[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed nimi w odległości kilkuset jardów pojawił się znak drogowy górujący nad dziwnie bliskim horyzontem Księżyca.U podnóża znaku stała budowla w kształcie namiotu, pokryta świecącą, srebrną folią, chroniącą ją przed gwałtownym gorącem dnia.Gdy laboratorium mijało znak, Floyd odczytał w jasnym ziemskim świetle napis:SKŁAD AWARYJNY Nr 3Ciekły tlen - 20 kgWoda - 10 kg20 Paczek żywnościowych - Typ 4l Zestaw narzędzi Typ Bl Kombinezon naprawczyTELEFON!- A czy pomyślałeś o tym? - zapytał Floyd wskazując za okno - Przypuśćmy, że płyta jest składowiskiem zapasów pozostawionym przez ekspedycję, która nigdy nie powróciła.- Rzeczywiście, istnieje taka możliwość - przyznał Michaels.- Pole magnetyczne z pewnością mogło służyć jako łatwe do odnalezienia oznakowanie położenia.Jednak ze względu na niewielkie rozmiary trudno byłoby umieścić w płycie wystarczająco dużo zapasów.- Dlaczego nie? - włączył się do rozmowy Halvorsen.- Kto wie, jakiego byli wzrostu? Być może, mierzyli tylko sześć cali i w takim razie płyta byłaby dla nich wieżowcem o dwudziestu czy trzydziestu piętrach.Michaels potrząsnął głową.- Absolutnie wykluczone - zaprotestował.Nie mogą istnieć bardzo małe i jednocześnie bardzo inteligentne stworzenia.Potrzebna jest minimalna pojemność mózgu.Floyd zauważył, że Michaels i Halvorsen rzadko kiedy zgadzali się.Nie istniała jednak między nimi osobista wrogość czy niechęć.Szanowali się wzajemnie i po prostu zgadzali się nie zgadzać.W ogóle trudno było dojść do porozumienia co do natury AMT-1 lub Monolitu z Tycho, jak nazywali go niektórzy, zachowując część skrótu.Podczas sześciu godzin, które upłynęły od wylądowania na Księżycu, Floyd usłyszał dziesiątki teorii i do żadnej z nich nie mógł się przekonać.Kaplica, tablica oznaczająca miejsce badań, nagrobek, instrument geofizyczny - były to ulubione sugestie, bronione niekiedy bardzo gwałtownie przez niektórych protagonistów.Poczyniono wiele zakładów: dużo pieniędzy zmieni właścicieli, gdy prawda wreszcie zostanie odkryta - jeśli kiedykolwiek zostanie odkryta.Do tej pory twardy, czarny materiał, z którego wykonano płytę, opierał się niezbyt zresztą wyrafinowanym wysiłkom Michaelsa i jego zespołu, który starał się pobrać próbki.Oczywiście płytę można byłoby przeciąć laserem.Jak powszechnie wiadomo, nic nie jest w stanie oprzeć się tej przerażającej koncentracji energii.Jednak decyzję o podjęciu środków ostatecznych pozostawiono Floydowi.On zaś postanowił już, że przed wytoczeniem ciężkiej laserowej artylerii należy spróbować badań promieniami rentgenowskimi, ultradźwiękami, wiązkami neutronowymi i wszystkimi innymi dostępnymi środkami, które nie powodują zniszczeń.Byłoby barbarzyństwem burzenie czegoś, czego się nie rozumie.Ale może ludzie okazaliby się barbarzyńcami w porównaniu z twórcami płyty.Skąd mogli pochodzić? Z samego Księżyca? Nie, to było wykluczone.Jeśli kiedykolwiek istniało samoistne życie na tym pustkowiu, musiało ono ulec zagładzie podczas ostatniej epoki formowania kraterów, kiedy to większa część powierzchni satelity była rozpalona do białości.Z Ziemi? Mało prawdopodobne, chociaż nie całkiem wykluczone.Każda rozwinięta cywilizacja ziemska istniejąca w plejstocenie - nawet jeśli nie była cywilizacją ludzką - musiałaby pozostawić wiele innych śladów swojego istnienia.Wiedzielibyśmy o niej wszystko,- myślał Floyd - zanim pierwszy człowiek dotarłby na Księżyc.Pozostawały dwie możliwości: planety lub gwiazdy.Dowody przemawiały za tym, że w Układzie Słonecznym nie było poza Ziemią inteligentnych form życia, co więcej - jakichkolwiek form życia poza Ziemią i Marsem.Wewnętrzne planety są zbyt gorące, zewnętrzne zbyt zimne, oprócz tego ciśnienie atmosferyczne osiąga na nich setki ton na cal kwadratowy.Może więc goście przybyli z gwiazd - ta ewentualność wydawała się jednak jeszcze bardziej nieprawdopodobna.Spoglądając na konstelacje rozciągające się na hebanowym, księżycowym niebie, Floyd przypomniał sobie liczne “dowody” znajomych naukowców, wykluczające możliwość podróży międzygwiezdnych.Podróż z Ziemi na Księżyc ciągle jeszcze robiła duże wrażenie.Najbliższa gwiazda była setki milionów razy bardziej odległa.Spekulacje są stratą czasu.Musi poczekać na wyniki badań.- Proszę zapiąć pasy i zabezpieczyć wszystkie nie przymocowane przedmioty- odezwał się nagle głośnik w kabinie.- Zbliżamy się do stoku o nachyleniu czterdziestu stopni.Na horyzoncie pojawiły się dwa znaki ostrzegawcze mrugające światełkami.Laboratorium skierowało się w przestrzeń pomiędzy nimi.Floyd ledwo zdążył zapiąć pasy, gdy pojazd powoli przechylił się nad krawędzią rozpoczynającą bardzo stromy uskok.Zaczęli zjeżdżać długim, pokrytym gruzem stokiem o nachyleniu zbliżonym do pochyłego dachu domu.Ziemska poświata, padająca skośnie z tyłu, nie dawała wystarczającego oświetlenia, włączono więc reflektory pojazdu.Wiele lat temu Floyd stał na krawędzi Wezuwiusza, spoglądając w dół krateru.Teraz mógł sobie łatwo wyobrazić, jak zjeżdża się w głąb wulkanu - i nie było to przyjemne wrażenie.Posuwali się w dół jednym z wewnętrznych tarasów Tycho.Tysiąc stóp niżej grunt ponownie stawał się równy.Ciągle jeszcze zjeżdżali ze stoku, gdy Michaels wyciągnął rękę, wskazując na olbrzymią równinę rozciągającą się przed nimi:- Są tam! - wykrzyknął.Floyd skinął głową.Zauważył już grupę czerwonych i zielonych świateł, oddalonych od pojazdu o kilka mil.Wpatrywał się w nie, gdy laboratorium z wolna zsuwało się po pochyłości.Wielkim pojazdem kierowano bezbłędnie, jednak Floyd odetchnął z ulgą, gdy znaleźli się na równej drodze.Teraz dostrzegł zespół kopuł ciśnieniowych, świecących w ziemskiej poświacie niczym srebrne bańki.Kopuły stanowiły tymczasowy dom dla pracujących przy wykopaliskach ludzi.Obok nich stała wieża radiowa, a także instalacja wiertnicza.Kilka zaparkowanych pojazdów i duża pryzma odłamków skalnych wskazywały miejsce, gdzie znajdował się monolit.Niepozorny obóz pośród pustkowia wyglądał niezbyt okazale w porównaniu z otaczającymi go, milczącymi siłami natury.Nigdzie nie było widać oznak życia, żadnych śladów obecności ludzi, mieszkających tu w takim oddaleniu od swoich prawdziwych domów.- Krater jest tam - powiedział Michaels - po prawej stronie, około stu jardów od anteny radiowej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •