X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Belliard chciał z kawalerią odciąć ariergardę rosyjską, szuka-no brodu, topiono konie, sam Napoleon latał wzdłuż Dniepru na białym ogierze, narażając sięna granaty i kartacze, jak szalony % brodu nie napotkano.% A więc trzeba będzie przejść Smoleńsk i pójść dalej! % krzyknął, zsiadłszy z konia i rzu-cając się na łóżko polowe w namiocie.94 Naówczas Murat mu odpowiedział:% Oni nie chcą bitwy! Stańmy już! Dosyć tych wyścigów!% Nie chciałeś zostać w Witebsku.% Tak, ale teraz błagam cię, sire, stańmy już! Oni będą cofać się ciągle.Stańmy!% Nie staniemy.Pójdziemy na Moskwę! % odparł gwałtownie cesarz.% Muszą jej bronić,muszą zostać pobici! Murat rzucił się na kolana i złożył ręce przed cesarzem.% Ta Moskwa nas zgubi!% Nie! Honor, chwała tego żąda! Tam odpoczniemy.% Najjaśniejszy panie! Moskwa to śmierć!% Tam tylko mogę stanąć.% Zgubisz siebie i nas!% Muszę być w Moskwie.I będę!Ze zwieszoną na piersi głową wyszedł Murat z namiotu cesarza.Lecz wnet oprzytomniał.Dosiadł wierzchowca i w pole, gdzie armaty francuskie podwójnie silna artyleria ariergardyrosyjskiej wśród piekielnego huku gruchotała, w sam środek piekła wjechał.Zatrzymał koniai stanął nieruchomy.Rzucił się ku niemu na spiętym rumaku generał Belliard wołając:% Królu, zginiesz bez pożytku i bez sławy! Uchodz stąd!Lecz Murat pchnął konia naprzód.% On chce zginąć! % zawołał Belliard łapiąc się dłonią za głowę do nadbiegłych oficerówswego otoczenia; posunął się jeszcze naprzód, przez ryk armat rzucając krzyk:% Królu! Zginiemy przez ciebie wszyscy!% A więc cofnijcie się i zostawcie mnie samego!% Nie!.Wówczas Murat zdarł konia, spiął go ostrogami, skoczył na nim w górę, jak w cyrku, igalopem wypadł spod nawałnicy granatów.Od czternastego sierpnia, od walki z dywizją Newerowskiego pod Krasnem, kiedy dzie-wiąty pułk ułanów z Krzyckim na czele zdobył pięć armat; z jednym tylko dniem wolnym odboju, na który przypadły właśnie urodziny cesarza, piętnastego sierpnia, przez następne dni:szesnasty, siedemnasty sierpień Zaremba, Kolski, który się szczęśliwie spod Zulejki podOstrownem wydobył i na jakimś koniu ułańskim jezdził, wykurowany Wartałowicz i oplaste-rzony Antek Jamrozikowski z ognia nie wychodzili.Wywiązała się rycerska emulacja międzyludzmi, których przywiódł Poniatowski spod Mohylewa, a tymi, którzy od początku kampaniiw głównym korpusie przy cesarzu służyli.Obecność Poniatowskiego dodawała bodzca Na-poleońskim.To był ich wódz właściwy.Widzieli go byli podczas defilady na stanowiska, naprawym skrzydle oblężniczym, gdy cesarz  na przeprosiny uprzejmie z nim rozmawiającręką go obejmował.Widzieli go w boju walczącego z bezprzykładnym męstwem.Widzieli Sokolnickiego dwadni na parapecie dawnej w ziemię zapadłej pozycji armat Zygmunta III, wśród ognia, w wi-chrze kul, spokojnie co godzinę ślącego cesarzowi raport z obserwacji Rosjan nad Dnieprem.Widziało wojsko polskie w ogniu sławnych wodzów, starego Zajączka z Baru, Kniaziewiczaspod Hohenlinden, generałów Grabowskiego i Chłopickiego.Był tam nieustraszony podpuł-kownik artylerii Sowiński, ten, co się miał pózniej poddać  tylko Bogu.Szał ogarnął polskiepułki.Polskimi rękami darte są mury Smoleńska, których sto pięćdziesiąt armat Napoleonazgruchotać nie może, których  strzelbą swą wedle potrzeby %7łółkiewski  otworzyć nie mógłi niemożność tę królowi Zygmuntowi tłumaczył.Krwią spłynęły polskie pułki.Pułk drugigrenadierów, bagnety pochyliwszy, przez wyłom w ulicy już miasta w twarz wziął salwę dwuarmat i setek karabinów rosyjskich.Padli szturm wiodący generał Grabowski zabity i rannypodpułkownik Krukowiecki.�wdzie szwadron szwoleżerów polskich z Dezyderym Chła-powskim na froncie osłaniał Napoleona rekognoskującego okopy i mury Smoleńska pod95 gromami armat i karabinów rosyjskich.Odparci szarżą flankierzy kozaccy od osoby cesar-skiej, gdy granat rosyjski w środku szwadronu pękł i ludzi z końmi poszarpał, licząc na trwo-gę wznieconą, hurmem atak przypuścili.Ale cesarz  zrekognoskował, co chciał , i za lancamiszwoleżerów powrócił do obozu.Smoleńsk, spalony granatami z zewnątrz, podpalony umyślnie wewnątrz, płonął.Nadeszłanoc, a z nią łuna olbrzymia padła na niebo.Nowożytny Cezar siedział przed swoim namiotem na wzgórzu.Generał Mouton, hrabiaLobau, ze zdobytych już rowów fortecznych rzucał pękające granaty na miasto.Mury dwoiłyhuk echem.Olbrzymie zawieje i wichury płomieni wznosiły się wśród nastającej ciemnościna strop, wiały ku sobie skrzydłami, jak potwory piekielne chyliły się ku sobie, zginały i wa-liły ku sobie wzajem, przerażające, okropne i grozne.Z wielu stron miasta wyrywały się pło-myki, świeciły, błyszczały jak gwiazdy, migotały, rosły, wydzierały się w górę rózgą ognia irosły w zawieje i wichury płomieni, zlewając się z morzem jaskrawo szalejącego pożaru.Nowożytny Cezar siedział z założonymi na piersi rękoma przed swoim namiotem i patrzał.Pojawił się przed nim adiutant.% Co? % zapytał cesarz.% Najjaśniejszy panie, marszałek Mouton czuje się przerażony pożarem, który wzniecił;zapytuje, czy ma przestać już strzelać dalej?% Nie!Adiutant salutował i pognał na stanowisko.Nowożytny Cezar.Oto wyprawa do Brytanii.Tak jest: podbój Galii, wyprawa do Bryta-nii, zdobycie Ekbatany i Babilonu, czyny Gaiusa Juliusa Caesara i czyny Aleksandra, synaFilipa, króla Macedonii.% Narbonne % zwrócił się do hrabiego de Narbonne, stojącego poza nim % czy ty uważasz,jacy my jesteśmy starzy, jak przeszłość ciąży już na nas.My wszyscy pózniejsi musimy sięoglądać wstecz, na naszych poprzedników, chcemy czy nie chcemy, musimy porównywaćnasze dzieła z ich dawnymi czynami.Rzezbiarze muszą myśleć o antykach, malarze o Rafa-elu; ja sam muszę myśleć o czynach Cezara i Aleksandra Wielkiego.% Ci zaś myśleli o czynach poprzedników.Aleksander Wielki, sire, marzył o Achillesie,Achilles niewątpliwie na wyrywki umiał wymienić dwanaście prac Heraklesa i wszystko,czego dokonali Tezeusz, Meleager, Perseusz i Jazon.% I ci niezawodnie wstecz za siebie patrzyli.% Najmniej z tym ambarasu miał Herakles: patrzał wprost na Olimp, na ojca Zeusa.Na-poleon uśmiechnął się.% Zdobycie więc Smoleńska wywodzi się wprost od Zeusa z Olimpu?% Przedstawia niewątpliwie olimpijski widok, najjaśniejszy panie.Napoleon zasępił się.Zrozumiał, co krył hrabia de Narbonne w ostatnim słowie.% Trzeba będzie zarządzić najrozleglejszą pomoc sanitarną, zarówno dla naszych, jak i ro-syjskich żołnierzy.Wojna byłaby wspaniałą rzeczą, gdyby nie tyle cierpienia % rzekł.Nagle zniecierpliwił się, wstał z krzesła i krzyknął na adiutanta:% Turenne! Jedz do marszałka Mouton! Niech strzela póty, póki mu granatów starczy!Niech utopi Smoleńsk w ogniu!.De Narbonne spojrzał na Napoleona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.