[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piąty był wyraznie zły na siebie, że nie uciekł w porę.Drugi pojedynek nie trwał dłużej niż pierwszy.Na zamkowym dziedzińcu rozbrzmiaływiwaty.Kiedy Nnanji zdjął maskę, demonstrując szeroki uśmiech, mentor uścisnął mu dłoń.Przyszła pora na ustny sprawdzian.Wymagania okazały się duże.Sędziowie rzucalikolejne numery, a Nnanji recytował sutry jak nakręcony, bez najmniejszego zająknięcia.Przytrudniejszych też się nie pomylił ani nie zwolnił tempa.Znudzeni widzowie zajęli sięrozmowami.Wreszcie Tivanixi wstał.- Słyszałem, że lord Shonsu jest świetnym nauczycielem.Mistrzu Nnanji, gratulujęnajbardziej imponującej promocji, jakiej kiedykolwiek byłem świadkiem.Nnanji się rozpromienił.- Dziękuję, panie.Kasztelan spojrzał na Shonsu, a potem na nowego mistrza.- Chciałbyś spróbować na Szóstego? Nnanji zerknął z wyrzutem na mentora.- Niestety nie znam sutr wymaganych dla tej rangi, panie.Tivanixi zdziwił się, aleskinął głową ze zrozumieniem.- Wielu dobrych szermierzy uważa je za trudne.- To prawda - przyznał Wallie ze smutkiem.Protegowany spiorunował go wzrokiem.- A moja żona? - zapytał.Tivanixi skrzywił się lekko i rzucił Shonsu uważne spojrzenie.Być może zastanawiałsię, czy to nie jest pułapka.Najwyrazniej doszedł do wniosku, że nie, bo się uśmiechnął.- Nigdy nie słyszałem, żeby kobieta szermierz odważyła się choćby zbliżyć do zamku,nie mówiąc o promocji.Ale dla ciebie zrobię wyjątek, mistrzu Nnanji.Przedstaw żonę.Rozległy się pomruki dezaprobaty, lecz Nnanji dokonał prezentacji.Tivanixistwierdził, że jest oczarowany wbrew woli.- Dwóch Trzecich, uczennico? - zapytał z uśmiechem.- Czwartych!Wallie zdusił w sobie protest.Ograniczona przestrzeń sprzyjała wprawdzie szczuromwodnym, a zbijała z tropu przeciwników, ale był pewien, że Thana nie zna dość sutr nawet natrzecią rangę.Zerknął na protegowanego i zobaczył na jego twarzy szeroki uśmiech.Nnanjiwidocznie udzielał żonie dodatkowych lekcji.Wallie wzruszył ramionami i nie odezwał się.Po chwili doszedł do wniosku, że w uśmiechu adepta jest coś dziwnego.Tivanixi zaczął rozglądać się za Czwartymi.Pierwsi dwaj, do których się zwrócił, od razu odmówili.Kasztelan rzucił Shonsu spojrzenie, mówiące  a czego się spodziewałeś", alew końcu znalazł chętnego.Nowina, że ładna kobieta zamierza przystąpić do egzaminu,wywołała szepty i uwagi o herezji.Mimo to szermierze jeszcze raz obstąpili placyk dofechtowania, a paru juniorów wdrapało się na drzewa, żeby mieć lepszy widok.Thana od początku miała przewagę, bo Czwarty z pewnością nigdy wcześniej niewalczył z kobietą.Poza tym nie docenił jej i wraz z pierwszym punktem stracił rezon.Drugiestarcie dziewczyna również wygrała.Widzowie zaczęli robić zakłady i spierać się co dolegalności przyjmowania kobiet do cechu szermierzy.Trudno było znalezć następnego szermierza czwartej rangi, gotowego zaryzykowaćreputację, ale Thana przywykła do stawiania na swoim.Wypatrzyła w tłumie wysokiegomłodego człowieka i uśmiechnęła się do niego kusząco.Pechowiec już miał odmówić, aletowarzysze ze śmiechem wypchnęli go na placyk.Wallie od razu się zorientował, że Drugatrafiła na śpiocha.Mężczyzna miał umiejętności Piątego, a i z Szóstym zapewne stoczyłby wyrównanąwalkę.Był równie dobry jak Nnanji! Z łatwością rozprawiłby się z uczennicą, ale postanowiłzabawić się jej kosztem.Widzowie zrozumieli.Rozległy się śmiechy.Thana robiła wypady,uskakiwała, zadawała ciosy, a Czwarty prawie nie ruszał się z miejsca.Całkowicie panowałnad sytuacją.Nnanji poczerwieniał z wściekłości i zaczął mamrotać coś pod nosem o śpiochach.Nawet sędziowie się uśmiechali.Thana była młoda i sprawna, ale w końcu osłabła.Od strony widzów dobiegły głosy żądające remisu.Stawały się coraz liczniejsze idonośniejsze.Bezsporne zwycięstwo nie było wymagane.Kandydatka dowiodła swojegokunsztu.Nastroje uległy zmianie.Uprzedzenia i niechęć ustąpiły miejsca podziwowi.isympatii.Na postawę szermierzy wpłynęła również męska przyjemność z obserwowaniaponętnego kobiecego ciała w ruchu.W końcu sędziowie ogłosili werdykt zgodny żoczekiwaniami.Po przerwie, w czasie której Druga łapała oddech, a Wallie przekonywał Nnanjiego,żeby nie rzucał wyzwania bezczelnemu Czwartemu, przystąpiono do egzaminu z sutr.Dwajsędziowie usiedli naprzeciwko Thany.Trzy skrzyżowane miecze leżały między nimi na ziemi.Obserwatorzy stracili zainteresowanie.Tłum nieco się przerzedził.Tivanixi zaczął od sutrysześćset trzydziestej piątej:  O projektowaniu fortec , wyjątkowo długiej i nudnej.Wallie ażjęknął w duchu.Ani razu nie słyszał, żeby Thana ją powtarzała.Dziewczyna uśmiechnęła siędo niego i zaczęła recytować.Dwa razy się pomyliła, ale szczęśliwie dobrnęła do końca.Zdrugą również sobie poradziła.Wallie był zdumiony.Jak ona to zrobiła? Zerknął na Nnanjiego.Protegowany rzucił mu triumfalny uśmiech, w którym było jednak coś dziwnego.Sześćset trzynasta:  O długim marszu.Wallie przyjrzał się adeptowi, potoczyłwzrokiem po twarzach i wrócił spojrzeniem do dziewczyny.Nagle go olśniło.Miał wrażenie, jakby zatrzęsła się pod nim ziemia.Thana stosowałamagię.4Czarnoksiężnik z Aus wiedział, o czym Siódmy rozmawiał z niewolnicą przy trapie,zanim zszedł na brzeg.Ten, który zjawił się na pokładzie Szafira w Wal, znał imię Broty.Magowie pilnowali uczciwości urzędników portowych we wszystkich swoich miastach zwyjątkiem Ov.Tam nie było magazynów zwróconych frontem do miejsc cumowania.Gdy Katanji wkradł się do wieży w Sen, zobaczył czarnoksiężniczkę pocierającą o cośtalerzem.Pomyślał, że kobieta rzuca czar.Czyżby szlifowała soczewki?Wallie jeszcze raz spojrzał na szermierzy.Co najmniej połowa z nich poruszaławargami.Nnanji też.Zawsze tak robił.Wallie przeniósł wzrok na Thanę.Jej oczy wędrowaływ tę i z powrotem po widzach.Gdy zerknęła na niego, bezgłośnie powiedział:  Oszukujesz,Thano.Kandydatka zająknęła się i umilkła. Nie mogę mieć sekretów przed Nnanjim.Jest moim zaprzysiężonym bratem".Druga spróbowała od nowa, ale znowu się zacięła.Patrzący wstrzymali oddechy, jakwtedy gdy aktor zapomni słów na scenie.Jeszcze wyrazniej poruszali ustami, ale niewydobywał się z nich żaden dzwięk. On cię zabije, Thano.Niewiele przesadzał.Honakura i Wallie usilnie pracowali nad nieprzejednanym irygorystycznym młodzieńcem.Od nich adept nauczył się litości i tolerancji.Potrafił nawetwybaczyć cywilom zabicie szermierzy w szczególnych okolicznościach.Teraz sytuacja niebyła wyjątkowa.Thana bezczelnie oszukiwała.Wściekłość i wstyd Nnanjiego nie miałybygranic.- Zacznij jeszcze raz - powiedział Tivanixi życzliwie.Thana spłonęła rumieńcem.- Nie, panie.Nnanji podbiegł, pomógł żonie wstać i uściskał ją, wyrażając współczucie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •