄ… Å›wieżego kochanka; ale,doprawdy, byÅ‚y zupeÅ‚nie zbyteczne: trzeba mu przyznać, nie wahaÅ‚ siÄ™ ani chwili.ZresztÄ… on sam, w caÅ‚ej niewinnoÅ›ci, wybiera siÄ™ dziÅ› do ciebie, aby wyznać wszystko; zpewnoÅ›ciÄ… ta opowieść sprawi ci wielkÄ… przyjemność.Powie ci: Czytaj w moim sercu , czyżto nie opÅ‚aca wszystkiego? Mam nadziejÄ™, że czytajÄ…c w nim to, czego on pragnie, wyczytaszrównież, że kochankowie tak mÅ‚odzi majÄ… swe niebezpieczeÅ„stwa; i jeszcze to, że lepiej jestmieć we mnie przyjaciela niż wroga.Do widzenia, markizo, do najbliższej sposobnoÅ›ci.Paryż, 6 grudnia 17**LIST CLIXMarkiza de Merteuil do wicehrabiego de ValmontNie lubiÄ™, gdy ktoÅ› doÅ‚Ä…cza liche żarty do szpetnych postÄ™pków; nie leży to ani w moimzwyczaju, ani w moim smaku.Kiedy mam do kogoÅ› urazÄ™, nie szydzÄ™ zeÅ„; robiÄ™ lepiej: msz-czÄ™ siÄ™.Mimo caÅ‚ego zadowolenia, w jakim toniesz w tej chwili, nie zapominaj, że nie pierw-szy raz oklaskujesz siÄ™ zawczasu, i to sam jeden, w nadziei tryumfu, który wymyka ci siÄ™ zrÄ…k w chwili, gdy siÄ™ nim szczycisz.Do widzenia.Paryż, 6 grudnia 17**191LIST CLXIIKawaler Danceny do wicehrabiego de ValmontWiem wszystko, panie wicehrabio.Nie poprzestajÄ…c na tym, iż oszukaÅ‚eÅ› mnie i zadrwiÅ‚eÅ›ze mnie niegodnie, cheÅ‚pisz siÄ™ jeszcze i czujesz siÄ™ z tego dumny.WidziaÅ‚em dowód zdradykreÅ›lony wÅ‚asnÄ… twÄ… rÄ™kÄ….WyznajÄ™, serce moje zakrwawiÅ‚o siÄ™, uczuÅ‚em wstyd, iż tak bardzoprzyczyniÅ‚em siÄ™ do wstrÄ™tnego nadużycia, jakiego dopuÅ›ciÅ‚eÅ› siÄ™ na mej ufnoÅ›ci.Mimo tonie zazdroszczÄ™ ci tej haniebnej przewagi: ciekaw jestem jedynie, czy we wszystkim potrafiszjÄ… uzyskać.Przekonam siÄ™ o tym, jeżeli, jak mam nadziejÄ™, zechcesz siÄ™ znalezć jutro miÄ™dzyósmÄ… a dziewiÄ…tÄ… rano przy bramie lasku Vincennes we wsi Saint-Mandé.BÄ™dÄ™ siÄ™ staraÅ‚ do-starczyć tam wszystkiego, co bÄ™dzie potrzebne dla wyjaÅ›nieÅ„, jakich pozostaje mi od panażądać.Kawaler DancenyParyż, 6 grudnia 17**, wieczoremLIST CLXIIIPan Bertrand do pani de RosemondeZ niezmiernym żalem przychodzi mi dopeÅ‚nić smutnego obowiÄ…zku zwiastowania paninowiny, która ciÄ™ przyprawi o tak okrutnÄ… boleść.Szanowny siostrzeniec pani.Mój Boże! Trzebaż, abym musiaÅ‚ martwić tak czcigodnÄ… jakpani istotÄ™! Szanowny siostrzeniec pani miaÅ‚ nieszczęście polec w pojedynku, jaki stoczyÅ‚dziÅ› rano z kawalerem Danceny.Nie znam przyczyny, ale sÄ…dzÄ…c z biletu, który znalazÅ‚em wkieszeni pana wicehrabiego i który mam zaszczyt doÅ‚Ä…czyć, nie on, zdaje siÄ™, byÅ‚ wyzywajÄ…-cym.I trzebaż, aby jemu wÅ‚aÅ›nie niebo pozwoliÅ‚o zginąć!ByÅ‚em w domu pana wicehrabiego w chwili, gdy go przyniesiono.Niech pani sobie wy-obrazi moje przerażenie, gdy ujrzaÅ‚em siostrzeÅ„ca jej, dzwiganego przez dwóch ludzi, zlane-go krwiÄ….MiaÅ‚ dwie rany zadane szpadÄ…, bardzo już byÅ‚ osÅ‚abiony.Pan Danceny byÅ‚ takżeobecny i nawet pÅ‚akaÅ‚.Ach, to pewna, że godzi mu siÄ™ pÅ‚akać, ale nieco pózno wylewać Å‚zy,kiedy siÄ™ sprawiÅ‚o nieszczęście bez ratunku!Co do mnie, nie mogÅ‚em zapanować nad wzburzeniem; mimo że jestem tak skromnÄ… oso-bÄ…, wyraziÅ‚em, co o tym mniemam.Ale tutaj pan wicehrabia okazaÅ‚ siÄ™ istotnie wielkim.Ka-zaÅ‚ mi umilknąć; ujÄ…Å‚ za rÄ™kÄ™ czÅ‚owieka, który byÅ‚ jego mordercÄ…, nazwaÅ‚ go swym przyja-cielem, uÅ›ciskaÅ‚ wobec wszystkich i rzekÅ‚: NakazujÄ™ wam, abyÅ›cie mieli dla pana wszystkiewzglÄ™dy, jakie należą dzielnemu i szlachetnemu czÅ‚owiekowi. KazaÅ‚ jeszcze oddać w mojejobecnoÅ›ci pakÄ™ papierów, których zawartoÅ›ci nie znam, ale wiem, że pan wicehrabia przy-wiÄ…zywaÅ‚ do nich dużą wagÄ™.NastÄ™pnie zażądaÅ‚, aby ich zostawiono samych.WÅ›ród tegokazaÅ‚em natychmiast posÅ‚ać po wszelkÄ… pomoc, tak doczesnÄ…, jak duchownÄ…; niestety, rzeczbyÅ‚a już bez ratunku.W niespeÅ‚na pół godziny pan wicehrabia byÅ‚ bezprzytomny.Ledwieudzielono mu ostatniego namaszczenia, skoÅ„czyÅ‚.Mój Boże! Kiedy przy urodzeniu tuliÅ‚em tÄ™ szacownÄ… nadziejÄ™ znamienitego domu, czyżmogÅ‚em przewidzieć, że w moich ramionach wyzionie ducha i że mnie przyjdzie ten zgonopÅ‚akiwać? Zmierć tak przedwczesna i tak nieszczęśliwa! Azy pÅ‚ynÄ… mi z oczu mimo woli.Racz wybaczyć, pani, iż Å›miem wyrażać wobec ciebie mÄ… boleść; ale, w jakim bÄ…dz stanie,czÅ‚owiek ma serce; toż byÅ‚bym bardzo niewdziÄ™czny, gdybym nie opÅ‚akiwaÅ‚ caÅ‚e życie pana,który okazywaÅ‚ mi tyle dobroci i zaszczycaÅ‚ mnie takim zaufaniem.192Jutro, po wyniesieniu ciaÅ‚a, każę opieczÄ™tować wszystko; może pani najzupeÅ‚niej polegaćna mej wiernoÅ›ci.Nie jest pani tajne, że ten nieszczęśliwy wypadek kÅ‚adzie koniec peÅ‚no-mocnictwu i daje zupeÅ‚nÄ… swobodÄ™ twoim, pani, rozporzÄ…dzeniom.Jeżeli mogÄ™ być w czymÅ›użyteczny, proszÄ™ o Å‚askawe rozkazy: doÅ‚ożę caÅ‚ej gorliwoÅ›ci, by je Å›ciÅ›le wykonano.PozostajÄ™ z najgÅ‚Ä™bszym uszanowaniem, bardzo pokornym etc.Paryż, 7 grudnia 17**LIST CLXIVPani de Rosemonde do pana BartrandOtrzymujÄ™ twój list w tej chwili, drogi Bertrandzie, i dowiadujÄ™ siÄ™ zeÅ„ o okropnym wy-padku, którego mój siostrzeniec staÅ‚ siÄ™ nieszczÄ™snÄ… ofiarÄ….Tak, oczywiÅ›cie, mam zlecenia ijedynie dla nich mogÄ™ siÄ™ zająć w tej chwili czym innym niż mÄ… Å›miertelnÄ… boleÅ›ciÄ….Bilet pana Danceny, przysÅ‚any mi przez ciebie, jest niezbitym dowodem, że to on wywoÅ‚aÅ‚pojedynek: toteż żądam, abyÅ› natychmiast wniósÅ‚ skargÄ™ w mym imieniu.PrzebaczajÄ…c wro-gowi, siostrzeniec szedÅ‚ za popÄ™dem wrodzonej szlachetnoÅ›ci, ale, co siÄ™ mnie tyczy, winnampomÅ›cić jednoczeÅ›nie jego Å›mierć, ludzkość i religiÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]