[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sami jesteście potworem  krzyknął chłopak. Skoro sądzicie, że zrobienieprzez nich porządku oznacza zabicie was osobiście.Meredith westchnął ciężko.Zastanawiał się, czy godzi mu się rozmawiać z Wiru-sem.Jeśli Bogowie milczą uparcie, a sługa zła jest taki rozmowny.Czy można próbo-wać dowiedzieć się od sługi zła czegoś o planach Bogów? A kto to są cisi bracia?  spytał jednak po chwili. O Bogowie  chłopak podniósł do góry ręce w teatralnym geście. Czy niemoglibyście choć raz zapytać mnie, co to jest krowa? Albo co to jest stół? Albo włosy?Wtedy bym wam odpowiedział i byście zrozumieli.A wy pytacie o sprawy, których powaszemu wyrazić się nie da! Nie chcesz powiedzieć. Aaaaaaaaaaaaa! Ratunku!!! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!  chłopak nagle przestałkrzyczeć i spojrzał na czarownika zupełnie spokojnie. Czy wiesz, jak wygląda świat?Tym razem Meredith wzruszył ramionami. To wielka płaszczyzna otoczona morzem.A wokół morza są Góry Bogów, któ-rych przekroczyć niepodobna, bo strzeże ich Klątwa, a za nimi nie ma już świata. Eeeee.Zapomnieliście o czymś. O czym?95  Był taki mędrzec, co twierdził, że świat musi być kulą.Bo kula to kształt dosko-nały. Nie może być.Przecież ludzie po drugiej stronie chodziliby do góry nogami i.a poza tym przecież spadliby z kuli. No taaaak. Wirus ukrył twarz w dłoniach. Wiecie co?  podjął po dłuż-szej chwili  Może jednak spróbuję opowiedzieć wam wszystko od początku, co?Meredith spojrzał w oczy chłopca, oczy, które błyszczały życiem i inteligencjąw przeciwieństwie do oczu Boga wczoraj.To przecież Wielki Kłamca.To Zło! Dlaczegowięc Zło jest tak pociągające? Tak bliskie? Ale pamiętaj  zastrzegł się jeszcze Wirus  że w moich słowach będziecie mo-gli zobaczyć tylko cień tamtych wydarzeń, tylko ułudną mgłę będącą kalekim odbi-ciem zamierzchłych rzeczy.Bo nie wszystko da się powiedzieć  Chłopak rozsiadł sięwygodnie, w jakiejś niemożliwej do utrzymania dla człowieka pozycji, na burcie łodzi. Było tak.Nasi wspaniali Bogowie żyli sobie dawno, dawno temu.Tak dawno, że jużnikt nie pamięta.I nie było dla nich rzeczy niemożliwych, jak to u Bogów bywa, zresz-tą.I zastanawiali się, co jest starsze: oni czy świat. To nie Bogowie stworzyli świat?Chłopak powstrzymał czarownika ruchem ręki. Tych spraw absolutnie nie można wyrazić w waszym języku.Tu chodzi o rzeczy,które działy się w tak krótkich chwilach i w takich warunkach, że nie sposób ich nawetogólnie opisać. A jakiś przykład? Nie ma żadnego przykładu.Nie ma na całym świecie niczego podobnego.A mó-wię o Wielkim Zwiecie, który składa się z ogromnej liczby takich światów jak wasz. I co było dalej? Bogowie natrafili na pewną barierę.Nie pytaj jaką  zastrzegł się Wirus mimo,że Meredith siedział bez słowa. Nie potrafili jej przejść ani ominąć.Być może było tocoś starszego niż oni.Coś starszego niż Bogowie.A na to. chłopak ściszył głos i ro-zejrzał się wokół tak, jakby chciał sprawdzić, czy nikt ich nie słucha  no więc oni.znaczy Bogowie, nagle. znowu nerwowe spojrzenie na boki  nagle schwycili cza-rodziejską różczkę i zaczęli się nią okładać po pyskach!Czarownik oniemiał, a chłopak zaczął się śmiać. Nie, nie.żartuję  chłopak jednak nie mógł się uspokoić. Przyznasz jednak,że wizja Bogów  zanosił się śmiechem  dających sobie nawzajem w mordę jest dośćzabawna. Przestań. No już, już  Wirus otarł nieistniejące łzy ze swojej twarzy. Bariera istniała.Bogowie okazali się bezsilni.Wtedy mniej więcej wpadli na pomysł zasiania życia w ca-96 łym Wielkim Zwiecie.Skoro oni nie potrafili pokonać bariery, to może zrobią to ludzie.Taaak.Ludzie stworzeni zostali na obraz i podobieństwo Bogów.Posłańcy życia mie-li być wysłani do wszelkich światów w Wielkim Zwiecie.Być może w niezmierzonej,nieskończenie wielkiej liczbie światów narodzą się w końcu tacy ludzie, którzy zdoła-ją przekroczyć barierę.Seph jednak myślał inaczej.Skoro Bogowie nie potrafią prze-być bariery  myślał  to być może są błędem, błędem popełnionym przez coś jeszczewiększego.A jeśli tak, to tworzenie nieskończenie wielkiej liczby światów zamieszka-łych przez kogoś stworzonego na obraz i podobieństwo jest złą drogą.Po co powtarzaćbłąd? Przecież błąd powtórzony nieskończoną ilość razy, jest dalej błędem, tyle, że błę-dem zmultiplikowanym.Seph myślał inaczej.Chciał stworzyć istoty nie na obraz i po-dobieństwo.Chciał stworzyć ludzi, którzy pozbawieni będą wszystkich ograniczeń, któ-re mieli Bogowie.I nawet wymyślił ich. Ziemców? Taaaak.Wymyślił Ziemców, ale.Ziemcy okazali się potworami.To były isto-ty nieskończenie agresywne, pozbawione wiary i moralności, złe, okrutne, przebie-głe i bardziej mordercze niż najgorsza zaraza, ale.ale oni mieli szansę.Bóg, który na-wiedził was wczoraj mówił:  nie ma na świecie zła, nie ma nienawiści, nie ma niespra-wiedliwości.Jest pokój, dobro i harmonia.Tak właśnie stworzono wszystkich ludzi naWielkim Zwiecie.Bogowie nie zgodzili się z planem Sepha.Przestraszyli się jego potwo-rów.A to tylko powtarzanie błędu.Powtarzanie błędu w nieskończoność.Seph nie mógłsam zmienić treści zarodników życia.I dlatego stworzył mnie  chłopak uśmiechnąłsię zimno. Stworzył samo słowo.Kogoś bez ciała, bez życia, rzecz, która miała mu słu-żyć.Bez ciała, bez życia, a więc coś, czego nie można zabić, nie można zniszczyć, coś conie mogło przestać istnieć.Bogowie strzegli swojego nowego życia.Nikt nie mógł do-tknąć zarodników życia, nikt nie miał dostępu do nowych ludzi, którzy mieli powstaćna wszystkich światach.Seph nie mógł nic zrobić.Ale.Ale ja mogłem.Bogowie stwo-rzyli największego wojownika wszechczasów.Kogoś, kto miał strzec ich dzieła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •