[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie będzie nawet czekał na nadejście ciemności woli widzieć to, co robi.Zaata-kuje nas, jak tylko miniemy linię horyzontu, za jakieś trzy godziny.Wiatr wieje w nasząstronę, a więc na Aldabrze nikt nic nie usłyszy.Zwróćcie uwagę, że nie wciągnął żagli,a przecież przy takim wietrze normalnie by tak postąpił.Spojrzał na Ramesha i zaznaczył: Na pierwszą oznakę kłopotów stawaj przy sterze i chwytaj Walthera.Nasząogromną przewagą jest element zaskoczenia: nie spodziewa się, że jesteśmy uzbrojeni.Jak tylko na nas ruszy, ustaw Manasę dziobem prosto do niego. Wskazując na bud-kę sternika ciągnął: Obstawimy ją zapasowymi kanistrami z wodą, będą hamowaćuderzenia kul, gdyby strzelali do sternika.Kirsty, zejdziesz z Lani pod pokład i schowa-cie się w kabinie rufowej.Trzymajcie się jak najbliżej grodzi maszynowni, tam będzie-cie bezpieczne. Nie mam zamiaru kryć się po kątach odparła Kirsty twardo. Chodzi o mo-jego syna.Cady westchnął. Kirsty, mamy tylko dwie sztuki broni.Nie ma sensu wystawiać się na niebezpie-czeństwo. Właśnie, że jest.Gdyby trafili któregoś z was, mogę stanąć za sterem albo nawetzacząć do nich strzelać.Nie sprzeczaj się, Cady, nie ruszę się z pokładu.Otwierał już usta, ale Lani uprzedziła go. Ja też nigdzie nie idę.Wez pod uwagę, że obaj możecie zostać trafieni.Patrzyły na niego z uporem, ani myśląc ustąpić.Po chwili zastanowienia Cady wzru-szył z rezygnacją ramionami. No dobrze.Na razie przykucnijcie tam za kanistrami, a jak Lascelles zajdzie nasz boku albo od rufy, zejdziecie do saloniku. Ale właściwie do czego będziemy strzelać? spytał Ramesh. Długo nad tym myślałem przyznał Cady z westchnieniem. Instynkt mi pod-powiada, że najlepiej byłoby postrzelić obu drani.Ale jeśli ich zabijemy, stracimy szan-187sę na odnalezienie syna Kirsty.Trzeba więc będzie uszkodzić im jacht.Musimy mierzyćw kadłub na linii zanurzenia; idealnie byłoby, gdyby udało się nam ostrzelać rufę.Po-tem odpłyniemy i poczekamy.Nikt im nie pomoże, bo nie ma tu żadnych innych jed-nostek.Kiedy Jaloud zacznie tonąć, tylko na nas mogą liczyć. Pobiegł spojrzeniemw stronę Kirsty. Jak tym razem dostanę Lascellesa w swoje ręce, wyduszę z niego całąprawdę.* * *Cady najwyrazniej czytał w myślach Lascellesa.W pół godziny po tym, jak Aldabrazniknęła za linią horyzontu, w chwili, gdy słońce stało niemal w zenicie, Jaloud płyną-cy sto metrów przed nimi wykonał raptowny zwrot przez rufę.Byli na to przygotowani.Cady wyjął ze skrzynki Stena i Walthera, Podawszy pistolet Rameshowi, syknął ci-cho: Trzymaj dziób skierowany na niego.Dziewczyny, schowajcie się!Kirsty i Lani dały nura za piramidę z kanistrów.Carlo trzymał ster.Lascelles stał pośrodku jachtu, chowając prawą rękę za udem.Miał uśmiech na twarzy. Ostrzegałem was! krzyknął i podniósł prawą rękę.Na widok broni Cady zrobił krok w kierunku relingu, uniósł Stena i, zanotowawszyjeszcze osłupienie na twarzy Lascellesa, otworzył ogień.W chwilę pózniej pluł sobie w brodę, że nie poświęcił jednego magazynka dla tre-ningu: Sten ściągał w prawo.Cady mierzył zbyt nisko i kule uderzyły z pluskiem w wo-dę dwa metry za rufą Jalouda.Lascelles momentalnie odpowiedział ogniem, ale szok,jakiego doznał, również nie pozostał bez wpływu na celność strzałów.Trafiał za nisko,ale kilka kuł odbiło się rykoszetem od wody i uderzyło w kadłub Manasy.Pobiegłszybko do sterówki.Cady, wepchnąwszy dosłownie Kirsty i Lani do saloniku, macałręką obramowanie kabiny szukając drugiego magazynka i krzyczał do Ramesha: Strzelaj! Celuj w kadłub na wysokości wody!Oba jachty mijały się szybko, płynąc niemal burta w burtę, oddzielone dwudziesto-metrowym pasem wody.Ramesh odsunął się od steru i uniósł pistolet.Zapomniał wszystkiego, czego nauczył się na pierwszej, i jak na razie jedynej, lekcji.Nie pamiętał o przytrzymaniu drugą dłonią nadgarstka prawej ręki, zapomniał, że kur-ka nie należy szarpać, ale trzeba go lekko naciskać.Pierwsza kula utkwiła w kadłubie poniżej masztu.Druga trafiła Carla odrzucając good steru: zawadził nogą o wspornik i wrzeszcząc dziko wpadł do morza.Lascelles momentalnie pokazał swoją tchórzliwą naturę: dał nura pod pokład, znika-jąc z pola widzenia.188Do czasu gdy Cady zdążył załadować drugi magazynek, Jaloud był już siedemdzie-siąt metrów za nimi i oddalał się z prędkością dwunastu węzłów.Cady otworzył ogień.Stojący obok Ramesh, bardziej teraz panujący nad bronią, także zaczął strzelać.Kulewpadały w wodę za rufą uciekającego jachtu.Dobiegł ich odgłos trafienia, ale Jaloudpłynął dalej z warkotem silnika. Zawracaj! krzyknął Cady do Ramesha, ale Kirsty była szybsza.Stała już przysterze i wykonywała skręt.Lani również była na pokładzie i podawała Cady emu nowymagazynek.Nie śpiesząc się, starannie załadował.Zanim Manasa wykonała pełny zwrot, Jalo-ud wysforował się już ćwierć mili do przodu i płynął szybko na zachód.Lascelles, przy-kucnięty za kołem sterowym, oglądał się nerwowo za siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]