[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gdzie pański chłopak? Jest w przedszkolu.Harry Silver  przedstawiłem się, wyciągając rękę.77 Przyglądała mi się przez chwilę, a potem uśmiechnęła się.Nigdy jeszcze niewidziałem takiego uśmiechu.Jej twarz rozjaśniła całą kafejkę.Była po prostupromienna. Cyd Mason  powiedziała, podając mi rękę.Miała bardzo miękki uścisk.Tylko mężczyzni, ściskając dłoń, próbują poła-mać ci palce.Tylko ćwoki. Miło cię poznać, Harry. Jak Sid Vicious? Jak Cyd Charisse.Pewnie nigdy nie słyszałeś o Cyd Charisse? Tańczyła razem z Fredem Astaire em w Paryżu w Jedwabnych pończo-chach.Miała włosy uczesane dokładnie tak jak ty.Jak się nazywa ta fryzura? Na chińskiego pazia. Na chińskiego pazia? No tak, Cyd Charisse.Znam ją.Była chyba najpięk-niejszą kobietą na świecie. Zgadza się, to ta Cyd. Widziałem, że moja wiedza filmowa wywarłana niej wrażenie. Moja matka uwielbiała te wszystkie stare filmy z MGM dodała.Wyobraziłem sobie przez chwilę, jak w wieku dziesięciu lat siedzi przed tele-wizorem w jakimś małym mieszkanku.Klimatyzacja zasuwa na pełny regulator,a jej matka połyka łzy, podczas gdy Fred wiruje wraz z Cyd wzdłuż lewego brze-gu Sekwany.Nic dziwnego, że miała takie skrzywione poglądy na wielką miłość.Nic dziwnego, że przyjechała w ślad za jakimś ćwokiem do Londynu. Chcesz się dowiedzieć, co dzisiaj polecamy?  zapytała.Była naprawdę miła i miałem ochotę pogadać z nią o Houston, o musicalachMGM i o tym, co się wydarzyło między nią a facetem, z którym przyjechała doLondynu.Zamiast tego jednak wlepiłem oczy w kartę i nie odezwałem się anisłowem.Nie chciałem, żeby któreś z nas pomyślało, że jestem po prostu kolejnym ćwo-kiem.* * *Gina odeszła, ale wszędzie czułem jej obecność.W domu pełno było płyt CD,których  wiedziałem o tym  nigdy nie będę słuchał (sentymentalna soulowamuzyka o utraconej i odnalezionej miłości), książek, których nigdy nie przeczy-tam (o kobietach starających się odnalezć w świecie zaludnionym przez podłychmężczyzn), oraz ubrań, których nigdy nie włożę (przyciasna bielizna z kolekcjiMarksa i Spencera).No i Japonia.Mnóstwo książek o Japonii.Wszystkie klasyczne dzieła, którepodsuwała mi do lektury  Czarny deszcz, Różowy samuraj, Bosonoga Gen,78 Wspomnienia z jedwabiu i słomy  oraz sfatygowany stary egzemplarz Krainyśniegu, jedynej książki, którą w końcu przeczytałem, miłosnej historii, którą jejzdaniem musiałem przeczytać, jeśli chciałem w ogóle cokolwiek zrozumieć.Wszystkie te rzeczy należały do Giny i ściskało mi się serce za każdym razem,kiedy mój wzrok padał na jedną z nich.Musiały zniknąć.Myśl, żeby to wszystko wyrzucić, budziła we mnie pewne opory, ale z drugiejstrony ktoś, kto cię opuszcza, naprawdę powinien zabrać swoje rzeczy.Ponieważza każdym razem, kiedy widziałem jedną z płyt Luthera Vandrossa, powieści Mar-garet Atwood albo książek o Hiroszimie, żal chwytał mnie za gardło.I w końcunie mogłem tego dłużej znieść.Oto cała Gina, myślałem  marząca o nieśmiertelnej miłości i wywalczonej ztrudem niezależności, Gina, która z łatwością godziła stalowe postfeministycznepoglądy Naomi Wolf ze słodkimi głupstwami Whitney Houston.Taka właśniebyła.Zabrałem się więc do roboty, ładując wszystko, co zostawiła, do dużych pla-stikowych worków.Pierwszy wypełnił się bardzo szybko  czy kobieta nigdyniczego nie wyrzuca?  wróciłem więc do kuchni po całą rolkę.Kiedy usunąłem wszystkie książki Giny, półka wyglądała niczym usta z po-wybijanymi zębami.Wyrzucenie jej ubrań było łatwiejsze, ponieważ nie musiałem dokonywać se-lekcji.Wkrótce w jej części szafy zostały tylko kulki na mole i druciane wieszaki.Od razu poczułem się lepiej.Spocony przebiegałem dom, usuwając wszelkie ślady jej obecności.Japoń-skie sztychy z okresu, kiedy mieszkała sama.Obraz, który kupiła na wakacjachw Antigui, kiedy Pat był malutki.Leżącą na skraju wanny różową golarkę.Dwafilmy z Gong Li.Zdjęcie z naszego ślubu, na którym wydawała się najpiękniej-szą dziewczyną na świecie, a ja szczerzyłem zęby niczym zadowolony z siebie,dumny sukinsyn, który nie do końca wierzy we własne szczęście.Wszystko to miało teraz wylądować w śmietniku.Na koniec zajrzałem do kosza z brudną bielizną.Pośród należących do Patapiżam z Gwiezdnych wojen oraz moich spłowiałych kalesonków Calvina Kleinależał stary podkoszulek, w którym Gina lubiła sypiać.Usiadłem na chwilkę naschodach, trzymając go w rękach i zastanawiając się, w czym śpi dzisiaj.A potemwrzuciłem podkoszulek do ostatniego worka.To zdumiewające, jak szybko można usunąć z domu ślady czyjejś obecności.Tak długo trwa, zanim odciśnie się gdzieś swój ślad, tak mało czasu trzeba, by gowymazać.Następne kilka godzin spędziłem, wyjmując wszystko z worków na śmieci iumieszczając starannie ubrania, płyty, książki, sztychy oraz inne rzeczy dokładnietam, skąd je wziąłem.Ponieważ tęskniłem za nią.Tęskniłem jak szalony.79 I chciałem, żeby jej rzeczy były tam, gdzie je zostawiła.%7łeby czekały na niąw przypadku, gdyby kiedykolwiek zechciała wrócić do domu. Rozdział 12Mały atak paniki w supermarkecie.Nic poważnego, nic poważnego.Po prostu zdałem sobie nagle sprawę z niesto-sowności swojego zachowania, zachowania faceta, którego podstawowa komórkaspołeczna legła w gruzach i który mimo to ośmielał się robić zakupy u wodopojuszczęśliwej rodziny.Czułem się jak szalbierz.Fakt, że otaczała mnie cała ta groteskowa menażeria  kobiety z tatuażami,mężczyzni z kolczykami w uszach, małe dzieci ubrane jak dorośli, dorośli ubranijak dzieci  powinien poprawić mi humor, ale tak się nie działo.Trząsłem się i pociłem przy kasie, pragnąc mieć to już za sobą, pragnąc sięstamtąd czym prędzej wynieść.Brakowało mi powietrza i kiedy pozostająca wstanie półkatatonii nastolatka wręczyła mi resztę, miałem ochotę wrzasnąć, roz-płakać się albo zrobić jedno i drugie.Wypadłem z supermarketu na świeże powietrze i w tym samym momencie wtorbie, w której miałem obiad dla Pata, kota oraz dla siebie, urwał się uchwyt icałe zakupy wysypały się na ziemię.Torby Giny nigdy się nie darły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •