[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Denby był wysokim, przystojnym mężczyzną,nienagannie ubranym i uczesanym.Spojrzał na Marka z ledwie skrywanymzdziwieniem. Co cię sprowadza do Nashville?  spytał zwracając się do Agnes. Tylko mi niemów, że kłusujesz na klientów na moim terenie łowieckim?Agnes wzięła Marka pod ramię. Ależ skąd.Mark pisze artykuł o zwierzętach domowych w Ameryce.Duża częśćbędzie poświęcona cmentarzom dla zwierząt oraz co bardziej niezwykłym aspektomzwiązków ludzi i ich pupili.Denby przyjrzał się Markowi, który był prawie pięć centymetrów niższy od Agnes.121  Jesteś dziennikarzem? Tak. Dla jakiej gazety pracujesz? Jestem wolnym strzelcem.Piszę artykuł, a potem go sprzedaję.Agnes przerwała wymianę zdań. Ożeniłeś się już, Ron?Zapytany uśmiechnął się smutno i potrząsnął głową. Jeszcze nie.Chyba za bardzo pochłania mnie praca w klinice.I moja sfora.Agnes puściła ramię Marka. Ron hoduje cocker spaniele.I odnosi sukcesy na wystawach. Brawo!  zawołał entuzjastycznie Mark.Denby zmierzył go podejrzliwie. Zatrzymaliście się w mieście? Tylko na jeden dzień.Mieszkamy w Holiday Inn w Brick Church Pike. Może zjedlibyśmy razem kolację?  zaproponował Ron.Spojrzał na zegarek,a potem na grupkę żałobników czekających na parkingu. Zwietny pomysł, prawda Mark? Tak, pewnie. Muszę już iść  oznajmił Denby. Niedaleko waszego hotelu jest restauracjaMorton s of Chicago.Powiedzmy o ósmej. Doskonale  ucieszyła się Agnes.Odprowadzili go wzrokiem. Twój były narzeczony?  spytał Mark. Tak, chodziliśmy ze sobą na uczelni i jeszcze pózniej przez jakiś czas. Przystojny facet.Wygląda jak męski model.Agnes roześmiała się. Był rozgrywającym w uniwersyteckiej drużynie futbolowej.Kiedyś nawet mi sięoświadczył. Tak? I jakież to nadzwyczajne względy skłoniły cię do odmowy? Małżeństwo nie leżało wówczas w moich planach  odparła bez namysłu.Nagłespojrzała na Marka. Marku Wallace, ty jesteś zazdrosny! Nie jestem! Jesteś! Nie! Zazdrość jest obca mojej naturze.Parsknęła śmiechem na widok oburzonej miny Marka.Wsunęła rękę pod jego ramięi łagodnie pociągnęła w stronę dżipa. A to ci kombinacja.Zdeklarowany samotnik targany zazdrością.Twoje geny tokompletny galimatias!122 Mark uwolnił rękę z uścisku. Nie jestem. No dobrze już, dobrze.Możemy się spodziewać wyśmienitej kolacji.Ron chlubisię tym, że jest koneserem. Nie wątpię  mruknął Mark.Jedzenie było znakomite, obsługa uważna i dyskretna, a wystrój bardzo elegancki.Mimo to Mark nudził się potwornie.Zły humor odebrał mu całkowicie apetyt.Czułsię zbędny w tym towarzystwie.Przy zupie Agnes i Ron wspominali starych znajomychz czasów studenckich, a gdy podano drugie danie, zaczęli się rozwodzić nad swojąpraktyką weterynaryjną i metodami hodowli psów.Agnes miała na sobie płomieniście czerwoną sukienkę z szyfonu, której dekoltkończył się mniej więcej centymetr nad pępkiem.Za każdym razem, gdy się pochylała,jej wysokie piersi omal nie uwalniały się z cieniutkiego materiału.Zainteresowaniemłodego kelnera ich stolikiem znacznie wykraczało poza zakres jego obowiązków.Można by powiedzieć, że dosłownie wisiał nad głowami trójki gości.Powiększyło to jeszcze bardziej irytację Marka.Agnes kilkanaście razy próbowaławciągnąć go w rozmowę, ale on odpowiadał monosylabami i po chwili milkł.Skupił uwagę dopiero przy deserze, gdy usłyszał nazwisko Ravensburga.Agnesopowiadała właśnie o ostatniej wystawie psów, podczas której jej pies zajął drugiemiejsce za afganem Admirała.Denby skinął ze zrozumieniem głową. Ta Wenus to przepiękny okaz.Z pewnością dorównuje tej drugiej suce.jak onasię wabiła? Virgo  odparła mimochodem Agnes. Admirał musi mieć piekielniedopracowany program hodowli. Tak, doskonały naukowo  potwierdził Denby. Ravensburg zatrudnia nawetweterynarza na pełny etat. Naprawdę? Nazywa się Al Simmons [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •