[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przypuszczam, że dla mnie jest już jednak za późno - powiedziałem pół żartem, pół serio.- Obawiam się, że tak.Na dezercji pod przymusem zupełnie nie można polegać.Zresztą fakt, że ci się nie udało, nie świadczy przeciwko tobie.Dokonałeś wielu rzeczy,0 których sądziliśmy, że są zupełnie niemożliwe, i spowodowałeś, że przeanalizowaliśmy od nowa nasz cały system monitorowania.W rzeczywistości, gdybyście nie zaatakowali Altavaryjczyków w drodze powrotnej, ciągle znajdo - walilibyście się na wolności, stanowiąc dla nas ogromne zagrożenie.Później również mogłeś uciec.Jest w tobie jakiś słaby punkt, jakiś sentymentalizm, którego twoi ziomkowie wydają się nie posiadać.To właśnie cię zgubiło.Wzruszyłem ramionami.- Byłem im to winien.A poza tym, gdyby mi się to miało nie udać, to i tak byłbym zneutralizowany, bez nadziei na dokonanie czegokolwiek, i skazany na życie z dzikimi.Możecie to nazwać sprawdzaniem teorii, jeśli chcecie.I teoria okazała się błędna.Nie doceniłem systemu.Tak z ciekawości, czy mogłabyś powiedzieć, w jaki sposób wpadliście na mój trop?- Wiedzieliśmy, że jesteś w Gray Basin, kiedy wysłaliśmy kogoś, by sprawdził, co się stało z zagubionym agentem, tam na tej stacji - odpowiedziała.- Nie mieliśmy jednakże pojęcia, kim jesteś, dopóki nie wprowadziłeś do komputera imienia Ching Lu Kor.Ponieważ agent, którego udawałeś, nie miał pojęcia o tej sprawie, twoje działanie wywołało alarm.W tym momencie naturalnie już cię mieliśmy.Byliśmy pewni, że to ty, ponieważ niewielu byłoby w stanie wykazać się taką kombinacją odwagi i precyzji i dojść tak daleko.- Przerwała, a potem dodała: - Powinieneś był zmieniać tożsamość co najmniej raz na godzinę.- Mimo wszystko udałoby mi się uciec.- Skinąłem głową.Gdyby nie ta pomyłka dotycząca długości mojego snu na dachu.Przyznaję, że to był dziecinny błąd.Jeden drobny błąd w całym długim ciągu sukcesów; tak to już jest w tym interesie.- Dlatego właśnie nasz system zawsze wygrywa.My możemy popełnić i sto błędów, a ciebie zdemaskował jeden.- Powiedz to tym dwojgu, którzy nie żyją.Mój atak nie zrobił na niej najmniejszego wrażenia.- Ich systemy są różne od naszych.Technologia jest nieskuteczna na Lilith, a na Charonie może być neutralizowana silną psychiką.Muszą więc wypracować takie systemy, które byłyby bardziej odpowiednie w ich warunkach, tak jak my rozwinęliśmy nasz system.- Zupełnie mi on nie imponuje - powiedziałem.- Wasz świat jest nudny i ogłupiający, zamieszkały przez owce, które sami stworzyliście, przez ludzi pozbawionych energii, ambicji i odwagi.A ta elita na samej górze, trzymająca niewolników jako oznakę statusu.to przypomina najbardziej mroczne wieki w historii ludzkości.Nie obraziła się.W rzeczywistości jej odpowiedź była na tyle okrężna, że nie od razu zrozumiałem, do czego zmierza.- Powiedz mi tylko jedną rzecz, której ciągle nie rozumiem, Tarinie Bulu, czy jak tam się nazywasz.Tylko jedną rzecz.- Może i powiem.A co to takiego?- Dlaczego?- Co dlaczego?- Czy jesteś tak ślepo naiwny, jak udajesz, czy też może istnieje jakiś rzeczywisty powód, dla którego tak uparcie kontynuowałeś swą misję, odkąd się tylko tu znalazłeś?- Powiedziałem już, że wasz system napawa mnie wstrętem.- Czyżby? A czymże innym są światy cywilizowane, jeśli nie ogromną hodowlą owiec, tak kierowanych, by być szczęśliwymi, przygotowywanymi do wykonywania konkretnych zawodów, bez skarg, ale i bez ambicji czy wyobraźni.Są piękniejsi, i to wszystko; nie muszą przecież żyć w srogim klimacie Meduzy.A to, co widzisz tu na dole, jest tylko lokalną adaptacją, odbiciem światów cywilizowanych.A wiesz, dlaczego tak jest? Bo większość ludzi to rzeczywiście owce, zadowolone, że ktoś je prowadzi, byle zapewnił im w miarę stabilne poczucie bezpieczeństwa, dach nad głową, pracę, ochronę i pełen brzuch.W całej historii ludzkości, kiedy tylko ludzie żądali demokracji i całkowitej niezależności i otrzymywali, co chcieli - bardzo chętnie i szybko zamieniali tę swoją bezcenną wolność na bezpieczny byt.Za każdym razem.Zawsze.Oddawali ją ludziom silnej woli, tym, którzy wiedzieli, co robić, i mieli odwagę tego dokonać.Ludziom, którzy cenią posiadanie władzy ponad wszystko.- Ale my nie instalujemy kamer w łazienkach - odparłem bez przekonania.- Bo są wam tam niepotrzebne.Macie za sobą całe wieki rozwoju biotechnologii i możecie bez problemu wyeliminować odchylone od standardu myśli i działania; macie też barierę, tyle że nie z energii, ale z dziesiątek tysięcy lat świetlnych przestrzeni, która chroni was przed przychodzącym z zewnątrz społecznym zatruciem.Tę garstkę, która się prześlizgnie, tak jak ty, zsyła się tutaj.Dlatego tak wielu z nich ląduje na najwyższych szczeblach władzy i dlatego właśnie ten system jest lustrzanym odbiciem świata cywilizowanego.My też się tam wychowaliśmy, Bul, i dlatego najlepiej znamy i rozumiemy ten system.Jesteśmy tymi, którzy najlepiej nadają się do rządzenia, nie dlatego, że sami tak twierdzimy, ale dlatego że Konfederacja tak uważa.Przecież właśnie dlatego nas tutaj zesłała.Otworzyłem usta, by jej odpowiedzieć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.Gdzieś w tej logice musiał tkwić błąd; nie mogłem go jednak znaleźć.Mimo to zaakceptowanie jej tezy nie czyniło ani trochę całej tej sytuacji znośniejszą.- Jeśli się zgodzę w tym punkcie, to przyznam tylko, że system jest zepsuty, zbankrutowany i zły, i to zarówno tutaj, jak i na terenie całej Konfederacji.- No to rzeczywiście jesteś naiwny.Zarówno Meduza, jak i Konfederacja dały masom dokładnie to, czego przez całe lata domagali się reformatorzy społeczni: pokój, dobrobyt, ekonomiczną i społeczną równość, poczucie bezpieczeństwa.Wszelkie inne rozwiązania, jeśli tylko nie są wariantami tego planu, kończyły się ubóstwem zagrażającym ludziom na skalę masową.Nie zauważałeś nic złego w Konfederacji tak długo, jak długo tam byłeś, bo należałeś do struktur władzy, a nie do kategorii owiec.Tutaj jednak się zirytowałeś, bo próbowaliśmy zrobić z ciebie owcę.A przecież gdybyś przybył do nas jako przedstawiciel rządu czy funkcjonariusz służb specjalnych, czułbyś się tutaj jak w domu.- Teraz już w to nie wierzę - odparłem.- Utraciłem swoją wiarę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]