[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chyba szykowa³ siê mnie odwiedziæ w nocy - stwierdzi³am.- Albo raczej, ¿ebyœ mia³a bli¿ej do niego - doda³a kole¿anka.W hotelowym pokoju, kiedy zosta³yœmy same, z podró¿nej torby wydoby³am pieczo³owicie przechowywan¹ butelkê wina.- Ty to myœlisz o wszystkim! - zawo³a³a z zachwytem Baœka.- No, a nie pomyœla³am o korkoci¹gu - zauwa¿y³am ze smutkiem.- To drobny szczegó³, od czego jest pilniczek - mówi¹c to Baœka z zapa³em zabra³a siê do wyd³ubywania korka.Kiedy ju¿ czerwony p³yn rozlany by³ do kubków od mycia zêbów wznios³yœmy toast:- Za wolnoœæ, mi³oœæ i lenistwo!Popija³yœmy powoli, ¿artowa³yœmy, gdy z korytarza da³ siê s³yszeæ szept.Baœka po³o¿y³a palec na ustach.- Ciii, przyszed³ profesor ze swoj¹ zdobycz¹ - wyszepta³a.Zamieni³yœmy siê w s³uch.Zza œciany, bardzo wyraŸnie s³ychaæ by³o ka¿de s³owo.- Przecie¿ nie bêdê milczeæ przez ca³y wieczór - powiedzia³am ze z³oœci¹.- No to pijemy! - rozeœmia³a siê Baœka.Kiedy po³o¿y³yœmy ju¿ siê do ³ó¿ek, winko lekko szumia³o nam w g³owach, a sen jakoœ nie nadchodzi³.Co chwilê, to ja, to Baœka przypomina³yœmy sobie coœ œmiesznego i rycza³yœmy na ca³y regulator.Za œcian¹ panowa³a cisza.Powoli zacz¹³ ogarniaæ nas sen.Wtem, zza œciany da³ siê s³yszeæ miarowy stukot i skrzypienie.Mimo woli zaczê³yœmy nas³uchiwaæ, patrz¹c na siebie wymownie.Kiedy nic wiêcej siê nie wydarzy³o, a my moœci³yœmy siê w poœcieli, zza œciany da³ siê s³yszeæ zdyszany krzyk:- Oj, oj, och jak dobrze, jak dobrze panie profesorze!!Wybuchnê³yœmy niepohamowanym œmiechem, nie zwa¿aj¹c, ¿e s³ychaæ nas za œcian¹.- Widzisz, co straci³aœ ?! - powiedzia³a Baœka patrz¹c na mnie zaczepnie.- Masz racjê - przyzna³am.Rozdzia³ XXXZakochiwa³am siê regularnie i w³aœciwie nie by³o przerwy miêdzy jedn¹ mi³oœci¹ , a drug¹.Wszystkie by³y powa¿ne i do grobowej deski.Ja te¿ spowa¿nia³am, ale nie do koñca.Moje mi³oœci by³y raczej krótkotrwa³e.Mo¿e dlatego, ¿e nie by³am taka szybka, a mo¿e dlatego, ¿e mia³am nierówno pod sufitem.W tym wieku powaga powinna cechowaæ moje zachowanie.Ja jednak namawia³am moich ukochanych na odrobinê szaleñstwa.Kwitowali to wzruszeniem ramion, lub poca³unkiem.To drugie lubi³am o wiele bardziej.Z g³ow¹ w chmurach pisa³am wiersze, s³ucha³am muzyki powa¿nej i chodzi³am na prywatki.Buntowa³am siê te¿, jak na m³od¹ osobê przysta³o.Pierwsza mi³oœæ dopad³a mnie ju¿ w podstawówce, ale z perspektywy moich siedemnastu lat, by³a to b³ahostka.Druga mia³a na imiê Marek, tr¹dzik na twarzy i odstaj¹ce uszy.Marek nie podoba³ siê moim kole¿ankom, ale by³ romantyczny i.gra³ cudownie na pianinie.By³o to bardzo wa¿ne, bowiem prze¿ywa³am w³aœnie fascynacjê Beethowenem i jemu podobnym, a Marek gra³ tylko dla mnie.Niestety moja mi³oœæ choæ burzliwa by³a jednak nietrwa³a.Kole¿anki namówi³y mnie, abym zostawi³a Marka, no i oczywiœcie zrobi³am to natychmiast, bo czego siê nie robi dla przyjaŸni.W pierwszej klasie szko³y œredniej, a w³aœciwie miêdzy klas¹ pierwsz¹, a drug¹, rodzice wys³ali mnie na obóz m³odzie¿owy do Ornontowic, ko³o Rybnika.By³am bardzo zadowolona, bo obóz m³odzie¿owy to nie to samo co kolonia.Najm³odsza uczestniczka mia³a piêtnaœcie lat, a wychowawczyni, osiemnaœcie.Moje kole¿anki z pokoju natychmiast pozakochiwa³y siê w przystojnych dwudziestoletnich wychowawcach.Ja upatrzy³am sobie Micha³a, który by³ zastêpc¹ kierownika, mia³ dwadzieœcia cztery lata i.gra³ cudownie na pianinie.Mia³am wra¿enie, ¿e moja mi³oœæ, to bêdzie czysto platoniczne uczucie, ale zaczê³a siê miêdzy nami snuæ niæ porozumienia.Kiedyœ, gdy wszyscy szaleli na obozowej dyskotece, a ja snu³am siê po korytarzu têskni¹c za moim ukochanym, nagle jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki pojawi³ siê Micha³.- Nie jesteœ na dyskotece? - zapyta³, a jego s³odki g³os ukoi³ moj¹ têsknotê.- Wolê s³uchaæ innej muzyki - powiedzia³am powa¿nie , za nic nie przyznaj¹c siê, ¿e liczy³am na spotkanie z nim.- Jak masz ochotê, to wejdŸ do pokoju muzycznego, a ja zaraz wrócê i zrobimy sobie koncert - powiedzia³, wrêczaj¹c mi klucze od pokoju, gdzie sta³o pianino.Szczêœcie moje nie mia³o granic.Po chwili Micha³ wróci³ i rozpocz¹³ swój koncert.S³ucha³am wpatrzona w jego profil i po chwili w moich oczach pojawi³y siê ³zy wzruszenia.Micha³ zerkn¹³ na mnie k¹tem oka i westchn¹³:- tak, tak, mi³oœæ jest smutna.- Ja nie jestem zakochana ! - krzyknê³am szybko i podbieg³am do okna, ¿eby nie widzia³ mojego zaskoczenia.- Jak on móg³ tak szybko rozszyfrowaæ moje uczucie? - myœla³am w panice.To jest tylko tytu³ utworu - rozeœmia³ siê podchodz¹c do mnie.Odwróci³ moj¹ twarz do siebie i zapyta³:- Naprawdê nie jesteœ zakochana?Nie odpowiedzia³am, tylko spojrza³am mu w oczy i pochyli³am twarz w jego kierunku.Micha³ odsun¹³ siê ode mnie.- Chcesz ¿ebym ciê poca³owa³? - powiedzia³ z uœmiechem.Tego ju¿ by³o za wiele jak na moje zakochane serduszko.Wyskoczy³am z pokoju jak burza i zwia³am do siebie.Rzuci³am siê na ³ó¿ko p³acz¹c.- Jak ja siê teraz poka¿ê, umrê ze wstydu, bêdzie siê ze mnie œmia³ - tysi¹ce najtragiczniejszych myœli przebiega³o mi przez g³owê.W pewnym momencie poczu³am jak ktoœ otwiera drzwi i siada na moim ³ó¿ku.Zesztywnia³am.- Ninka, nie p³acz - powiedzia³ Micha³ g³aszcz¹c mnie po g³owie.- Nie p³acz, dobre sobie - myœla³am ze z³oœci¹ nie podnosz¹c g³owy z poduszki.- Wstañ, chcê z tob¹ porozmawiaæ - szepn¹³ i podniós³ mnie za ramiona.Usiad³am ze spuszczon¹ g³ow¹, aby nie widzia³ moich zapuchniêtych od p³aczu oczu.- Wiesz ile ja mam lat ?- zapyta³- Bêdzie mi tu chrzani³ o wieku - myœla³am ze z³oœci¹ , ale g³oœno odpowiedzia³am:- wiem i co z tego?Jesteœ jeszcze nieletnia i sama wiesz, ¿e jako wychowawca.- nie dokoñczy³.Obj¹³ mnie ramieniem i poca³owa³ w policzek.- Podobasz mi siê - powiedzia³ wstaj¹c.- A, co.- Muzyki mo¿esz pos³uchaæ zawsze - przerwa³ mi i wyszed³.Od tego momentu moje ¿ycie obozowiczki zmieni³o siê zdecydowanie.Rozrabia³am jak dawniej , ale na widok pana kierownika dostawa³am palpitacji serca.Oczywiœcie nadal s³ucha³am muzyki w wykonaniu Micha³a, nadal wzdycha³am do niego, ale wszystko by³o bardzo poprawne i moralne.Dzieñ wyjazdu z obozu by³ strasznym prze¿yciem dla wszystkich.P³acz i zgrzytanie zêbów.¯al by³o wakacyjnych przyjaŸni z kole¿ankami, a oprócz tego ka¿da z nas ju¿ nigdy mia³a nie zobaczyæ swojego ukochanego.Wszystkie sta³y ze swoimi ch³opcami, ca³owa³y siê , tylko ja, samotna jak palec ukradkiem zerka³am na Micha³a, krz¹taj¹cego siê wœród wyje¿d¿aj¹cych.Widzia³am, ¿e przygl¹da mi siê od czasu do czasu, ale by³a to dla mnie s³aba pociecha.Postanowi³am sprawdziæ jak bêdê siê czu³a bez jego widoku i posz³am do parku za budynkiem.Usiad³am na ³aweczce z daleka od wszystkich i rozmarzy³am siê.- Nina, dlaczego siê tu chowasz? - powiedzia³ Micha³ pojawiaj¹c siê nagle przede mn¹.- Chcia³am byæ trochê sama - odpowiedzia³am ze smutkiem w g³osie.Micha³ wzi¹³ mnie za rêce i zajrza³ w oczy.- Tak mocno to prze¿ywasz? - zapyta³.By³am z³a.Nie doœæ, ¿e mnie nie kocha, i ¿e nie pozwala siê kochaæ, to jeszcze mam mu opowiadaæ jak jest mi Ÿle bez niego.Niedoczekanie!- Nic nie prze¿ywam i nikogo nie kocham - prawie wrzasnê³am i opar³am g³owê na jego ramieniu.- Chyba teraz, kiedy obóz siê koñczy mogê ci powiedzieæ, ¿e te¿ ciê kocham, tylko nie mog³em inaczej, przepraszam - wyszepta³ jednym tchem.- Tyle straconego czasu - powiedzia³am.Micha³ obj¹³ mnie i zaczêliœmy siê ca³owaæ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •