[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta formacja zaliniowa była więc tylko zbliżona do liniowej.Płaca jak w poprzedniej epo-ce szła ze składek obywatelskich.O wcielaniu jeszcze ani myślano.Bataliony dopiero po zu-pełnym skompletowaniu przejść miały na etat Komisji Wojny.Szwadrony jazdy podobneotrzymały urządzenie; każdy szwadron miał: dowódzcę, kapitana, dwóch poruczników,dwóch podporuczników, jedenastu podoficerów, dwóch trębaczy i 150 jezdzców.Trzeciebataliony liniowe już prawie były wszystkie gotowe: niektóre przyłączono do pułków;czwarte bataliony dochodziły, ale bardzo powoli.Te bataliony nie miały kaszkietów; dawanoim czapki, z czego pózniej, z uszczerbkiem niemałym ducha i karności, urosło nazwiskoczapkarzy czy czapników, w wojsku bolesne.Efekta żołnierskie ściągano z trudnością.Wkomorach moskiewskich pozostało mnóstwo mundurów, płaszczów, kaszkietów, nawet broni;tego wszystkiego, jako własności Najjaśniejszego Pana, tknąć się dyktator zabronił najsuro-wiej.Organizacja trzecich dywizjonów jazdy (piątych i szóstych szwadronów) lepiej postę-powała, dzięki niezmordowanym staraniom generała brygady Dwernickiego, któremu tęczynność poruczono, który dla szybkiego przywiedzenia jej do skutku walczyć musiał z nad-zwyczajnymi przeszkodami, z wstrętem dyktatury, z lenistwem urzędników Komisji Wojny, zchciwością liwerantów i z Rautenstrauchem.Dwernicki pałał najwyższym entuzjazmem.Rzec można, iż rewolucja 29-go w Warszawie wyprzedziła tylko na chwilę akt powstania, doktórego on w Sieradzu, w brygadzie strzelców konnych, którą komenderował, od wypadkówlipcowych poczynił był wszelkie przygotowania.Przeznaczony po rewolucji do organizowa-nia trzecich dywizjonów dziewięciu pułków kawalerii, generał ten powołał natychmiast dy-misjonowanych z całego kraju.Ci dymisjonowani oraz młodzi ochotnicy, przybywając ze-wsząd tłumnie, wkrótce potrzebną liczbę jezdzców zapełnili.Ale koni brakowało Dwernic-kiemu.Bank i liweranci przez Komisją Wojny ugodzeni w przeciągu trzech tygodni ledwo400 koni dostarczyli; a powinni byli dostarczyć trzy tysiące.Dwernicki nadaremno pisywał oto do Komisji Wojny.Przełożenia jego zostawały bez odpowiedzi; musiał na koniec zanieśćskargę na tę władzę do dyktatora.Trzeba się było prawować z rządem, żeby to nawet wyko-nać, co on więcej dla pozoru jak dla rzeczy samej stanowił.Poruszony żywymi naleganiamiDwernickiego, Chłopicki polecił Komisji Wojny, aby zdała sprawę z powodów tego opóznie-nia i zarazem aby wynalazła środek jak najprędszego dostarczenia potrzebnej liczby koni.Komisja przywołuje do Warszawy Dwernickiego, oświadcza mu swe nieukontentowanie, iżją oskarżył, zapewnia go przy tym, iż nie widzi żadnego innego sposobu dostarczenia koni ,i żąda, aby Dwernicki podał jej projekt, za którego uskutecznienie sam będzie odpowiedzial-123ny.Bez namyślania się podał projekt Dwernicki, aby z każdych 20 dymów w całym krajudostawiono mu koni za tę samą cenę, którą liwerantom płacono.Wyrachował on, iż taka licz-ba wystarczy i dla kawalerii, i na pociągi dla artylerii.Rautenstrauch czynił nad projektemuszczypliwe postrzeżenia; wynajdował coraz nowe trudności; jednym słowem starał się prze-konać Dwernickiego, iż kraj żadną miarą dostarczyć nie zdoła koni do piątych i szóstychszwadronów.Dwernicki, którego każda zwłoka niecierpliwiła, każda niechęć oburzała, nowązanosi skargę na Rautenstraucha i na Komisją Wojny; udaje się o to do Rady Najwyższej, dodeputacji sejmowej, do dyktatora, porusza wszelkie władze i tym sposobem ledwo nieledwiep o z w o l e n i e przyprowadzenia do skutku organizacji trzecich dywizjonów jazdy zyskuje.Chłopicki zatwierdził jego projekt, lecz Rautenstraucha nie usunął.Dwernicki sam zajął sięskupowaniem koni; uzbrojenie i osiodłanie dostarczył mu komisoriat; ubranie gotowe w ko-morach pułkowych znalazł.Lecz nowa przeszkoda zaskoczyła tę organizacją.Dwernicki wi-dząc, że obszerne stajnie w Skierniewicach były próżne, kazał je zająć nowo formującej siękawalerii, której w Aowiczu nie miał gdzie podziać.Dyktator dowiaduje się o tym i przywo-łuje natychmiast Dwernickiego do głównej kwatery. Cóżeś zrobił, generale? rzekł do niego alboż nie wiesz, że Skierniewice należą do wielkiego księcia? Powiedziawszy to zaleciłDwernickiemu najsurowiej, aby zaraz te stajnie jako będące w dobrach w.księcia ewakuowaćkazał.Więc ani koni dla jezdzców, ani stajen dla koni: osobliwsza organizacja! Cóż dokład-niej nad te szczegóły znamionować może dążność władzy pod strażą sejmową działającej?Pomimo licznych zewsząd napomknień, pomimo tonu dzienników berlińskich i petersbur-skich, nie mógł jeszcze Chłopicki wyjść z fatalnego swego omamienia co do skutku misjiLubeckiego i Jezierskiego, a mianowicie listów, które sam pisał do cesarza.Miał on jeszczewojnę za rzecz bardzo wątpliwą, i o tyle tylko do niej starań przykładał, ile się to zgadzało zpotrzebą stoczenia w najgorszym razie jednej walnej bitwy pod Warszawą oraz ażeby niezrazić zupełnie wojennej, natarczywej opinii kraju.Za plan kampanii zaczepnej siedział jużChrzanowski w Modlinie.Tylko co nie spotkał los podobny Dwernickiego, który organizującnową jazdę ciągle wśród tych zatrudnień uwagę swoję obracał do wojny i co do sposobu pro-wadzenia jej.Wiele razy tylko wydarzyła się okazja, nastręczał dyktatorowi różne myśli, róż-ne projekta.Dwernicki nie mógł ani wyobrazić sobie, co by to za Polska być miała bez Litwy,Wołynia i Podola.Ponieważ kochał ojczyznę wielką i niepodległą, był więc dobrym strategi-kiem, to jest żołnierzem chcącym walczyć za ziemię, nie za fikcje konstytucyjne.Tej strate-gii, której ogólne pojęcie równie z głowy, jak z serca jego wynikały, plan dyktatora wcale nieodpowiadał.Dwernicki myślał od samego początku o wyprawie na Wołyń, jakby w wiesz-czym przeczuciu sławy i nieszczęść, które mu los wojny z uskutecznienia tego przedsięwzię-cia gotował.Ale Chłopicki, aczkolwiek Szembek popierał Dwernickiego, ani sobie o tymwspominać nie pozwalał. Dopiero gdy pobijemy Moskalów pod Warszawą mówił pomy-ślimy o Wołyniu i Podolu ; obecnych zaś w Warszawie Wołynianów, Podolanów, gdy corazżywiej przekładali mu potrzebę poruszenia tych ziem byle jakim oddziałem regularnego woj-ska, zbywał pamiętną w dziejach tego powstania odpowiedzią: Ani jednej skałki nie mamdla was. Ponieważ tedy kampania pod stolicą zdawała się być niezmiennym dyktatora przed-sięwzięciem, wielu wojskowych, przed innymi Dwernicki, starał się go przekonać o potrzebieubezpieczenia przynajmniej stolicy, ubezpieczenia czterech województw na lewym brzeguWisły.Bardzo łatwo naprzód przewidzieć było można, iż oprócz głównej armii pod Dybi-czem od Brześcia spodziewanej, inne mniejsze korpusy wtargnąwszy w województwo lubel-skie pociągną od Puław ku Warszawie, aby w chwili ataku Dybicza od Pragi zagrażały stolicyz lewego brzegu Wisły, a tym samym baczność i siłę polską rozdwajały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]