[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OjciecRicharda dawno temu stał się pusty w środku - opustoszał wskutek zawiści do PhilaSawyera, w rezultacie swych chciwych ambicji.- Mo\emy tak kręcić się w nieskończoność - powiedział Jack.- Nigdy nieoddam ci Talizmanu, a ty za nic nie zdołasz zniszczyć go tym swoim bajerem.Dajsobie spokój.Czubek kluczyka w dłoni ojca Richarda powoli przesunął się w bok i w dół,mierząc podobnie jak jego po\ądliwa, pełna chciwości twarz w jego syna.- Najpierw rozwalę Richarda - rzekł Sloat.- Naprawdę chcesz patrzeć, jaktwój kumpel Richard sma\y się niczym boczek? Hm? Chcesz? Oczywiście niezawaham się wyświadczyć tej samej przysługi zarazie, która le\y obok niego.Jack i Sloat wymienili krótkie spojrzenia.Richard zdawał sobie sprawę, \ejego ojciec nie \artuje.Zabiłby go, gdyby Jack nie oddał mu Talizmanu.A potemzabiłby starego Murzyna - Speedy ego.- Nie rób tego - zdołał wyszeptać Richard.- Niech się wypcha, Jack.Powiedzmu, \eby spierdalał.Jack prawie doprowadził go do utraty zmysłów, mrugając doń okiem. - Po prostu upuść Talizman - rozległ się głos jego ojca.Richard patrzył ze zgrozą, jak Jack przechyla dłonie i pozwala Talizmanowisię z nich stoczyć.7- Jack, nie!Jack nie obejrzał się na Richarda.Nic nie jest twoje, jeśli nie potrafisz się tegowyrzec, dudniło mu w myślach.Nic nie jest twoje, jeśli nie potrafisz się tego wyrzec.Có\ bowiem stanowi za korzyść dla człowieka - nic, zero, ale nie uczysz się tego wszkole, uczysz się tego w drodze, uczysz się tego od Ferda Janklowa, Wilka orazRicharda, który wyr\nął łepetyną w kamienie jak Titan II, co nie odpalił jak nale\y.Uczyłeś się tego albo ginąłeś w świecie, gdzie nie świeciło jasno słońce.- Dość ju\ zabijania - powiedział w pełnym śniegu mroku spowijającymkalifornijską pla\ę.Powinien czuć się doszczętnie wyczerpany - bądz co bądz, miał za sobą czterydni okropności, a na koniec wypuścił z rąk kulę jak początkujący bramkarz, którymusi się jeszcze mnóstwo nauczyć.Zrezygnował z niej i wszystkiego, co się z niąwiązało.Mimo to usłyszał pewny głos Andersa - klęczącego przed nim z pochylonągłową i mówiącego: Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze i wszelkiesprawy uło\ą się dobrze.Talizman zalśnił na piasku.Znieg topniał, tworząc spływające po jegobrzemiennych bokach kropelki, a w ka\dej z nich była tęcza, i w tym samymmomencie Jack zdał sobie sprawę z oszałamiającą klarownością, \e wyrzeczenie sięgo było właśnie tym, co nale\ało zrobić.- Dosyć ju\ tej jatki.No chodz, rozbij go, jeśli zdołasz - powiedział Jack.- śalmi ciebie.Ostatnie słowa doprowadziły Morgana Sloata do samozagłady.Gdyby zostałmu chocia\ strzęp racjonalnej myśli, wygrzebałby z efemerycznego śniegu jakiśkamień i rozbiłby nim Talizman - jeśli mo\na by było rozbić jego nieopancerzonąkruchość.Zamiast tego wymierzył weń kluczyk.Gdy to robił, jego myśli wypełniły umiłowane, a równocześnie znienawidzonewspomnienia o Jerrym Bledsoe i jego \onie.Jerrym Bledsoe, którego zabił, i Nicie Bledsoe, która powinna być Lily Cavanaugh.Lily, która przywaliła mu tak mocno,\e krew polała się mu z nosa, przy tym jedynym razie, kiedy próbował jej dotknąć.Ogień buchnął ze śpiewem - zielononiebieski płomień, wydobywający się ztandetnej tulejki blaszanego kluczyka.Sięgnął łukiem Talizmanu, trafił weń,rozpłynął się po nim i zamienił go w rozjarzone słońce.Przez chwilę pojawiły się wnim wszystkie kolory.przez moment były w nim wszystkie światy.Potem znikły.Talizman połknął ogień z kluczyka Morgana.Strawił go ze szczętem.Wróciła ciemność.Nogi ugięły się pod Jackiem, który osunął się z łoskotemna bezwładnie wyciągnięte łydki Speedy ego.Murzyn wydał nieokreślony pomruk idrgnął.Nastąpiła dwusekundowa pauza, w ciągu której wszystko trwało w bezruchu.a potem powódz ognia wylała się nagle z Talizmanu z powrotem.Jack otworzyłszeroko oczy mimo gorączkowej udręczonej myśli(oślepniesz! Jack! Oś.),a odmieniony obszar Point Venuti rozświetlił się, jakby Bóg WszystkichWszechświatów pochylił się, by zrobić zdjęcie z lampą błyskową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •