[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak było w REACH? Do bani. Coś więcej?  pyta mój opiekun. Było naprawdę do bani  dodaję, a z każdegosłowa kapie sarkazm. Masz niesłychanie bogate słownictwo stwierdza profesor. Dziś po kolacji potrzebujęwaszej pomocy. Co mamy robić?  pytam. Wyrywać chwasty. Czy wy, bogacze, nie macie ogrodników?Odpowiedz brzmi  nie , bo po kolacjiWestford daje nam duże papierowe torby iodprowadza do ogrodu.Rzuca mnie i Kiarze płócienne rękawice.  Ja będę wyrywał w szczycie domu, a ty,Kiaro, zajmij się z Carlosem tyłami. Tatusiu!  krzyczy Brandon od drzwiwerandy. Carlos powiedział, że zagra dziś zemną w nogę. Przepraszam, Bran, ale Carlos musi mipomóc wyrywać chwasty w ogrodzie  zwracasię Westford do syna. Ty też możesz pomóc  mówi Kiara do brata,a ten wydaje się zachwycony tą perspektywą.Pamiętam, że kiedy byłem młodszy, Alex teżmnie prosił, żebym mu pomagał wporządkowaniu ogrodu.Zawsze się starał,żebym się czuł użyteczny. Hej, Brandon, mnie też się przyda twojapomoc  mówię. Jak skończymy, to z tobąpogram. Naprawdę?  pyta dzieciak. Tak.Pilnuj, żeby worek był szeroko otwarty,to chwasty nie będą się wysypywać obok, jakbędę je wyrzucał. Podbiega do worka i otwiera go. Tak dobrze? Tak.Kiara przesuwa się już na czworakach,wyrywając chwasty i wrzucając je do drugiegoworka.Nie wyobrażam sobie Madison klęczącejna ziemi i zajętej pracą w ogródku.Niewyobrażam sobie też, żeby mogła jezdzićstaroświeckim samochodem, w którym nieotwierają się drzwi po stronie pasażera. Jesteś za wolny  zauważa Brandon. Założęsię, że Kiara ma w worku więcej chwastów niżty. Chłopiec podbiega do worka Kiary isprawdza jego zawartość. Kiara wygrywa. Niedoczekanie.Chwytam garść zielska i wyrywam z ziemi.Jakieś kolce kłują mnie przez rękawiczki, ale niezwracam na to uwagi.Oglądam się na Kiarę, która pracuje terazszybciej niż przed chwilą.Wyraznie lubirywalizację.  Gotowe!  wykrzykuje, stojąc po lewejstronie ogrodu i ściągając rękawiczki gestemzwycięzcy.Podnosi Brandona i obraca dookoła,aż oboje padają ze śmiechem na trawnik. Lepiej uważaj, Kiara  wołam do niej.Zaczyna wyłazić twój prawdziwy charakter.Brandon jest odwrócony plecami, więc Kiarapokazuje mi środkowy palec i odchodzi dosamochodu.Wyraznie zalazłem jej za skórę. Teraz możemy pograć w nogę! Stań nabramce  mówi Brandon i pokazuje mi niedużąsiatkę rozstawioną w ogrodzie. Pamiętaj, że jakstrzelę ci gola, to pobawisz się ze mną w G.I.Joe.Staję na bramce, a Brandon próbuje strzelićgola.Niech się trochę pomęczy.Po którejśkolejnej próbie jest spocony i ciężko dyszy, alesię nie poddaje, chociaż to beznadziejna sprawa. Tym razem mi się uda  mówi po razpięćdziesiąty.Pokazuje na coś za moimi plecami. O, zobacz, co tam jest!  To sztuczka stara jak świat, chłopie.Doceniam jego próbę przechytrzenia mnie,ale nie ze mną takie numery. No naprawdę.Zobacz!  wykrzykujeBrandon.Jest przekonujący, ale i tak nie odrywam oczuod piłki.Wolę cały dzień blokować jego strzały,niż bawić się lalkami.Kopie piłkę, znowu bronię. Przepraszam, chłopie. Brandon, czas na kąpiel  woła paniWestford z patio. Jeszcze kilka strzałów, mamo.Proszę.Pani Westford patrzy na zegarek. Dwa, a potem do mycia.Carlos na pewno malekcje.Po dwóch kolejnych nieudanych próbachmówię Brandonowi, żeby się poddał.Biegnie wpodskokach do domu.Ma dobrą koordynację.Ciekawe, w jakim wieku chłopcy załapują, że niepowinni podskakiwać.W drodze do swojego pokoju mijam jadalnię.Kiara siedzi przy dużymstole zakopana w stercie grubych podręczników.Kosmyki włosów uciekły z końskiego ogona iopadają na twarz.Zastanawiam się, jak bywyglądała z rozpuszczonymi włosami.Podnosi wzrok, po czym szybko opuszczagłowę. Powinnaś nosić rozpuszczone włosy mówię. Byłabyś wtedy bardziej podobna doMadison.Znowu pokazuje mi palec.Wybucham śmiechem. Uważaj  ostrzegam ją. Podobno wniektórych krajach obcinają za to palec [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •