[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cały świat kochał pięknego i radosnego Baldra — zwierzęta i rośliny głosiły jego chwałę, zaś bogowie i ludzie patrzeli nań z miłością.Wydawało się, że skoro pomiędzy niebianami żyje taki bóg, nic złego nie może się światu przydarzyć.Ale od wielu dni Baldr chodził po Asgardzie osowiały, uśmiech zniknął z jego twarzy, a wraz z tym uśmiechem opuściła niebiańskigród cała radość.Poczęły wiać zimne wiatry z północy, niosąc zapowiedź czegoś nieuniknionego i strasznego.Frigg wejrzała w serce syna, a dowiedziawszy się w czym rzecz, odnalazła Odyna i tak rzekła:— Mężu, złe wkracza do naszej twierdzy.Jeszcze go nie widać, ale nasz syn już przeczuwa ciężkie czasy.Dręczą go mroczne sny, i nawet on nie jest w stanie rozświetlić ich swą mocą.A to znaczy, że coś złego zagraża i nam, i naszemu synowi.Odynie, musisz na to coś poradzić.Najwyższy z bogów nic nie odparł, zamyślił się tylko głęboko.W końcu osiodłał Sleipnira, założył kolczugę, chwycił włócznię Gungnir i ruszył w podróż.Dotarł najpierw do Midgardu, a potem, przez północne przejście, zszedł w otchłanie Niflhelu.Przy bramie królestwa śmierci skoczył na niego ogromny pies Garm o piersi czerwieniejącej świeżo przelaną krwią ofiar.Odyn jednak nie zamierzał z nim walczyć — postraszył go tylko włócznią i zmusił do ustąpienia z drogi.Sleipnir mknął dalej, aż w półmroku świata wiecznego mrozu i tęsknoty zobaczyli Olund, pałac królowej Hel.Odyn nie dojechał do samej bramy dworu, nie tam zmierzał.Tuż przed wierzejami skręcił na wschód.Niedaleko murów Olundu widniał wysoki kopiec grobowy.To właśnie przy nim Odyn zsiadł z wierzchowca.Wdrapał się na szczyt kurhanu, uniósł ręce i rozpoczął inkantację.Śpiewał magiczną pieśń zmartwychwstania, pełną zaklęć i rozkazów grzmiących mocą.Półmrok Niflheimu rozjaśnił się błękitną poświatą.Pochłonęła cały kurhan, by potem zacząć się zmniejszać, jakby zapadając w ziemię kopca.Gdy w końcu cała wsiąkła w wielki grób, rozległ się głos, dochodzący spod ziemi.— Jam była wólwą, jasnowidzącą olbrzymką.Me oczy sięgały w daleką przyszłość i w daleką przeszłość.Jam była wieszczką.Umarłam, dawno umarłam, a śnieg sypał się na moją głowę, deszcz mnie siekł, codzienna rosa moczyła me przegniłe ubranie.Umarłam i zasnęłam w spokoju.Kim jest ten, co ośmiela się łamać prawa losu i budzić mnie ze snu długiego?— Jestem Wegtam Waltasson — odparł Odyn.— Przybyłem tu, by wielu rzeczy się dowiedzieć.— Skoroś tu dotarł i zdołał mnie zbudzić, pytaj.Pytaj, choć mówię pod przymusem twych czarów.— W pałacu Olund dostrzegłem, że złota posadzka jest wysprzątana, zaś stoły zastawione do uczty i przyozdobione złotymi pierścieniami.Jakiego to władcy się spodziewacie, że przygotowaliście się, jak na przybycie największego z konungów?— Nie jest to zwykły konung, to król królów, najjaśniejszy z Asów — Baldr.Przybędzie do nas już niedługo.Podejmiemy go ucztą i miodem syconym.— Powiedz jeszcze, wólwo, z czyjej winy Baldr będzie musiał zejśćw mroki Helu?— Z winy brata swego, Hóda.Ten go zabije.— Powiedz jeszcze, kto pomści śmierć boskiego Baldra?— Syn Odynowi się narodzi, Wali, z matki Rind, śmiertelnej kobiety.Jeden dzień liczył będzie, gdy dotrze do Asgardu.Przysięgnie pomstę za Baldra, a póki jej nie spełni, nie umyje się ni razu, ni włosów nie uczesze.Potem spełni obowiązek krwawej zemsty za brata, zabijając drugiego brata.— Synowie moi zabijać się będą — niebacznie rzekł zasmuconyOdyn.— Tyś nie jest Wegtam! — krzyknęła wólwa.— Tyś jest Odyn! Nic więcej ci nie powiem, boś omamił mnie kłamstwem! Odchodzę, i nikt już mi nie zakłóci spokoju, aż do czasu Ragnaróku.Wólwa zamilkła, zaś Odynowi pozostało już tylko pogalopować do Asgardu, by rzec Frigg, czego się dowiedział.Nie był to wesoły powrót.Odyn zrozumiał, że oto zaczyna się czas zmierzchu bogów.O BALDRZE I HÓDZIE, ZEMŚCIE WALEGO I WYPRAWIE HERMODA(wg: Wluspa 32-34; Yegtam.6-7;9; Lokas.28; Hyndlul.30-31; Gylfag.33-35) Kiedy Frigg dowiedziała się od Odyna, co czeka jej ukochanego syna, wpadła w czarną rozpacz.Nie przestawała jednak myśleć, jak może uchronić Baldra przez utkanym losem.W końcu wpadła na pewienpomysł.Jako najwyższa bogini, żona Odyna i pani życia, wezwała przed swe oblicze wszystko, co żyje na ziemi, i wszystko, co jest martwe, jak skała czy metal, po czym kazała każdej roślinie, każdemu zwierzęciu, człowiekowi czy bogu przysiąc, że nie uczynią Baldrowi krzywdy.Wszelkie istoty z radością złożyły takie przyrzeczenie.Nawet nieme kamienie przyłączyły się do tych zapewnień.Oblicze Frigg pojaśniało, teraz już miała pewność, iż zapewniła synowi bezpieczeństwo.Radość powróciła do Asgardu, bogowie znów się weselili, urządzali uczty, zawody i występy skaldów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]