[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wierzę pani najzupełniej  odparł Sherlock Holmes. Opowiadanie o tych wydarzeniachmusi być dla pani bardzo przykre.Ułatwię to pani; będę mówił, co zaszło, a pani może mniepoprawić, gdy się w czymś pomylę.Wysłanie tego listu nastąpiło z namowy Stapletona? On mi go podyktował. Przypuszczam, że podsunął pani myśl, iż sir Karol dopomoże pani i da pieniądze naprzeprowadzenie rozwodu? Tak jest. Potem, gdy list był wysłany, namówił panią, aby nie poszła pani na spotkanie? Powiedział, że ubliżyłoby to jego miłości własnej, gdyby inny mężczyzna dał pieniądzena ten cel.Mówił też, że choć jest człowiekiem ubogim, poświęci ostatni grosz dla usunięciaprzeszkód, jakie nas dzielą. Pózniej nie słyszała pani nic aż do informacji w dzienniku o śmierci sir Karola? Tak. Stapleton kazał pani przysięgać, że nie wspomni pani nikomu o zamierzonym spotkaniuz sir Karolem.117  Tak.Powiedział, że jego śmierć jest bardzo tajemnicza i że jeśli powiem o liście, padniena mnie podejrzenie.Postraszył mnie, żeby mnie zmusić do milczenia. Oczywiście.Mimo to jednak miała pani wątpliwości?Zawahała się i spuściła oczy. Znam go  odparła. Ale gdyby nie postąpił ze mną tak haniebnie, nigdy bym go niezdradziła. Moim zdaniem, jakimś cudem uszła pani cało  rzekł Sherlock Holmes. Miała go paniw swej mocy, on wiedział o tym, a mimo to żyje pani jeszcze.Stała pani przez kilka miesięcynad brzegiem przepaści.Teraz musimy panią pożegnać.Według wszelkiego prawdopodo-bieństwa usłyszy pani wkrótce o nas. Nasza sprawa wyświetla się, jedna trudność za drugą usuwa się z drogi  rzekł Holmes,gdy staliśmy na dworcu, czekając na pociąg z Londynu. Niedługo będę mógł dokładnieopowiedzieć szczegóły jednej z najosobliwszych i najbardziej sensacyjnych zbrodni współ-czesnych.Ci, którzy zajmują się kryminalistyką, pamiętają niewątpliwie analogiczne wypadkiw Grodnie w roku 1876; znamy też morderstwa Andersena w Karolinie Północnej.Tę sprawęcechują pewne odrębne szczegóły.Nawet teraz nie mamy w ręku żadnego dowodu przeciwtemu nikczemnikowi.Zdaje mi się jednak, że jeszcze dziś wieczorem, zanim udam się naspoczynek, wina jego stanie się jawna i oczywista.Pociąg londyński z łoskotem wpadł na stację i z wagonu pierwszej klasy wyskoczył niski,barczysty mężczyzna.Zamieniliśmy z nim uścisk dłoni i spostrzegłem od razu, po pełnymszacunku zachowaniu się Lestrade'a względem mego towarzysza, że nauczył się wielu rzeczyod czasu, kiedy zaczęli pracować wspólnie.Pamiętałem dobrze, z jaką pogardą Lestrade praktyk przyjmował wywody teoretyka Sherlocka Holmesa. Poważna sprawa, co?  spytał. Od lat nie zdarzyło się nic podobnego  odparł Holmes. Mamy jeszcze dwie godzinydo odjazdu.Skorzystamy z tego czasu i zjemy obiad, a potem, Lestrade, wydmuchasz z twegogardła mgłę londyńską, wdychając pełną piersią czyste wieczorne powietrze w Dartmoor.Niebyłeś nigdy w tej okolicy?.Nie?.To sądzę, że nie zapomnisz swej pierwszej wizyty.118 Rozdział 14Pies Baskerville'ówJedną z wad Holmesa  jeśli to wadą można nazwać  była niesłychana powściągliwość wodkrywaniu komukolwiek swoich planów.Wynikało to w części z jego despotycznej natury,skutkiem której lubi mieć przewagę i sprawiać otoczeniu niespodzianki, w części zaś z zawo-dowej podejrzliwości, nakazującej mu nie zaniedbywać żadnej ostrożności.Wynik tej właściwości Holmesa był wszakże bardzo niemiły dla ludzi, którzy mu poma-gali w jego przedsięwzięciach.Sam doznawałem już niejednokrotnie przykrości z tego powo-du, lecz nigdy tak silnej jak podczas długiej jazdy wśród ciemności.Zbliżała się chwila sta-nowcza; mieliśmy wykorzystać wszystkie nasze siły w ostatecznej próbie, a Holmes dotąd nicnie powiedział i mogłem tylko się domyślać, co zamierzał uczynić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •