[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobno wzrosła liczba dzwoniących na linię dlasamobójców.Teraz już wiem, dlaczego.W swoich najlepszych latachdawałaś wartościowy wkład w życie lokalnej społeczności.- Znasz Aidana Seeda - powiedziała Charlie.- Byłeś na jego pry-watnym pokazie w galerii TiqTaq w dwutysięcznym roku.- Doprawdy?- Kupiłeś obraz.Kilka dni pózniej zadzwonił do ciebie kolekcjoner,który chciał go od ciebie odkupić i oferował więcej, niż zapłaciłeś.Znacznie więcej.- Nie lubiłem Seeda, a jego obleśne obrazy jeszcze mniej - powie-dział Kerry.- Nie kupiłbym go, gdybym nie był pijany.Aidan zdawał sięmieć przed sobą przyszłość i pomyślałem, że to może być dobra inwe-stycja.Jak się okazało, zwróciła mi się z nawiązką szybciej, niż się spo-dziewałem.- Sprzedałeś obraz niejakiemu Mauriceowi Blandfordowi.A możekomuś innemu.Mógł to być Abberton albo.- Miałaś rację za pierwszym razem.Maurice Blandford.Co, robiłaśmu laskę?- Nie.Jeśli on naprawdę istnieje, jeśli ma laskę, którą można zrobić,to nie.- Każdą laskę można zrobić - odparł Kerry.- Możesz zaufać posia-daczowi świetnego egzemplarza.- Rozumiem, że mówisz o zapasowym fiucie, który trzymasz w sło-iku na specjalne okazje.- Jeśli dla ciebie to było specjalne.419 Cholera.Powinna była to przewidzieć.A tak sama była sobie winna.- Czy Aidan Seed wynajął cię, żebyś śledził Ruth Bussey?- Ty czy wielmożny Neil Dunning: zasada jest ta sama.- Kerrywziął łyk drinka, który wyglądał na porto, po czym uśmiechnął sięwspółczująco do Charlie.- Ty masz nawet gorzej, skoro nie możeszprzyjść nazajutrz z nakazem.Spójrz prawdzie w oczy, jesteś skończona.To ci się spodoba: Dunning zapytał mnie, czy można ufać tobie i Wa-terhouseowi.- Uśmiechnął się od ucha do ucha.- Nie martw się, wstawi-łem się za wami.Jeśli poprawi ci to humor, to Dunning gówno ode mniedostanie.Z nakazem czy bez nakazu.Więc nie możesz mnie oskarżyć ogrę nie fair.Pierwszy raz od początku rozmowy Kerry przybrał poważny wyraztwarzy.- Nie jestem Czerwonym Krzyżem, kotku.Pomagam ludziom do-piero po podpisaniu czeku.Poza tym niczego nie mówię i o nic nie py-tam.Bo ja, widzisz, nie jestem ciekawski.To najlepsza cecha, jaką moż-na mieć w tej delikatnej profesji.Czy ja cię spytałem, kim jest MauriceBlandford? - zakończył tryumfalnym tonem.- Poznałeś go? - zapytała Charlie.- Czy przysłał kuriera po obraz iprzelał pieniądze bezpośrednio na twoje konto? Tak było, mam rację?Nie wydało ci się to dziwne?- Jedyną rzeczą, jaka wydaje mi się dziwna, są twoje pytania.Twojei Dunninga.Składając je wszystkie do kupy, powiedziałbym, że Aidanjest jakoś zamieszany w tajemniczą śmierć, która spędza Dunningowisen z powiek.Może Blandford też miał w niej udział, ale nie wiem jaki inic mnie to nie obchodzi.Jak mówiłem, najpierw podpisujemy czek.- Pewnie nie masz w domu wyciągu bankowego z numerem konta?Kerry zarżał.- Właśnie to w tobie uwielbiam: delikatna woń desperacji, twój nie-powtarzalny zapach.Charlie się nie poddawała.- Ile dostałeś za ten obraz? Coś około ośmiu tysięcy funtów?- Jeśli czekasz, aż zapytam, skąd to wszystko wiesz, to się nie420 doczekasz - powiedział Kerry.- Nie wtrącam się w cudze sprawy wobawie przed konfliktem interesów.- Uniósł swoją szklankę i stuknął sięz Charlie.- Muszę dbać o swojego sponsora, swoją wcześniejszą emery-turę.Moje nazwisko świetlistymi literami na fasadach klubów komedio-wych.- Sponsora?Poklepał ją po dłoni.- W życiu wszystko sprowadza się do tego, po czyjej stajesz stronie.Ty jesteś po stronie Waterhousea i dlatego masz już z głowy karierę iżycie miłosne.Ja? Trzymam stronę swoich klientów, bo w końcu to onimnie karmią.- Powiedziałeś  sponsor w liczbie pojedynczej.- Kerry był zbity ztropu.Teraz to Charlie zatryumfowała.- Pieniądze cię lubią, Kerry.Naj-pierw kupujesz obraz nieznanego nikomu malarza za tysiąc? Dwa? Inagle obcy człowiek oferuje ci za niego osiem, choć miałeś go zaledwietydzień.- Wytargowałem dziesięć tysięcy - poprawił ją.- I nie wytrwałemcałego tygodnia.Charlie wierzyła mu, gdy mówił o swoim braku ciekawości.Ale wie-działa też, że jak większość mężczyzn, musiał zawsze udowadniać, żewie więcej, musiał trzymać ster.- A potem znajdujesz klienta, który mocno przepłaca za twoje usłu-gi - ciągnęła, mając nadzieję, że dobrze zgadła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •