[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czekając na mnie wsamochodzie, wykonuje kilka telefonów, a ja tymczasem biorę prysznic i szyku-ję się w rekordowym tempie.Wciągam na siebie czarne rurki, białą koszulę iczerwone baletki.Dziś zależy mi na wygodzie.Na głowie mam istną szopę, bonie wysuszyłam wczoraj włosów suszarką, więc upinam je niedbale do góry.Umaluję się w samochodzie.Wybiegam z pokoju i wpadam na półnagiego Sama.Czy on się do naswprowadził? Zawsze gdzieś pędzisz, laska. Zmieje się, gdy go wymijam i wpadam dokuchni po szklankę wody, żeby połknąć pigułkę. Udana noc?Kiwam głową znad szklanki, a on stoi bezwstydnie w kuchennych drzwiach,rozmemłany i rozczochrany.Nie zapytam go, jak spędził noc.To aż nadtooczywiste. Gdzie Kate? pytam.Sam wyszczerza zęby w uśmiechu. Przywiązałem ją do łóżka.Robię wielkie oczy.Nie mam pojęcia, czy mówi serio, czy żartuje.To mistrzblefu. Przekaż jej, że zadzwonię pózniej. Czekam, aż mnie wypuści. Na razie! krzyczę, zbiegając po schodach. Hej, powiedz Jessemu, że nie idę dziś biegać! woła za mną.Wypadam z domu na ulicę.Jesse zaparkował niezgodnie z przepisami iwłaśnie pokazuje środkowy palec stróżowi prawa.Czekam, aż funkcjonariuszprzestanie go pouczać, ale wygląda na to, że dopiero zaczyna się rozkręcać. Przesuń się, żeby pani mogła wsiąść warczy Jesse, ale funkcjonariuszkontynuuje pogadankę o napaści słownej i lekceważeniu pozostałychużytkowników drogi. Przepraszam próbuję być uprzejma, ale zostaję zignorowana.Cholera,strasznie się spóznię. Do ciężkie] cholery! Jesse otwiera drzwi, wysiada i obchodzi samochód,żeby spotkać się z funkcjonariuszem na chodniku.Biedny człowiek aż się kulinad widok jego potężnej postaci i natychmiast mnie przepuszcza.Jesse otwieradrzwi, pomaga mi wsiąść, zatrzaskuje je z hukiem i mnąc pod nosemprzekleństwa, siada z powrotem za kierownicą.Odjeżdżamy z rykiem silnika,zdecydowanie za szybko. Po prostu wykonuje swoje obowiązki. Otwieram daszek z lusterkiem,żeby się umalować. %7łądni władzy nieudacznicy, którzy nie zostali glinami gdera Jesse.Zerkana mnie z uśmiechem. Wyglądasz uroczo.Prycham. Patrz na drogę.Aha, Sam mówił, że nie idzie dziś biegać. Leniwy drań.Więc wciąż jest u was? pyta Jesse, wyprzedzając taksówkę.Aapię się siedzenia.Będę umalowana jak klaun. Przywiązał Kate do łóżka mruczę, pociągając rzęsy tuszem. Możliwe.Zastygam z ręką w powietrzu. Nie brzmisz na zszokowanego. Bo nie jestem. Zerka na mnie kątem oka.Nie jest? Sam lubi perwersję? Nie chcę nic więcej wiedzieć mamroczę, spoglądając z powrotem wlusterko. Nie chcesz mówi spokojnie Jesse.Zatrzymujemy się w pobliżu mojego biura, ale na tyle daleko, żeby nikt niezauważył, jak wysiadam z samochodu Jessego.Obawiam się reakcji Patricka natę całą sytuację.Jesse od niedzieli nie wspomniał nawet słowem o dobudówce, a ja wątpię,by mój szef zareagował entuzjazmem na wiadomość, że zamiast projektować dlapana Warda, chodzę z nim na randki. O której wychodzisz na lunch? pyta i głaszcze moje udo, wyzwalając wemnie znajomy dreszcz rozkoszy.To nie jest dobry moment, żeby się napalać, alejego dotyk strasznie mnie kręci. O pierwszej piszczę.Rysuje kółka na moim udzie.Tężeję. Więc będę tu czekał o pierwszej. Dokładnie w tym miejscu? dyszę. Tak, dokładnie tutaj. Wsuwa mi rękę między nogi. Jesse, przestań. Zamykam oczy, walcząc z narastającą błogością.Przejeżdża dłonią przez sam środek krocza, po materiale spodni.Jęczę. Nie potrafię utrzymać rąk przy sobie mówi tym niskim, hipnotyzującymgłosem, który sprawia, że kompletnie tracę głowę a ty mnie nie powstrzymasz,prawda?Nachyla się, kładzie mi rękę na karku i przyciąga mnie do siebie,zwiększając nacisk na krocze.Kiedy jego usta odnajdują wreszcie moje,wyrywa się z nich jęk.Pozwalam, by zawładnął mną rozkoszny rytm, kiedypowoli i pewnie pieści językiem mój język, dając mi optymalną przyjemność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]