[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łeby chociaż nogę albo rękę.Wspomnienie własnej głowy podniosło mnie z miejsca.Jutro spotykam się z Grze-gorzem, zabiegi fryzjerskie niezbędne.* * *Nazajutrz, w ów poniedziałek, o poranku, nabyłam sobie letnie klapki.Od klapek do umówionego bistra na rogu nie było więcej niż pięćdziesiąt metrów.A jednak zdążyło się na mnie zwalić wspomnienie.Dawno temu kupiłam sobie pantofle pod wpływem Grzegorza.Na wystawie w ja-kimś sklepie ujrzałam prześliczne obuwie za przystępną cenę, co zaskoczyło mnie nie-pomiernie, bo do butów, jako państwo, mieliśmy chyba pecha.Produkowane były ra-czej stępory niż co innego, a nawet jeśli prezentowały jakieś walory zewnętrzne, mate-riał, z którego były wykonane, przypominał stal kuloodporną.Raz w sklepie w AlejachJerozolimskich natknęłam się na przepięknego kota, rozwalonego na parapecie okien-nym, i od razu zgadłam, po co go trzymają.Nie dla myszy, tylko po to, żeby można byłopowiedzieć, iż w sklepie z butami znajduje się coś ładnego.Te prześliczne pantofle zatem, znienacka ujrzane, przyciągnęły moją uwagę.Weszłam,przymierzyłam, były co najmniej o pół numeru za małe, zawahałam się.Przy okazji zo-stałam powiadomiona, że jest to tylko jedna para, ręcznie robiona, która wróciła wła-śnie z wystawy brukselskiej.Nie kupiłam, ale korciły mnie i jeszcze tego samego dniapowiedziałam o nich Grzegorzowi. No wiesz!  zgorszył się. Co to za kobieta, która rezygnuje z ładnych pantoflitylko dlatego, że są za małe!Jak oszalała popędziłam tam nazajutrz, buty jeszcze stały, kupiłam je natychmiast.Poczym dumnie włożyłam na nogi, idąc z nim wieczorem do letniego kina na Rozbrat.Pantofle były rzeczywiście prześliczne, pochwalił je z ogniem, ja zaś na własnej skó-rze odcierpiałam  Opowieść o prawdziwym człowieku.Te brakujące pół numeruzrobiło swoje.%7łeby mnie kto zabił, nie umiałabym powiedzieć, co za film tam szedł,47 z chwili na chwilę bardziej zajęta byłam nogami, już wiedziałam, że bez rozbicia nie dasię tego nosić, miękka skóra, owszem, ale gniotąca ze wszystkich stron równomiernie.Po plecach zaczęły mi latać dreszcze, a zęby same się zaciskały.Wrócić do domu i zdjąćto, Chryste Panie.!Wiedziona honorem i ambicją, nie mówiłam na ten temat ani słowa, Grzegorz zaśpo filmie zaproponował, żeby wykorzystać piękny wieczór wiosenny i pójść piecho-tą.Możliwe, że usiłowałam zaprotestować, ale zabrzmiało to zapewne niczym kociemiauknięcie, wróciliśmy piechotą i tych chwil do samej śmierci nie zapomnę, to pew-ne.Zdjęłam pantofle w przedpokoju, dech mi przy tym zaparło, ale pózniej już ukry-cie strasznych doznań przyszło mi z łatwością.Następnego dnia poleciałam na Hożą,dałam je do naukowego rozbicia i z absolutną przyjemnością nosiłam przez całe lata.Skóra popękała ze starości, a fasonu nie straciły, robota na złoty medal!I za każdym razem, kiedy wkładałam je na nogi, w sercu pikała mi wdzięczność dlaGrzegorza.Idąc teraz do umówionego bistro, po drodze natknęłam się na mały sklepik z obu-wiem.Na wystawie stały czarne letnie klapki.Czasu miałam jeszcze dużo, bo przy oka-zji zaplanowałam wizytę w banku, który znajdował się też na rogu, po przeciwnej stro-nie ulicy niż bistro, postanowiłam je kupić, pasowały, załatwiłam rzecz w minutę.Czasunadal miałam dużo.Poszłam dalej.Przed bankiem, trzy metry od wejścia, coś mnie nagle uderzyło w lewą stopę, z bo-ku, od zewnątrz.Rąbnęło tak, że na moment Dociemniało mi w oczach, zaparło mi dechi zrobiło mi się trochę słabo.Zatrzymałam się, wsparłam na drzewku, rosło obok jakna zawołanie.Ludzie przechodzili, nikt nie zwrócił uwagi, co to było, na litość boską.?Odczekałam długą chwilę, oddech mi wrócił, bałam się spojrzeć na nogi, bo byłam pew-na, że stopę mam strzaskaną na drobne kawałki, a widok byłby to nie bardzo przyjem-ny.Opamiętałam się wreszcie, ostrożnie popatrzyłam dookoła, niczego niezwykłego niezobaczyłam, z determinacją skierowałam wzrok w dół.Stopy miałam w całości, panto-fle na nich też.Stałam na żelaznej kratce chroniącej to drzewko, właściwie nie była tokratka, tylko dekoracyjne słoneczko z płaskowników, ażurowe, pod nim zapewne znaj-dowała się ziemia, jeśli to coś, co mnie z takim impetem walnęło, wpadło w ziemię.Musiało być małe, większe bym chyba dostrzegła.? Nie będę przecież gmerać w dziu-rach i tego ochronnego żelastwa nie podniosę, a, niech szlag trafi przedmiot, stłuczenieczuję rzetelne, czy mi przypadkiem kość nie pękła.?Spróbowałam stanąć na tej stopie.Okazało się to mocno skomplikowane.Nie od razuznalazłam pozycję, jaka pozwalała się na niej oprzeć, a i tak sama krawędz płytkiegopantofla urażała mnie dokładnie w uderzone miejsce, na nowo odbierając dech i wyci-skając łzy z oczu.To mnie zmobilizowało, żadnych łez, umalowana jestem! Z wysiłkiemuczyniłam kilka kroków.48 W banku podjęłam połowę zaplanowanych pieniędzy, bo już wyraznie czułam, żejezdzić po mieście i zakupów robić nie będę.Myślałam dość chaotycznie, rentgen, ap-teka, okład z lodu, na litość boską, zdjąć te buty, co za fart ślepy i szczęście nieziemskie,że przed chwilą kupiłam klapki, zaraz się w nie przebiorę, niech tylko dotrę do bistra,niech usiądę na krześle.Przelazłam na drugą stronę ulicy, kichając i plując na czerwone światło.Kierowcy,chwalić Boga, nie lubią przejeżdżać przechodniów na pasach, nawet tych niezdyscypli-nowanych i głupkowatych.Z najwyższą ulgą usiadłam na krzesełku w narożnym bistroi wówczas stwierdziłam, że paczkę z nowymi klapkami zostawiłam w banku.Wymówiłam głośno dużo polskich słów, których nikt by nie znalazł w żadnym słow-niku i których nikt na szczęście nie zrozumiał, i ruszyłam w drogę, ponownie przezulicę tam i z powrotem, robiąc dużą przyjemność kolejnym kierowcom.Kiedy razemz klapkami znów usiadłam na krześle, pot po mnie płynął, a zęby szczękały.Zmieniłam obuwie, złapałam oddech i w tym momencie pojawił się Grzegorz. Spózniłem się, miła moja, przepraszam, ale za to mam więcej czasu o dwie godzi-ny.Co się stało? Nic  odparłam z radosnym uśmiechem. Zdaje się, że szlag mi trafił nogę.Grzegorz spojrzał pod stół.Jak na dłoni widziałam w nim zaskoczenie.Czarne, bar-dzo letnie klapki nie pasowały kompletnie do mojego rudego kostiumu Jak dla mnie, możesz mieć na nogach postoły, ogólnie jesteś ważniejsza niż mojepoczucie estetyki.Ale pozwól, że się zdziwię. Nie ma czym.Przed chwilą zrobiło mi się coś złego w lewą stopę i musiałam napoczekaniu zmienić obuwie.Głupio poprzestać na jednym pantoflu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •