[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A oto i profesor! - wykrzyknął jeden z przybyszów.- Wydział historii sztuki rad jest powitać swojego szefa przy tych starożytnych murach.- Sergiusz Piotrowicz!- Sergiusz Piotrowicz! - sypało się ze wszystkich stron.- Szanujecie swojego profesora? - zainteresował się Kola.- Pewnie - powiedziała dziewczyna.- On nas wszystkich wychował! Jego cały świat zna!Oddalając się w wianuszku swych uczniów i współpracowników, profesor obejrzał się i mrugnął do Udałowa.Cieszył się, że zdołał się pozbyć namolnych wariatów.Udałow poczuł do niego głęboką wdzięczność.Przecież uczony mógł zawołać milicję.Opadł na ławkę i zwiesił głowę.Kola usiadł obok niego, zapalił nowego papierosa i powiedział:- Nie poszczęściło się nam, przyjacielu Korneliuszu.Ale pomysł miałeś obiecujący.- Trzeba o nim jak najprędzej zapomnieć.Bądź człowiekiem i nikomu o tym ani słowa.- Co tam ja, siądę za kółko i tyle mnie widzieli.A ty na co liczyłeś? Gdyby on rzeczywiście był stamtąd?- No, żeby opowiedział nam o świetlanej przyszłości.- Taaak - przeciągnął Kola.- Pójdę już.Niezły jesteś' chłop, tylko masz trochę nierówno pod sufitem.Już w szkole nas uczyli, że takich podróży nie może być.Masz tu na pamiątkę! - wsunął coś Korneliuszowi do górnej kieszonki marynarki i odszedł.Obejrzał się, pomachał-ręką i uśmiechnął się przyjaźnie.Udałow nie kwapił się z powrotem na plac.Polowanie na profesora mógł zobaczyć ktoś ze znajomych.Nieładnie.Sięgnął do kieszeni, żeby sprawdzić, co też szofer Kola zostawił mu na pamiątkę.Była to kartka papieru, kalendarzyk formatu karty do gry, jakie ludzie przezorni noszą na wszelki wypadek w portfelach.Na górze kalendarzyka widniał złoty napis: “KALENDARZ NA ROK 2075".Na odwrocie kartki był obrazek - miasto z długimi domami, nad nimi unoszą się aparaty latające i świeci słońce.Obrazek był przestrzenny i mikroskopijne listeczki na drzewach leciutko szeleściły w powiewie wietrzyku przyszłości.- Stój! - krzyknął Udałow w pustkę.-Potem powiedział: - Ech, Kola!Pod obrazkiem nagle pojawił się napis:“Pomysł miałeś dobry, ale później się omyliłeś.Nie miej do mnie żalu".Udałow nigdy już nie zobaczył szofera Koli.Przełożył TADEUSZ GOSKWZAJEMNOŚĆMisza Standal wstydził się bardzo sterczeć pod> oknami Aleny Wiszniak, ale w żaden sposób nie potrafił się od tego powstrzymać.Księżyc już wzeszedł i teraz skradał się nad Wielkim Guslarem, nurkując w półprzeźroczyste chmury i odrzucając je do tyłu niczym muślinowy tren, aby potem ukazać się światu w srebrzystej nagości.Poszczekiwały psy.Obok, po drugiej stronie parkanu miarowo dyszała Antarktyda, zła suka należąca do ciotki Aleny.Antarktyda nie szczekała, usiłowała tylko przecisnąć pysk przez szczeliny między sztachetami i odgryźć Miszy rękę.Z okna padało na zarośla niepokojące, pomarańczowe światło.Ową niecodzienną poświatą rzucała lampa z abażurem, wisząca nisko nad stołem.Ciotka siedziała plecami do okna i piła herbatę.Alena czytała.Kiedy przewracała stronicę, poprawiała jednocześnie kosmyk włosów spadający na czoło, a Misza zachwycał się gestem ręki i kolorem kosmyka.Raz Alena w zamyśleniu odwróciła się do okna i Miszy wydało się, że ich spojrzenia spotkały się.Natychmiast osłabł i chwycił się parkanu.Zdążył jednak cofnąć rękę i Antarktyda kłapnęła jedynie zębami.Ciotka poruszyła głową.Widocznie powiedziała coś do Aleny.Alena przesunęła dłonią po książce, żeby się nie zamknęła, wstała i ruszyła do drzwi.Misza cofnął się o krok.Trzasnęły drzwi, Alena wyszła na ganek i brzęknęła rączką wiadra.Antarktyda zawyła i trzema susami znalazła się przy ganku.W jej skomleniu Misza wyraźnie usłyszał plotkarską obmowę.Alena jednak nie zrozumiała.Powiedziała tylko:- Pójdziesz ze mną do pompy?Patrząc na sylwetkę Aleny, Misza czuł, że wiążą go z nią mocne nici gorącego uczucia.Pojmował nawet, że w jego nastrojach nastąpił moment tak krytyczny, że gotów jest podejść do dziewczyny i oświadczyć się.Przeszkadzała mu w tym zła suka, której trudno było się pozbyć.Kiedy Misza w ten sposób rozmyślał, Alena podeszła do furtki i odsunęła rygiel [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •