[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ecce inquisitor curiae-— mówiła notatka.Prawdopodobnie opat miał na myśli prowadzącego śledztwo.Dominikanin robił wrażenie człowieka o raczej pogodnym charakterze i nie miał przy sobie żadnego dostrzegalnego narzędzia tortur.- Spodziewamy się, że sprawa kanonizacji waszego założyciela wkrótce zostanie na nowo otwarta - wyjaśnił posłaniec.- Opat Arkos jest bardzo mądrym i ostrożnym człowiekiem.- Zachichotał.- Odsyłając wykopaliska innemu zakonowi do zbadania i plombując schron, zanim został do końca zbadany.No, chyba rozumiesz, co mam na myśli?- Nie, ojcze.Przypuszczałem, że uznał całą rzecz za zbyt banalną, żeby tracić na nią czas.Predykant roześmiał się.- Banalną? Nie sądzę.Ale jeśli wasz zakon wydobywa skądś dowody, relikwie, cuda i co tam jeszcze, trybunał musi zastanowić się nad źródłem.Każda wspólnota zakonna chętnie przyjęłaby kanonizację swojego założyciela.Tak więc opat bardzo mądrze powiedział wam: “Ręce precz od schronu".Jestem pewny, że wszyscy poczuliście się zawiedzeni, ale dla sprawy waszego założyciela lepiej będzie, jeśli schron zostanie zbadany w obecności innych świadków.- Czy otworzysz go znowu? - spytał z zapałem Franciszek.- Nie, nie ja.Ale kiedy trybunał będzie już gotowy, przyśle obserwatorów.Wówczas wszystko, co zostanie znalezione w schronie i co mogłoby wpłynąć na sprawę, zostanie zabezpieczone, na wypadek gdyby opozycja próbowała podważyć autentyczność wykopalisk.Oczywiście jedynym powodem podejrzeń, że zawartość schronu może wpłynąć na sprawę jest.cóż, są rzeczy, które znalazłeś.- Czy mogę spytać, ojcze, w czym rzecz?- Sedno sprawy tkwi w tym, że w czasach beatyfikacji wystąpiły kłopoty z młodością błogosławionego Leibowitza, zanim został mnichem i kapłanem.Adwokat strony przeciwnej próbował sączyć zwątpienie, jeśli chodzi o ten wczesny okres, sprzed Potopu.Stara się dowieść, że Leibowitz nigdy nie przeprowadził należytych poszukiwań, że jego żona mogła żyć w czasie, kiedy był wyświęcany.Oczywiście nie byłoby to po raz pierwszy, czasem udziela się dyspensy, ale to nie ma nic do rzeczy.Advocatus diaboli[21] po prostu próbował rzucić cień na charakter waszego założyciela.Sugerował, że błogosławiony Leibowitz przyjął święcenia i złożył śluby, zanim upewnił się, czy nie ma już zobowiązań wobec rodziny.To się nie udało, ale mogą próbować znowu.A jeśli te ludzkie szczątki, które znalazłeś, rzeczywiście są.- Wzruszył ramionami i uśmiechnął się.Franciszek skinął głową.- To pozwoliłoby ustalić datę jej śmierci.-.Na sam początek wojny, która zniszczyła prawie wszystko.I moim zdaniem.no tak, to pismo na skrzynce albo jest pismem błogosławionego, albo zostało bardzo umiejętnie podrobione.Franciszek zarumienił się.- Nie sugeruję, że byłeś w jakikolwiek sposób zamieszany w plany podrobienia pisma - dodał czym prędzej dominikanin, kiedy dostrzegł rumieniec.Chodziło jednak o to, że nowicjusz przypomniał tylko sobie własny pogląd na temat bazgrołów.- Powiedz mi, jak to się stało? To znaczy, skąd wiedziałeś, gdzie szukać? Potrzebny mi będzie kompletny opis wydarzenia.- Wszystko zaczęło się od wilków.Dominikanin zaczął notować.Kilka dni po wyjeździe posłańca opat Arkos wezwał brata Franciszka.- Czy nadal czujesz, że masz powołanie do naszego zakonu? - spytał życzliwie.- Jeśli, panie mój, wybaczysz mi moją ohydną próżność.- Och, zostawmy na moment twoją ohydną próżność.Tak czy nie?- Tak, magister meusOpat rozpromienił się.- Otóż teraz, mój synu, my też doszliśmy do tego przekonania.Jeśli jesteś gotowy poświęcić się na resztę życia, myślę, że dojrzał czas, byś złożył uroczyste śluby.- Przerwał na moment, przyglądając się nowicjuszowi, i robił wrażenie zdziwionego, że nie dostrzegł na jego twarzy żadnej zmiany wyrazu.- O co chodzi? Czy nie ucieszyłeś się, żeś to usłyszał? Czy nie jesteś.? Hejże! O co chodzi?Twarz Franciszka była przez cały czas maską wyrażającą uprzejme skupienie, ale ta maska stopniowo zaczęła tracić kolor.Nagle kolana ugięły się pod młodzieńcem.Franciszek zemdlał.Dwa tygodnie później, po ustanowieniu zapewne rekordu świata w głodowaniu na pustyni, opuścił szeregi nowicjatu i złożywszy śluby wiecznego ubóstwa, czystości, posłuszeństwa, wraz z pewnymi szczególnymi przyrzeczeniami właściwymi tej wspólnocie, otrzymał błogosławieństwo oraz tobołek i na zawsze został mnichem albertyńskiego zakonu Leibowitza, przykutym łańcuchami, które sam wykuł, do stóp krzyża i reguły zakonnej.Trzykroć zadano mu zgodnie z rytuałem pytanie:- Jeśli Bóg powoła cię, byś został Jego tropicielem ksiąg, czy gotów będziesz umrzeć raczej, niźli zdradzić swoich braci? I trzykroć Franciszek odpowiedział:- Zawsze!- Wstań więc, bracie tropicielu ksiąg i bracie memorysto, i przyjmij pocałunek braterstwa.Ecce quam bonum, et quam jucundum,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]