[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz skoro zobaczyli, że nasze wojskoskręca powoli na prawo, a przednie straże już mijają ich obóz, nikt niebył tak opieszały i gnuśny, by nie sądził, że trzeba natychmiast wyjść izabiec nam drogę.Wezwano do broni i wszystkie siły, z wyjątkiemparu kohort zostawionych na straży, podążyły prosto do Hiberu.Wszystko zależało od szybkości: kto pierwszy zajmie wąwozy i góry.Lecz Cezara opózniały trudne drogi, Afraniusza zaś nękająca go naszakonnica.U nich jednak rzeczy tak stały, że jeśliby pierwsi dotarli dogór, uniknęliby wprawdzie niebezpieczeństwa, ale za to przepadłybyim wszystkie tabory i kohorty pozostawione w obozie: odciętym przez 50wojska Cezara nie mogliby w żaden sposób przyjść z odsieczą.Pierwszy zakończył ten wyścig Cezar i zszedłszy z wysokich skał narówninę, ustawił się w szyku bojo wym, oczekując nieprzyjaciela.Afraniusz, mając na tyłach naszą konnicę, a przed sobą widząc wrogieszeregi, dopada jakiegoś wzgórza i tam staje.Stąd wysyła czterykohorty cetratów na górę najwyższą w całej okolicy.Każe im biecpędem i zająć ją, aby sam mógł pózniej tam się przenieść z całymwojskiem i zmieniwszy kierunek przejść górami do Oktogezy.Cetracibiegli zakolem, co zobaczywszy nasza konnica wpada na nich, tamciani przez chwilę nie mogą się opierać jej przemocy, zostają otoczeni iw oczach obu wojsk wybici do nogi.Nadarzała się sposobność dobrze rzecz poprowadzić.Jakoż nie uszłouwagi Cezara, że wojsko, przerażone klęską, na którą patrzyłowłasnymi oczami, nie jest zdolne do oporu, zwłaszcza otoczone zewszystkich stron przez konnicę i wystawione na walkę w równym iotwartym polu.Wszyscy domagali się od Cezara, by wydał bitwę.Przybiegali doń legaci, centurionowie, trybuni wojskowi.%7łołnierze -mówili - są jak najbardziej gotowi, a u tamtych strach aż nadtowidoczny: ani swoim nie pośpieszyli na pomoc, ani się nie ruszyli zewzgórza, zaledwie zdołali wytrzymać atak konnicy, a teraz stłoczeni,ze sztandarami zebranymi w jedno miejsce, nie pilnują ani szeregów,ani sztandarów.I dodali jeszcze: że jeśli się Cezar lęka walczyć nanierównym terenie, znajdzie niebawem sposobność wybrać sobiemiejsce dogodne, gdyż brak wody zmusi Afraniusza do odejścia.Cezar miał nadzieję, że skończy rzecz bez walki i bez strat w ludziach,skoro odetnie przeciwnikom dowóz zboża.Po cóż miałby tracić,nawet w pomyślnej bitwie, choćby małą liczbę żołnierzy? Po conarażać na rany ludzi tak dla niego zasłużonych? Po co kusić los?Czyż nie jest obowiązkiem wodza zwyciężać tak samo sprytem jakmieczem? Litował się również nad tymi współobywatelami, którzymusieliby zginąć, i wolał osiągnąć swój cel, zachowując ich przyzdrowiu i życiu.U wielu nie znajdował uznania, a żołnierze jawniemiędzy sobą mówili, że skoro się przepuści taką sposobność, nie będąwalczyć, nawet gdy Cezar tego zażąda.On jednak trwa przy swoim iustępuje nieco pola, by zmniejszyć obawy nieprzyjaciół.Korzystają ztego Petrejusz i Afraniusz i wycofują się do obozu.Cezar rozstawiaposterunki na górach, zamyka wszystkie drogi do Hiberu i okopuje sięmożliwie najbliżej obozu nieprzyjacielskiego. 51Nazajutrz dowództwo nieprzyjacielskie, straciwszy wszelką nadziejęna zboże i dostęp do Hiberu, naradzało się, co pozostaje do zrobienia.Były dwie drogi: jedna - wrócić do Ilerdy, druga - iść na Tarakonę.Podczas narady przychodzi wiadomość, że nasza konnica napadła naich ludzi, którzy wyszli po wodę.Rozstawiają gęsto posterunkikonnicy i kohort posiłkowych, a między nimi umieszczają kohortylegionowe i zaczynają sypać wał od obozu do wody: kiedy on będziegotów, zniosą posterunki i za wałem będą mogli bezpieczniezaopatrywać się w wodę.Petrejusz i Afraniusz dzielą się między sobąkierownictwem robót i w tym celu oddalają się znacznie od obozu.Z ich odejściem nastręcza się sposobność do nawiązania rozmówmiędzy żołnierzami obu stron.Zaczynają gromadnie wychodzić iktóry miał w naszym obozie znajomego lub ziomka, szuka go iwywołuje.Przede wszystkim dziękują nam, żeśmy ich wczorajoszczędzili, gdy byli w takim popłochu: "Dzięki wam żyjemy".Następnie wypytują, czy można zaufać naszemu wodzowi i czydobrze zrobią, jeśli mu się powierzą; wyrażają żal, że nie uczynili takz samego początku, zamiast bić się z przyjaciółmi i krewniakami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]