[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grupa wędrowców stanęła w pobliżu namiotów, rozglądając się wokół z najwyższą ciekawością.- Gdzież jest święty Pustelnik? - spytała Luelle z niecierpliwością.Choć patrzyła bacznie dokoła, nie widziała nikogo poza małym, chudym staruszkiem o łysej czaszce i pokornym wyrazie twarzy.Staruszek miał na sobie jedynie długą białą przepaskę, obwiązaną wokół bioder, jego plecy były mocno zgarbione, a bardzo chude i bose nogi wyglądały wręcz śmiesznie.Łysina połyskiwała w słońcu i Dziewczyna niemal się roześmiała, tak zabawnie wyglądał ten człeczyna.“To pewnie jego sługa” - pomyślała z rozbawieniem “Przywołam go i spytamy o Pustelnika”.- Człowieku! Chodź no tu! - zawołała rozkazującym tonem, widząc, że mały staruszek spogląda w ich stronę.Teraz przyczłapał niezdarnie i wpatrzył się w nich dziecięco błękitnymi oczami, aż rażącymi w ciemnej, spalonej od pustynnego słońca i pomarszczonej twarzy.Ajok poczuł, jak od spojrzenia jego oczu ogarnia go niezwykłe ciepło koło serca i wiedziony jakimś instynktem - zapragnął wziąć dłoń starego człowieka, by ucałować ją z szacunkiem i miłością.Ale Luelle, dumnie wyprostowana, już mówiła donośnie i rozkazująco, nie bacząc na coraz większe zmieszanie Czarownic.- Starcze, przywołaj swego pana, świętego Pustelnika i powiedz mu, że przybyła doń księżniczka ze swoją świtą.- Czy jesteś chora, moje dziecko? - spytał łagodnie staruszek.- O ile wiem, to nie - speszyła się Luelle, zachowując godną minę.- Święty Mężu, to pomyłka.- zaczęta szybko jedna z Czarownic.- To prawda, że ta dziewczyna jest królewskiego rodu, ale ona nie.- i tu staruszek jej przerwał.- Widzę, że jesteście wszyscy zdrowi, a jeśli tak, to nie mam dla was czasu.Spójrzcie, ilu chorych na mnie czeka.- Wybacz nam, święty Mężu - Ajok wreszcie wykonał swój instynktowny zamiar i pochwycił dłoń starca, całując ją.Dotykając tej pomarszczonej dłoni poczuł, jak przez jego zmęczone ciało przechodzi jakiś cudowny, ożywczy prąd.Przepraszam cię za zachowanie Luelle, ale ona naprawdę jest godna twej pomocy.Przez przypadek wzięła cię za twego sługę.- Tu nie ma panów ani sług, nie ma księżniczek ani rycerzy, królów ni władców.Są tylko chorzy i zdrowi, umierający lub powracający do życia - powiedział łagodnie starzec.- I nie ma znaczenia, czy ona jest księżniczką czy gęsiarką, więc nie mów mi tego.Jeśli potrzebuje mojej pomocy, otrzymają.Luelle stała spłoniona i pełna gniewu - na siebie za tę pomyłkę i na swych współtowarzyszy, za to że byli jej świadkami.- Przyszliśmy z Wysokich Gór, z ruin Wielkiej Świątyni, gdzie nasza przemieniona w ptaka Siostra, Czarownica Piąta, wskazała nam, że tylko u ciebie możemy szukać pomocy w naszej ciężkiej potrzebie - powiedziała Czarownica Druga, a Luelle ze zdumieniem dostrzegła na jej twarzy i twarzach jej Sióstr lękliwą nieśmiałość.“Wszechpotężne Czarownice obawiają się tego starca?” pomyślała ze zdziwieniem.- Jakiej pomocy mam udzielić? - spytał Pustelnik.- Więc jednak któreś z was cierpi?- O święty Mężu, jedno z nas, właśnie ta Dziewczyna, ma być władczynią tego kraju.Wieszcza Pieśń Jedyna głosiła, że gdy stanie się godna tego miana i wstąpi na Święty Kamień, znikną z tej krainy - bez użycia broni - wszyscy jej wrogowie i ciemiężyciele, wszyscy Najeźdźcy i odrodzi się dawne Wielkie Królestwo.Ta Dziewczyna, nasza wychowanka wydawała się nam godna tytułu władczyni, ale gdy wstąpiła na Kamień, ten omalże ją zabił swym lodowatym tchnieniem.I odrzucił.A zatem Pieśń się nie spełniła - mówiła pośpiesznie Czarownica Trzecia, w obawie, że starzec odejdzie.- Teraz tylko w tobie ratunek - podjęła nieśmiało Czarownica Druga.- Powiedz nam, czy Pieśń Jedyna może spełnić się o rok później? Czy ta dziewczyna mogłaby jeszcze raz stanąć na Świętym Kamieniu?- Święte Miejsce nie przestaje nigdy być świętym i czas ani ilość nie mają tu znaczenia - odparł Pustelnik.- Tak też sądziłyśmy - rzekła z ulgą Czwarta.- Ale ona, Luelle, nie posiada wszystkich cech godnych miana władczyni, inaczej Kamień by jej nie zagroził
[ Pobierz całość w formacie PDF ]