[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam je przy sobie.- Jeffrey Rice wyciągnął kopertę z kieszeni marynarki i uniósł ją w górę.- Z przyjemnością przekażę je pani, pod warunkiem, że dowiem się, gdzie widziała pani statuę.Chodzi o to, że miałem zamiar przekazać mój posąg miastu Houston, ale nie będzie to nic szczególnego, jeśli jest ich cała chmara.Krótko mówiąc, chcę kupić ten posąg.Bardzo chcę.Gotów jestem zapłacić dziesięć tysięcy dolarów każdemu, kto wskaże mi miejsce, w którym się znajduje.Dotyczy to również pani.Eryka opuściła szklankę i wbiła wzrok w Jeffreya Rice’a.Znała już ubóstwo Kairu, wiedziała, że dziesięć tysięcy dolarów w tym mieście przyniesie taki sam skutek, jak miliard dolarów w Nowym Jorku.Postawi na nogi cały podziemny świat Kairu.Abdul Hamdi zginął przez posąg, dziesięć tysięcy za samą informację może doprowadzić do kolejnych morderstw.To koszmarna wizja.W pośpiechu opowiedziała o swym spotkaniu z Abdulem Hamdim i posągiem.Rice słuchał uważnie, zapisując nazwisko staruszka.- Czy ktoś jeszcze widział posąg? - spytał, wkładając kapelusz.- Nic o tym nie wiem - poinformowała Eryka.- Czy ktoś wie, że Abdul Hamdi był w posiadaniu posągu?- Tak.Niejaki pan Yvon de Margeau.Mieszka w hotelu Meridien.Wspomniał, że Hamdi korespondował z potencjalnymi nabywcami z całego świata, więc prawdopodobnie mnóstwo ludzi wie o posągu.- Zanosi się na większą zabawę niż oczekiwałem - stwierdził Rice i pochylając się nad stolikiem, pogładził żonę po delikatnej dłoni.Odwrócił się w stronę Eryki i podał jej kopertę ze zdjęciami.- Czy domyśla się pani, gdzie jest statua?- Jak do tej pory, nie.Wzięła do rąk kopertę.Nie mogła się doczekać, aby obejrzeć zdjęcia.Wyciągnęła je i mimo słabego światła bacznie przyjrzała się pierwszemu z nich.- To dopiero posąg, prawda? - spytał Rice, jakby pokazywał Eryce fotografie swego pierwszego dzieciaka.- Ten faraonek wygląda jak dziecięca zabawka.Miał rację.Oglądając zdjęcia, Eryka przyznała, że posąg zapierał dech w piersiach.Ale dostrzegła jeszcze coś.Do tej pory uważała, że posągi były identyczne.Teraz zawahała się.Faraon Rice’a trzymał wysadzaną klejnotami buławę w prawej dłoni.Pamiętała, że posąg Abdula dzierżył buławę w lewej ręce.Posągi nie były identyczne, stanowiły lustrzane odbicie! Eryka pośpiesznie przejrzała pozostałe zdjęcia.Posąg sfotografowano we wszystkich ujęciach.Fotografie były świetne, najwyraźniej wykonane przez zawodowca.Ostatnie z nich przedstawiały dolną część posągu.Serce Eryki zabiło mocniej, kiedy zobaczyła hieroglify.Było zbyt ciemno, by odczytać symbole, ale przechylając zdjęcie, zauważyła dwa faraonowe kartusze.Widniały na nich imiona Setiego I i Tutenchamona.Zdumiewające.- Panno Baron - odezwał się Amerykanin.- Będziemy zaszczyceni, jeśli zje pani z nami kolację.Na wieść o zaproszeniu Priscilla Rice posłała Eryce ciepły uśmiech.- Dziękuję - odparła, wkładając zdjęcia do koperty.- Niestety, mam inne plany.Może innym razem, jeśli zostają państwo w Egipcie.- Oczywiście.- Jeffrey Rice nie rezygnował.- A może pani i jej goście przyłączą się do nas dziś wieczorem?Eryka zastanawiała się przez ułamek sekundy, ale odmówiła.Jeffrey Rice i Yvon de Margeau nie pasowali do siebie.Już miała opuścić towarzystwo, kiedy zaświtała jej pewna myśl.- Panie Rice, w jaki sposób nabył pan posąg Setiego I? - spytała drżącym głosem, niepewna stosowności pytania.- Za pieniądze, kotku! - zaśmiał się, uderzając dłonią w stół.Z pewnością uznał swój dowcip za niezwykle zabawny, Eryka uśmiechnęła się lekko, czekając na dalszy ciąg.- Dowiedziałem się o nim od znajomego handlarza dziełami sztuki z Nowego Jorku.Zadzwonił do mnie mówiąc, że wie coś o wspaniałej rzeźbie egipskiej, która będzie wystawiona na aukcji za zamkniętymi drzwiami.- Za zamkniętymi drzwiami?- No tak.Bez, publiczności.Po cichutku.To nic nowego.- Czy to miało miejsce w Egipcie?- Nie, w Zurychu.- Szwajcaria - szepnęła z niedowierzaniem Eryka.- Dla czego właśnie Szwajcaria?- Przy tego rodzaju aukcji nie zadaje się pytań.Istnieje pewna etykieta - wzruszył ramionami Jeffrey Rice.- Czy wie pan, jak posąg dotarł do Zurychu? - nie ustępowała Eryka.- Nie - padła odpowiedź.- Już powiedziałem, nie należy zadawać zbyt wielu pytań.Zorganizował to jeden z większych banków szwajcarskich, a oni nie są zbyt rozmowni.Pragną jedynie pieniędzy.Wstał i poprowadził Erykę w stronę windy.Najwyraźniej nie miał zamiaru kontynuować tej rozmowy.Dziewczyna weszła do pokoju z bólem głowy.Całą winę zwaliła na dwa wypite drinki i na opowieść Jeffreya Rice’a.Gdy czekali na windę, wspomniał od niechcenia, że posąg nie był pierwszym egipskim antykiem, który zakupił w Zurychu.Miał już kilka złotych statuetek i cudowny napierśnik, wszystko pochodzące z czasów Setiego I.Eryka położyła zdjęcia na komodzie i zastanowiła się nad swą wcześniejszą koncepcją czarnego rynku: ktoś znajdował jakiś zabytkowy okaz w piasku i sprzedawał osobie, której się podobał.Teraz przyznać musiała, że ostateczne transakcje dokonywały się w salach konferencyjnych międzynarodowych banków.Niewiarygodne.Zdjęła bluzkę i spojrzawszy na plamę krwi, jednym ruchem wrzuciła ją do kosza na śmieci.Podobny los spotkał również spodnie.Zdjęła stanik i zauważyła, że krew poplamiła także bieliznę.Nie mogła jednak tak niefrasobliwie pozbyć się biustonosza.Zawsze miała problemy z ich zakupem, uznawała tylko kilka marek.Postanowiła nie działać w pośpiechu.Otworzyła górną szufladę komody i już miała przeliczyć staniki, kiedy coś zwróciło jej uwagę.Na bieliznę nigdy nie żałowała pieniędzy, nawet w najchudszych studenckich latach.Droga, ekstrawagancka bielizna dawała jej poczucie kobiecości.Zawsze o nią dbała i kiedy rozpakowywała bagaż, starannie ułożyła wszystko w szufladach.Ale teraz szuflada wyglądała inaczej.Ktoś szperał w jej rzeczach!Eryka podniosła się i rozejrzała się po pokoju.Łóżko było zasłane przez służbę hotelową.Czyżby ośmielili się grzebać w jej ubraniach? Wszystko możliwe.Szybkim ruchem wysunęła środkową szufladę i wyjęła z niej dżinsy.W bocznej kieszonce znalazła diamentowe kolczyki, ostatni prezent od ojca.W tylnej kieszeni znajdował się powrotny bilet lotniczy i plik czeków podróżnych.Wszystko było na swoim miejscu.Odetchnęła z ulgą i odłożyła dżinsy do szafy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]