[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.długi, mięsisty nos trzęsący się ze śmiechu.Dźwięk znikł.Ogarnęła go kojąca ciemność.Potem ciemność nagle pękła, jak rozerwana na dwoje oślepiającą błyskawicą, i Channis powoli wrócił na ziemię.Z trudem i bólem odzyskiwał wzrok.Przez wypełnione łzami oczy docierały do niego początkowo tylko zamazane kontury rzeczy.Nieznośnie bolała go głowa, a kiedy podniósł do niej rękę, przeszył ją ból ostry jak sztylet.A więc żył.Niczym pióra porwane nagłym podmuchem wiatru, który przepadł równie niespodzianie jak się zerwał, jego myśli łagodnie wirowały i powoli opadały, by znieruchomieć w spokoju.Czuł wzbierającą w sercu, napływającą z zewnątrz otuchę.Powoli, przezwyciężając ból, wyprostował kark i poczuł wielką ulgę.Bo oto drzwi były otwarte, a w progu stał Pierwszy Mówca.Channis chciał przemówić, ale język miał sztywny - zrozumiał, że jakaś część potężnego umysłu Muła wciąż trzyma go w swej mocy i udaremnia odezwanie się.Raz jeszcze wyprostował kark.Muł wciąż był w izbie.Był wściekły, płonęły mu oczy.Nie śmiał się już, ale złowieszczo szczerzył zęby.Channis czuł płynący od Pierwszego Mówcy ożywczy, masujący łagodnie jego zbolały mózg, strumień energii psychicznej, a potem, kiedy strumień ten zetknął się z obroną Muła i przez chwilę walczył z nią, ogarnęło go odrętwienie, które trwało, dopóki Pierwszy Mówca nie wycofał się.Muł zazgrzytał zębami i rzekł z furią, groteskową u tak mizernej osoby:- A więc zjawia się następny, żeby mnie powitać.Jego ruchliwy umysł wysunął swe macki z izby.- Jesteś sam - stwierdził.Pierwszy Mówca rzekł bezgłośnie:- Jestem zupełnie sam.Muszę być sam, bo to ja źle obliczyłem twoją przyszłość pięć lat temu.Miałbym przynajmniej pewną satysfakcję, gdybym naprawił ten błąd bez niczyjej pomocy.Niestety, nie wziąłem pod uwagę siły pola odpychania emocjonalnego, które otacza to miejsce.Zabrało mi dużo czasu wnikniecie w tę strefę.Gratuluję zręczności, z jaką je stworzyłeś.- Nie wysilaj się! - nadeszła wroga odpowiedź.- Nie będziemy się licytować komplementami.Przyszedłeś dorzucić swój rozłupany mózg do tego tam strzaskanego filaru waszego królestwa?Pierwszy Mówca uśmiechnął się.- Ależ ten człowiek, którego nazywasz Bailem Channisem, wywiązał się dobrze ze swego zadania, tym bardziej, że nie może się z tobą równać pod względem siły psychicznej.Widzę, oczywiście, że go zmaltretowałeś, ale może być, że mimo to przywrócimy go do pełnej sprawności.To dzielny człowiek, szanowny panie.Zgłosił się na ochotnika do tego zadania, chociaż przewidzieliśmy matematycznie, że istnieje wielkie prawdopodobieństwo, iż zniszczy to jego umysł, co jest bardziej przerażające niż groźba unicestwienia fizycznego.Umysł Channisa pulsował daremnie, starając się wyrazić ostrzeżenie.Chciał je wykrzyczeć, lecz nie mógł.Był w stanie wysyłać tylko nieprzerwany strumień trwogi.Muł był spokojny.- Wiesz, oczywiście, o zniszczeniu Tazendy.- Wiem.Przewidzieliśmy nalot twojej floty.Tak przypuszczam odparł ponuro Muł.- Ale nie zapobiegliście temu, co?- Nie, nie zapobiegliśmy.- Symbolika emocjonalna Pierwszego Mówcy była jasna.Był to niemal wstręt do samego siebie, zupełna samoodraza.- Ja ponoszę za to większą winę niż ty.Któż mógł wyobrazić sobie pięć lat temu, że posiadasz aż takie zdolności! Podejrzewaliśmy od początku - od momentu, kiedy zająłeś Kalgan - że posiadasz zdolność wpływania na emocje.Nie było to dla nas zbyt wielkim zaskoczeniem, Pierwszy Obywatelu.Zaraz to wyjaśnię.Kontakt emocjonalny, taki jakim dysponujemy ty i ja, nie jest wcale nowym osiągnięciem.W istocie każdy mózg ludzki jest do tego potencjalnie zdolny.Większość ludzi potrafi odczytywać emocje w prymitywny sposób, przez pragmatyczne kojarzenie ich z wyrazem twarzy, tomein głosu i tak dalej.Wiele zwierząt posiada tę zdolność w większym stopniu, posługują się bowiem w znacznej mierze węchem, i emocje z tym związane są oczywiście bardziej złożone.Faktycznie, ludzkie możliwości są o wiele większe, ale zdolność do nawiązywania bezpośredniego kontaktu emocjonalnego więdła w miarę rozwoju mowy, co miało miejsce milion lat temu.Wielkim osiągnięciem naszej Drugiej Fundacji było ponowne uaktywnienie tego zmysłu, z wykorzystaniem przynajmniej części jego potencjalnych możliwości.Ale nie rodzimy się z nim gotowym do użycia.Trwająca milion lat atrofia to nie byle jaka przeszkoda.Musimy kształcić ten zmysł, ćwiczyć, tak jak ćwiczy się mięśnie.Ty się z nim urodziłeś.Tyle można było wyliczyć.Mogliśmy także obliczyć i przewidzieć konsekwencje dysponowania takim zmysłem wśród ludzi, którzy go nie posiadają.Widzący w królestwie ślepych.Obliczyliśmy, w jakim stopniu może kierować tobą megalomania i myśleliśmy, że jesteśmy przygotowani.Ale nie byliśmy przygotowani na dwie rzeczy.Po pierwsze, nie spodziewaliśmy się, że ten zmysł masz wykształcony w tak wielkim stopniu.My możemy nawiązać kontakt emocjonalny tylko z osobą, która znajduje się w polu naszego widzenia, przez co jesteśmy bardziej bezbronni wobec ataku z użyciem siły fizycznej, niż mogłoby ci się to wydawać.Tak ogromną rolę gra w.tym wzrok.Z tobą jest inaczej.Wiadomo z całą pewnością, że sprawowałeś kontrolę nad ludźmi, a co więcej - pozostawałeś w ścisłym kontakcie emocjonalnym z nimi nawet wtedy, kiedy byli poza zasięgiem twojego wzroku i słuchu.Odkryliśmy to zbyt późno.Po drugie, nie wiedzieliśmy nic o twoich defektach fizycznych, szczególnie o tym, który jest tak istotny dla ciebie, że przybrałeś pseudonim “Muł”.Nie przewidzieliśmy, że jesteś nie tylko mutantem, ale w dodatku bezpłodnym mutantem, skutkiem czego nie uwzględniliśmy dodatkowego czynnika powodującego zniekształcenie psychiki, a mianowicie kompleksu niższości.Dopuszczaliśmy tylko megalomanię, tymczasem okazało się, że mamy do czynienia również z ostrą paranoją na tle psychopatycznym.Ja sam ponoszę odpowiedzialność za przeoczenie tych czynników, bo byłem przywódcą Drugiej Fundacji, kiedy zająłeś Kałgan.Zrozumieliśmy wszystko, kiedy zniszczyłeś Pierwszą Fundację, ale było już za późno i przez ten błąd zginęły miliony ludzi na Tazendzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •