[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod uderzeniemstóp człowieka dyski rozjechały się.Stwór owinął lewą kostkę Flinta jedną z macek i po-ciągając nogę w kierunku najbliższego dysku próbował wciągnąć ją między ostrze a zie-mię.Gdyby Mintakanin posiadał swój kolor w kartach taroka, pomyślał Flint mimo roz-paczliwej walki, musi to być Stan Stały, skądinąd znany jako Dyski.Już wcześniej, na wszelki wypadek, Flint ustalił sobie w generalnych zarysach planwalki z tym stworem.Podobne plany zresztą opracował wobec pozostałych członkówgrupy.Takie rzeczy robił odruchowo, jako myśliwy z epoki kamiennej, który kochał ży-cie.Piętą prawej nogi nacisnął tułów stwora między jego pierwszym i drugim dyskiem,rozdzielając je.Z pewnością był to bardzo bolesny chwyt.Z kolei prawą ręką chwy-cił i zgiął ją pod kątem prostym.Niczym zwiotczały wąż gumowy utraciła natychmiastcałą swą moc i Flint szarpnięciem oswobodził lewą stopę.Mintakanin skręcił swe ciało.Spomiędzy dwóch najdalszych dysków rozbłysł kolejny208laser, podobny do sygnałowego komunikacyjnego, lecz dużo intensywniejszy.Promieńchybił, następny jednak będzie celny.Flint pojął, że stwór jest zbyt silny.Zanim zdąży go pokonać, Mintakanin wcześniejzabije go laserem.Ale ostatecznie zyskuje czas dla sojuszników.Sojuszników? Pozostał tylko Kanopianin, a ten nie był bezpośrednio zagrożony.Flintwalczył więc po prostu o własne życie i o informację, nic więcej.Istniało jednak jeszcze coś więcej, coś niesłychanie istotnego, lecz pochłonięty wal-ką Flint nie potrafił sobie tego uzmysłowić.Odrzucony potężnym kopniakiem człowie-ka stwór potoczył się po podłodze.Nim zorientował się, gdzie jest przeciwnik, Flint byłjuż na platformie animacyjnej.I pomyślał o sobie.Pojawił się nieoczekiwanie drugi Flint, jego duplikat.Potem jeszcze dwóch i jesz-cze czterech.Po chwili chmara Flintów niczym stado małp biegała po arenie.PromieńMintakanina trafił jednego z nich, lecz bez skutku. Nie możesz mnie zranić, uaaa, uaaa! wykrzywiło się wyobrażenie. Jestemwyłącznie sobowtórem.Laser trafił kolejnego sobowtóra.Potem trzeciego.Wydawało się, iż szpieg dysponu-je nieograniczonym zasobem energii i gotów jest niszczyć po kolei wszystkie wyobra-żenia, by w końcu trafić w rzeczywistego Flinta.Z teorii prawdopodobieństwa wynika-ło, że się to w końcu uda. Kanopianinie! krzyknął Flint, a wraz z nim wszystkie wyobrażenia.Doskonale,translator zdrajcy nie mógł w ten sposób ustalić skąd dobiegł prawdziwy okrzyk! Słucham, Sol odezwał się H: : :4. Jak mogę ci pomóc? Użyj broni.Zniszcz całe to miejsce.Zabij każde żywe stworzenie. Nie rób tego! wykrzyknął przez translator Mintakanin. Solarianin jest szpie-giem.Chce nam przeszkodzić w zdobyciu sekretów Starożytnych.Wielokrotnie już, pomyślał Flint, stwór ten wywiódł ich w pole.Nawet jego zgodabyła kamuflażem mającym ich przekonać, że jest prawdziwym Mintakaninem z duchai z ciała.Ale zdradził siebie przez tę jednomyślność , którą Flint rozpoznał jako sygnałwywoławczy andromedańskiego przekazu transferowego. Przystępuję do akcji odezwał się Pan. Nagrywam całą rozmowę, by po po-wrocie uwolnić się od podejrzeń, skoro będę jedyną istotą, która wyjdzie stąd cało.Czymożesz mi teraz przekazać kluczowe formuły? Tak rzekł Flint.Skupił się i na tle jego poruszających się wyobrażeń wykwitły długie szeregi rów-nań. To fantastyczne! Starożytni do końca opanowali zagadnienie nieograniczonejaury Kirliana: jak umieścić pole wokół energii, by natychmiast transmitować ją na do-wolną odległość, jak ustalić kierunek każdego transferu Kirliana.209 Zacznij od tego pierwszego powiedział H: : :4. Zadbam, by dotarło to dowszystkich Sfer. Ale bombarduj odparł Flint. Jeśli ten szpieg mnie przeżyje jeśli ktokol-wiek przeżyje, będzie to Mintakanin zestrzeli cię promieniami.Zniszcz wszystkoi bez względu na to, kogo lub co zobaczysz, nie daj się od tego odwieść.Może to byćanimacja wykonana w celu wprowadzenia ciebie w błąd. Rozumiem i podziwiam twoje męstwo odparł Pan.Flint poczuł pierwszywstrząs eksplozji. Nie zawiodę.%7ładne żywe stworzenie stąd się nie wydostanie. Ustalenie kierunku transferu powiedział Flint i odczytał głośno szereg sym-boli.Laser trafił celnie przebijając skafander
[ Pobierz całość w formacie PDF ]