[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mary Beth niechętnie znosiła obecność matki; słyszano kiedyś jak powiedziała, przyprawiając o wstrząs zajmującego się Marguerite lekarza, że z przyjemnością zrobi, co tylko się da, by pomóc swojej matce, ale że nie uważa tej kobiety ani jej stanu za „szczególnie interesujące” i szkoda, iż nie można jej podać jakiegoś „uciszającego” lekarstwa.Obecny przy tym Julien naturalnie uznał to za bardzo zabawne i wybuchnął swoim charakterystycznym, wytrącającym z równowagi śmiechem.Rozumiał jednak, że doktor był zaszokowany i wyjaśnił mu, iż jedną ze wspaniałych zalet Mary Beth jest to, że zawsze, bez względu na konsekwencje, mówi prawdę.Jeśli nawet podano Katherine „jakieś lekarstwo”, to nic nam o tym nie wiadomo.Około 1898 roku zaczęła włóczyć się po ulicach i trzeba było wynająć młodego służącego-Mulata, który chodził za nią krok w krok.Umarła w łóżku, w sypialni na tyłach domu przy ulicy Pierwszej, w 1905 roku; drugiego stycznia, żeby być dokładnym, i o ile nam wiadomo, jej śmierci nie upamiętniła żadna burza, ani w ogóle jakiekolwiek nadzwyczajne wydarzenie.Według służby, stan śpiączki trwał wiele dni; Mary Beth i Julien byli przy niej w chwili śmierci.15 stycznia 1899 roku, podczas uroczystości kolosalnych rozmiarów, która odbyła się w kościele św.Alfonsa, Mary Beth poślubiła Daniela McIntyre.Warto zanotować, że aż do tamtej pory rodzina modliła się w Notre Dame (francuskim kościele w obrębie potrójnej parafii), lecz na ceremonię zaślubin wybrali kościół irlandzki.Odtąd zawsze chodzili na msze do św.Alfonsa.Daniel wydawał się być w bardzo dobrych stosunkach z irlandzko-amerykańskimi księżmi; wspierał parafię hojnymi datkami.Miał też kuzynkę, które wstąpiła do irlandzko-amerykańskiego zakonu Sióstr Miłosierdzia i uczyła w tamtejszej szkole.Możemy więc bezpiecznie założyć, że przeniesienie się do irlandzkiego kościoła było pomysłem Daniela.Niewykluczone, że Mary Beth odnosiła się do tego niemal obojętnie; chociaż chodziła do kościoła ze swoimi dziećmi i potomstwem bratanków, to nikt nie potrafi powiedzieć, w co z tego wszystkiego sama wierzyła.Julien nigdy nie brał udziału w nabożeństwie; chyba że z okazji uświęconych zwyczajem ceremonii ślubnych, pogrzebów i chrztów.Wydaje się, że on także wolał kościół św.Alfonsa od skromniejszej francuskiej Notre Dame.Ślub Daniela i Mary Beth, był, jak już wcześniej wspomniano, wydarzeniem na wielką skalę.W domu przy ulicy Pierwszej wydano huczne przyjęcie, na które przybyli kuzyni aż z Nowego Jorku.Rodzina Daniela, dużo mniejsza niż ród Mayfairów, również była obecna.Wszystkie relacje są zgodne co do tego, że młodzi małżonkowie wyglądali na bardzo zakochanych i szczęśliwych; tańce i śpiewy trwały do późnej nocy.Młoda para spędziła miodowy miesiąc w Nowym Jorku; stamtąd wyjechali do Europy, gdzie pozostali cztery miesiące, przerywając podróż w maju, gdy okazało się, że Mary Beth oczekuje dziecka.Rzeczywiście, Carlotta Mayfair urodziła się w siedem i pół miesiąca od ślubu swoich rodziców, 1 września 1899 roku.2 listopada następnego, 1900 roku, Mary Beth powiła Lionela, swojego jedynego syna.I w końcu, 10 listopada 1901 roku, przyszła na świat Stella, ostatnie dziecko Mary Beth.Wszystkie te dzieci uważano, oczywiście, za legalne potomstwo Daniela McIntyre; jednak na potrzeby niniejszej dokumentacji możemy nie bez przyczyny zapytać, kto naprawdę był ich ojcem?Istnieją przytłaczające dowody, zarówno natury medycznej, jak i oparte na fotografiach, że sędzia Daniel McIntyre był ojcem Carlotty Mayfair.Carlotta nie tylko odziedziczyła kolor oczu Daniela, lecz także jego piękne, rudawoblond, kręcone włosy.Jeśli chodzi o Lionela, to również miał tę samą grupę krwi, co Daniel McIntyre i również przypominał go z wyglądu.Wykazywał także pewne podobieństwo do matki; odziedziczył jej ciemne oczy i „wyraz twarzy”, co z biegiem lat stawało się coraz bardziej widoczne.Co się tyczy Stelli, jej grupa krwi, określona podczas pobieżnego badania pośmiertnego, wyklucza ojcostwo Daniela.Wiemy, że informacja ta zainteresowała w owym czasie jej siostrę, Carlottę.W rzeczywistości, to właśnie pogłoski o zażądaniu przez Carlottę określenia grupy krwi Stelli zwróciły na tę sprawę uwagę Talamaski.Nie trzeba zapewne dodawać, że Stella w niczym nie była podobna do Daniela.Przeciwnie, swoimi delikatnymi kośćmi, czarnymi wijącymi się włosami i bardzo błyszczącymi, jeśli nie roziskrzonymi oczyma przypominała Juliena
[ Pobierz całość w formacie PDF ]