[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez dodatkowych wyjaśnień mój pan skierował Nekię naprzód i cała nasza trójka zjechała w tę piękną dolinę.Była bogato zaludniona ptakami i zwierzętami — przez długą chwilę przyglądała nam się antylopa widłoroga tylko po to, aby po chwili spokojnie pokłusować dalej.Od dawna nie było już tutaj ludzi.Gdy dojechaliśmy do podnóża góry, zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy poprzez drzewa na stromą i ostrą powierzchnię skał, które prowadziły do niewidocznej teraz wieży.Nie było żadnej ścieżki, żadnej wskazówki, jak dostać się do warowni.Zaczęłam się zastanawiać, czy dawni mieszkańcy nie mieli skrzydeł.Czując nagłe zmęczenie zsiadłam z Arren, zdjęłam jej postronek i pozwoliłam się wolno paść.— Czy mamy rozkulbaczyć konie, Kerovanie? Czy chcesz tutaj zostać na nocleg? — Wydawało mi się, że ten osłonięty zakątek był najlepszym miejscem na popas.Zmarszczył się lekko zdziwiony.— Dlaczego mamy się tutaj zatrzymywać? Czeka na nas Kar Garudwyn.Popatrzyłam na pionową skałę zagradzającą nam drogę.— Być może czeka, mój panie, ale nie jestem orlicą, nie widziałam też, aby tobie przed chwilą wyrosły skrzydła.Nie widzę sposobu, by dotrzeć na górę.Roześmiał się, jak gdyby w ogóle nie miał żadnych problemów.— Chodźcie ze mną, pokażę wam.Rozsiedlaliśmy konie i zostawiliśmy na pastwisku.Na plecy założyliśmy tylko worki podróżne.Kerovan poprowadził nas na wschód, gdzie najpierw przeszliśmy przez niewielki pas drzew, a potem poszliśmy wąską ścieżką, wijącą się u podnóża nagiej skalnej ściany.Spojrzałam pytająco na Gureta, ale poszliśmy za Kerovanem.Skała szczytu była nadal niedostępna: twardy szary granit, gdzieniegdzie przerywany ciemniejszymi pasmami.Nigdzie żadnej możliwości wdrapania się wyżej, chyba że za pomocą lin i raków — zaczynałam się obawiać, że czar otaczający dolinę spowodował jakieś zmiany w umyśle mego pana.Ponownie obudził się we mnie strach, uśpiony widokiem spokojnej piękności doliny.Obeszliśmy ostrą skalistą skarpę tylko po to, by przed nami znowu wyrosła nie kończąca się skała.A jednak Kerovan spokojnie stał przed pustą, blokującą dalszą drogę ścianą.Wskazał nam gładką skałę przed sobą i gdy podeszliśmy, powiedział: — Nasze wejście.Od płaczu powstrzymywałam się całą siłą woli.Poczułam, jak w ramiona wrzynają mi się pasy podróżnego worka.Stałam i patrzyłam na pustą ścianę przed sobą.Mój pan musiał zwariować, tylko płaz mógłby wejść na tę ścianę i utrzymać się na niej.Zwilżyłam usta i zerknęłam na Gureta, zobaczyłam, jak chłopiec skinął zgodnie głową i narysował kółko na swoim czole.Kerovan odwrócił się i zobaczył gest młodego mężczyzny.Najwyraźniej był zirytowany.— Dlaczego ze mnie żartujecie? Czy nie widzicie?Przypomniałam sobie chwile, gdy łagodziłam gorączkujących pacjentów i zapytałam łagodnym tonem:— Co mamy widzieć, Kerovanie?— Symbol! — z zawodem wskazał na pustą ścianę.— Widzicie, musicie widzieć!Potrząsnęłam głową.— Widzimy tylko skalną ścianę, mój panie.Kerovan odwrócił się do Gureta w celu potwierdzenia moich słów.A potem znowu popatrzył na skałę z widocznym zdziwieniem.— Ale to takie wyraźne.Wyciągnął rękę i dotknął chropowatej powierzchni swoimi palcami — wzdrygnęłam się i zdusiłam w sobie okrzyk.Pod jego dotknięciem pojawiło się światło, fiołkowy błysk i mogłam odczytać symbol, który obrysował na skale.— Uskrzydlona kula — krzyknął za mną Guret.Kerovan odwrócił się gwałtownie.— Zniknęło! — Guret popatrzył na skałę, a potem ze strachem na mnie.Symbol, który zabłysnął tylko na parę chwil, był wyrzeźbiony głęboko w granicie skały.Teraz ponownie był niewidoczny.Przyłożyłam dłoń do tego miejsca.Było ciepłe…Pod wpływem mojego dotknięcia pojawił się błękitnozielony płomień i zniknął prawie natychmiast, ale przez kilka sekund wyczułam głęboko wyryty symbol.— Czy to znaczy, że dla was ściana jest pusta? — zapytał Kerovan ze wzrastającym zrozumieniem.— Ale to takie jasne…— Podobnie jak było dla ciebie wejście do doliny — wyjaśniłam.— Dla mnie i Gureta było zakryte mgłą i wypełnione czarem.Czy widzisz tutaj drzwi?W odpowiedzi ponownie obrysował symbol, który zabłysnął delikatnie fioletowym blaskiem.Podświadomie usłyszałam głośne skrzypnięcie, można było to nazwać raczej wyczuciem, jakie zazwyczaj wiązałam ze stosowaniem Mocy.Ściana skalna zakołysała się, ściemniała…Staliśmy przed szerokim tunelem, podłoga i ściany były wyłożone kamieniem.Strzelisty łuk znikał w ciemnościach.Ciężko było się wspinać nawet po łagodnych krętych rampach.Kerovan pędził do przodu nie zmęczony niczym Nekia, podczas gdy Guret i ja pozostaliśmy z tym.Nogi zaczęły mnie boleć z wysiłku, kilkakrotnie byłam zmuszona zatrzymać się i odetchnąć głęboko.Przy kolejnym zatrzymaniu Guret wziął ode mnie worek i zarzucił go na swoje ramiona.— Mogę ponieść — zaprotestowałam.— Wiem, Cera, ale jest ciężki, a ty nie powinnaś się męczyć.Spojrzałam w jego ciemne oczy i zobaczyłam w nich łagodne zrozumienie i troskę.— Skąd wiedziałeś? Czy Terlys…?Młody mężczyzna uśmiechnął się.— Mam czterech młodszych braci i siostry, pani.Widziałem, jak oczy mojej matki powlekały się cieniem w taki sposób, jak teraz twoje, działo się to wtedy, gdy była w ciąży.Czy twój pan o tym wie?— Nie — przyznałam się — i nie powinien się dowiedzieć, dopóki nie dowiemy się, co nas czeka w tym miejscu.Proszę, abyś zachował milczenie.Zawahał się.— Czy czujesz się dobrze i tylko czasem jesteś zmęczona?— Całkowicie — odpowiedziałam pewnie.— Jestem położną, pamiętaj o tym.Nie będę podejmowała niepotrzebnego ryzyka.Czy przysięgniesz?Skinął ciężko głową.— Tak, przysięgam na Świętą Końską Skórę milczeć, o ile nie zachorujesz, pani.Wtedy będę musiał przemówić.— To sprawiedliwie — zgodziłam się.Gdy osiągnęliśmy szczyt kamiennej rampy, ujrzeliśmy niespokojnie przechadzającego się tam i z powrotem Kerovana.Oczekiwał nas Kar Garudwyn.W ostatnich promieniach zachodzącego słońca błękitny kamień wydawał się ocieniony ciepłym, witającym nas blaskiem.Nie miał drewnianych wrót, do jakich byłam przyzwyczajona w High Hallack.Zamiast tego wchodziło się przez łukowy portal, trochę większy od wąskich portali okiennych wpuszczających do wnętrza światło i powietrze.Dalej znajdował się krótki korytarz i hali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •