[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tragedia Singapuru musi stopniowo wychodzić na jaw.Wystarczy tylko powiedzieć, że przez pozostałą część miesiąca PODR%7ł WZRD ODMTW WOJNY 2 6 3dywizja hinduska dzielnie odpierała główne uderzenie wrogawzdłuż zachodniego wybrzeża półwyspu.17 grudnia wróg za-jął Pinang, gdzie mimo uprzednich zniszczeń w jego ręcewpadła znaczna liczba nie uszkodzonych pojazdów.Umożliwi-ły one pózniej nieprzyjacielowi wykonanie serii ataków zeskrzydeł przy udziale sił desantowych.Pod koniec miesiąca od-działy nasze po kilku ciężkich walkach znalazły się niedalekoIpoh, całe 150 mil od pozycji, którą pierwotnie zajmowały.Dotego czasu na półwyspie wylądowały trzy całe dywizje japoń-skie, w tym Gwardia Cesarska.Również w powietrzu wrógumocnił swoje panowanie.Jakość jego samolotów, błyskawicz-nie rozmieszczanych na zdobytych lotniskach, przeszła wszel-kie oczekiwania.Zostaliśmy zepchnięci do defensywy, a naszestraty były ciężkie.16 grudnia zaatakowana została północnaczęść Borneo, a wkrótce potem zdobyta.Na szczęście udało sięnam wcześniej zniszczyć ogromne i cenne instalacje naftowe.W sumie holenderskie okręty podwodne zatopiły jednostkiwroga tuż na rogatkach.Gdy płynęliśmy przez morza, bitwa generała Auchinlecka naPustyni przebiegała pomyślnie.Armie Osi, zgrabnie unikającwszystkich manewrów oskrzydlających, wycofywały się na li-nię biegnącą w kierunku południowym od El-Gazala.13 grud-nia punkt ten został zaatakowany przez 8 armię.Składała sięona z 7 dywizji pancernej wraz z 4 brygadą pancerną i grupąwspomagającą, 4 dywizji brytyjsko-hinduskiej, brygady Gwar-dii (zmotoryzowanej), brygady nowozelandzkiej, brygady pol-skiej i 32 brygady armijnej.Wszystkie te oddziały podlegałydowództwu 13 korpusu.30 korpus miał zająć się garnizonaminieprzyjacielskimi, odciętymi i porzuconymi w Sollum, Halfa-ya i Bardii, które uparcie się broniły.Wróg walczył dzielniew El-Gazala, lecz jego skrzydło zostało zaatakowane przez na-sze oddziały pancerne i Rommel rozpoczął odwrót przez Darnędo Adżdabiji i El-Agejla.Całą drogę był on ścigany przez od-działy, które byliśmy w stanie utrzymać na tych ogromnych ob-szarach. WOJ NA PRZYCHODZI DO AMERYKI2 6 4W pierwszym tygodniu grudnia znacznie wzrosły siły powie-trzne nieprzyjaciela.1 niemiecki korpus powietrzny, wycofanyz Rosji, przybył na Morze Zródziemne.Dokumenty niemieckiemówią o wzroście siły od 400 jednostek (206 nadających się doużytku) w dniu 15 listopada do 637 (339 sprawnych) w miesiącpózniej.Większość z nich poleciała na Sycylię, by chronićszlak morski do Afryki Północnej, lecz nad pustynią zaczęłypojawiać się bombowce nurkujące, eskortowane przez niezwy-kle skuteczne Me-109.Przewaga powietrzna osiągnięta przezRAF w pierwszym tygodniu bitwy należała do przeszłości.Wkrótce zobaczymy, jak ponowne zapanowanie nieprzyjacielaw powietrzu w grudniu i styczniu oraz kilkumiesięczna utratapanowania na morzach pozbawiły Auchinlecka owoców zwy-cięstwa, o które walczył tak ciężko i na które czekał zbyt długo.Cała ekipa pracowała bez wytchnienia, podczas gdy Duke ofYork mknął przez ocean, a wszystkie nasze myśli były skupionena problemach, które musieliśmy rozwiązać.Z niecierpliwo-ścią, lecz także z odrobiną niepokoju, oczekiwaliśmy pierwsze-go spotkania z Prezydentem i jego doradcami w charakterzenaszych sojuszników.Już przed wypłynięciem wiedzieliśmy, żeklęska w Pearl Harbor poruszyła do głębi wszystkich Ameryka-nów.Oficjalne doniesienia oraz notatki prasowe sprawiały wra-żenie, jakoby cała nienawiść tego narodu zwrócona była prze-ciwko Japonii.Obawialiśmy się, by ten przypływ negatywnychuczuć nie zniekształcił właściwych proporcji tej wojny.Zdawa-liśmy sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie by nam groziło,gdyby Stany Zjednoczone postanowiły skoncentrować się jedy-nie na walce z Japonią na Pacyfiku i zrzuciły na nas cały ciężarzmagań z Niemcami w Europie, Afryce i na Bliskim Wscho-dzie.W jednym z poprzednich rozdziałów opisałem stały i sto-pniowy wzrost siły Wielkiej Brytanii.Pierwsza bitwa o Atlan-tyk z U-bootami zakończyła się dla nas korzystnie.Nie wątpili-śmy w nasze możliwości utrzymania zdobytej pozycji na oce-anach.Byliśmy pewni, że pokonamy Hitlera, jeżeli tylko odwa- WOJ NA PRZYCHODZI DO AMERYKI2 6 6ży się zaatakować Wyspę.Siła oporu rosyjskiego podtrzymy-wała nas na duchu.Pokładaliśmy zbyt duże nadzieje w kampa-nii libijskiej.Lecz realizacja wszystkich naszych przyszłychplanów uzależniona była od ogromnego napływu różnych do-staw amerykańskich, które dotąd przemierzały Atlantyk.Liczy-liśmy zwłaszcza na czołgi i samoloty, jak również na amery-kańską zawrotną produkcję statków handlowych.Do tej poryPrezydent, stojąc na czele państwa nie wojującego, chętnie kie-rował dużo dostaw i sprzętu z amerykańskich sił zbrojnych,które nie brały udziału w żadnych walkach.Jednak nie mogli-śmy teraz liczyć na kontynuację tej polityki, jako że Stany Zjed-noczone prowadziły obecnie wojnę nie tylko z Niemcami, alei z Japonią.W związku z tym potrzeby krajowe musiały nie-wątpliwie wysunąć się na pierwszy plan.Po ataku na Rosjępoświęciliśmy dla wojsk sowieckich znaczne ilości sprzętu,który dopiero teraz zaczynał napływać z naszych własnych fa-bryk.Amerykanie wysłali do Rosji nawet większe dostawy niżte, które my sami byśmy otrzymali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •