[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wobec tego dlaczegoś je powiedział?Odrzekł powoli:- Dlaczego mówi się przez sen? Może spałem i obudziłem się dopiero teraz.Tak więc w kółko powtarzał to samo.Poczułam bolesne ukłucie w sercu i wykrztusiłam z wysiłkiem:- Ale może się mylisz, może ci się tylko tak zdaje, że mówiłeś Bóg wie jakie rzeczy, może nic takiego nie powiedziałeś?- Nie, nie mylę się - odrzekł krótko.Milczałam przez chwilę, po czym spytałam:- A twoi przyjaciele?- Jacy przyjaciele?- Tullio i Tommaso.- Nic o nich nie wiem - odpowiedział z ostentacyjną obojętnością - będą aresztowani.- Nie, nie będą aresztowani - krzyknęłam.Pomyślałam, że Astarita na pewno nie wykorzysta tej chwilowej słabości Mina.Ale dopiero teraz, na myśl o możliwości aresztowania tych dwóch ludzi, zaczęła świtać mi w głowie groza tej całej sprawy.- Dlaczego nie mieliby ich aresztować? - powiedział.- Podałem ich nazwiska.nie widzę powodu, żeby ich nie aresztowano.- Och, Mino - wyrwał mi się rozpaczliwy okrzyk - dlaczego to zrobiłeś?- Sam zadaję sobie to pytanie.- Ale jeśli ich nie zaaresztują - mówiłam dalej po chwili, czepiając się tej ostatniej nadziei - wszystko da się naprawić.Oni nie dowiedzą się nigdy, że ty.Przerwał mi:- Tak, ale ja będę wiedział.zawsze, zawsze będę wiedział, że nie jestem tym, kim byłem, ale kimś innym, komu w momencie, kiedy zacząłem mówić, dałem życie, ni mniej, ni więcej tylko tak, jak matka daje życie dziecku, i cała bieda w tym, że ten ktoś mi się nie podoba.Bywają mężowie, którzy zabijają żony tylko dlatego, że nie mogą dłużej z nimi wytrzymać, a teraz pomyśl, wyobraź sobie jedno ciało w dwóch osobach, z których jedna śmiertelnie nienawidzi drugiej! A co do moich przyjaciół, to nie ulega wątpliwości, że ich aresztują.Nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam:- Gdybyś trzymał język za zębami, także byłbyś wolny i twoim przyjaciołom nie zagrażałoby żadne niebezpieczeństwo.- Opowiedziałam mu szybko całą historię moich stosunków z Astaritą, moją interwencję w jego sprawie i obietnicę Astarity.Wysłuchał mnie bez słowa, a potem powiedział:- Coraz lepiej.Zawdzięczam więc wolność nie tylko mojej gorliwości szpiegowskiej, ale i twoim stosunkom miłosnym z policjantem.- Mino, nie mów tak!- A zresztą - dodał po chwili - zadowolony jestem z tego, że upiekło się moim towarzyszom.Przynajmniej ich nie będę miał na sumieniu.- A widzisz! - powiedziałam z ożywieniem.- Nie ma najmniejszej różnicy między tobą a twoimi przyjaciółmi.Oni także zawdzięczają wolność mnie i temu, że Astarita jest we mnie zakochany.- Przepraszam.jest różnica.oni się nigdy nie wygadali.- Skąd możesz o tym wiedzieć?- W każdym razie mam nadzieję, a poza tym niewielka z tego pociecha, że się ma wspólników w nieszczęściu.- Musisz zachowywać się tak, jakby w ogóle nic nie zaszło - nalegałam - i zobaczyć się z nimi, nie wspominając o niczym ani słowa.Nie przejmuj się, na każdego może przyjść chwila słabości.- Tak, ale nie każdemu zdarza się umrzeć, a przy tym żyć dalej.Czy wiesz, co stało się ze mną, kiedy zacząłem mówić?.Umarłem.po prostu umarłem na zawsze!Nie mogłam znieść dłużej tej zmory przytłaczającej mi serce i wybuchnęłam płaczem.- Dlaczego płaczesz? - zapytał.- Dlatego, że mówisz takie rzeczy - odpowiedziałam szlochając coraz głośniej - że umarłeś.Ja się tak boję!- Nie masz ochoty przestawać z nieboszczykiem? - zażartował.- A poza tym to wcale nie jest takie straszne, jak by się zdawało.a nawet wcale nie jest straszne.Umarłem w całkiem specjalny sposób.Jeśli idzie o moje ciało, jest ono żywe, dotknij mnie i upewnij się, że żyję.- Chwycił mnie za rękę, zmuszając, żebym go poklepała, a potem przycisnął dłoń do pachwiny.- Jestem żywy, wszędzie, a jeśli idzie o ciebie, jak sama teraz wyczuwasz, jestem bardziej żywy niż kiedykolwiek.Nic się nie bój.przed chwilą kochaliśmy się, kiedy jeszcze żyłem, a teraz, w nagrodę, kochać się będziesz jeszcze goręcej z truposzem!Z pogardą i złością odepchnął moją bezwładną rękę.Ukryłam twarz w dłoniach, wypłakując całą swoją rozpacz.Miałam ochotę płakać już zawsze, bez końca, bo bałam się tej chwili, kiedy zabraknie mi łez i stanę twarz w twarz z nieszczęściem, które te łzy wywołało.Gdy ta chwila nadeszła, wytarłam twarz prześcieradłem i wlepiłam w ciemność szeroko otwarte oczy.Wtedy usłyszałam, że pyta mnie łagodnym i czułym głosem:- A co według ciebie powinienem zrobić? Odwróciłam się gwałtownie i przytuliłam się do niego z całej siły, szepcąc mu prosto w usta:- Nie myśl już więcej o tym.nie zastanawiaj się.Co było, to było.Oto co masz zrobić!- A potem?- Potem zabierzesz się do nauki, skończysz uniwersytet, po studiach wrócisz do rodzinnego miasta.Nie dbam o to, że więcej cię nie zobaczę, bylebym wiedziała, że jesteś szczęśliwy.Weź się do pracy, a kiedy przyjdzie na to czas, ożeń się z dziewczyną z twoich stron, z twojego środowiska, z taką, która naprawdę cię pokocha.Cóż cię obchodzi polityka? Ty nie jesteś stworzony do tych rzeczy, to była pomyłka, ale każdemu może się to zdarzyć.Kocham cię ponad wszystko, Mino! Inna na moim miejscu nie wyrzekłaby się ciebie, ale jeśli tak będzie trzeba, to jedź choćby jutro.Jeśli tak trzeba, nie zobaczymy się więcej, bylebyś tylko był szczęśliwy.- Ale ja - odrzekł czystym i niskim głosem - nigdy już nie będę szczęśliwy.jestem zdrajcą!- To nieprawda - odpowiedziałam z rozpaczą - nie jesteś zdrajcą, a nawet gdybyś był zdrajcą, to i tak mógłbyś być szczęśliwy.Jest wielu ludzi, którzy popełnili nawet zbrodnie i pomimo to są zupełnie szczęśliwi.Weź na przykład mnie! Kiedy się mówi: dziewczyna uliczna, można wyobrażać sobie Bóg wie jakie rzeczy, a tymczasem ja jestem taką samą kobietą jak każda inna i często jestem nawet szczęśliwa.W ostatnim czasie - dodałam gorzko - taka byłam szczęśliwa!- Byłaś szczęśliwa?- Tak, bardzo, ale wiedziałam, że to długo nie potrwa, i tak się też stało - po tych słowach znowu zebrało mi się na płacz, ale opanowałam się i ciągnęłam dalej: - Ty wyobrażałeś sobie, że jesteś całkiem inny, niż jesteś w istocie.i stało się.Teraz pogódź się z tym, czym naprawdę jesteś.Zobaczysz, że wszystko zupełnie inaczej się ułoży.W gruncie rzeczy bolejesz nad tym, co się stało, wstydzisz się i boisz, jak osądzą twoje postępowanie inni, twoi przyjaciele.Przestaniesz się z nimi widywać, poznasz innych ludzi, świat jest taki duży.Jeśli oni nie są do ciebie przywiązani na tyle, żeby zrozumieć, że była to tylko chwila słabości, zostaniesz przy mnie, ja cię kocham, rozumiem i nie osądzam.Naprawdę - krzyknęłam głośno i stanowczo - choćbyś popełnił tysiąc razy gorszą rzecz, będziesz zawsze moim Minem!Nic nie odpowiedział, a ja mówiłam dalej:- Jestem biedną, głupią dziewczyną, wiem o tym, ale rozumiem pewne rzeczy lepiej od twoich przyjaciół.Ja także czułam to, co ty teraz czujesz.Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy i tyś mnie nawet nie dotknął, wbiłam sobie do głowy, że mną pogardzasz, i nagle straciłam całą ochotę do życia, czułam się strasznie nieszczęśliwa.Chciałam być czymś innym, a wiedziałam, że to niemożliwe, że będę zawsze tym, czym jestem.Odczuwałam lepki, palący wstyd, nudę, rozpacz, czułam się jak sparaliżowana, chwilami pragnęłam śmierci, a potem pewnego dnia wyszłam z matką i po drodze wstąpiłyśmy do kościoła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]