[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojmanych za dnia tracono nocą, a ciała ich zabierano i wyrzuca-no, aby zrobić miejsce dla nowych więźniów.Lud był tak dalece zdjęty trwo-gą, że nikt nie miał odwagi opłakiwać otwarcie zmarłego krewnego albo gopochować, lecz łzy wylewano potajemnie i przy zamkniętych drzwiach,a kiedy wzdychano, rozglądano się dookoła, aby jakiś wróg tego nie usłyszał.Jeśli ktoś kogoś opłakiwał, spotykał go ten sam los, co opłakiwanego.Jedy-nie nocną porą ośmielano się wziąć w obie ręce nieco prochu i posypywaćnim ciała.W dzień czynili to tylko ludzie gotowi na wszystko.Takim sposo-bem poniosło śmierć dwanaście tysięcy82 młodzieży znakomitego rodu.4.Kiedy zelotom obmierzła już ta niczym nie pohamowana rzeź, zaczęliurządzać parodie sądów i procesów.Takim sposobem postanowili zgładzić jed-nego z najwybitniejszych obywateli, Zachariasza, syna Bareisa83.Nie mogliznieść, że mąż ten nienawidził zła i miał umiłowanie wolności.A że był jeszczeprzy tym bogaty, chcieli za jednym zamachem zagarnąć mienie i sprzątnąćczłowieka, który mógł przywieść ich do upadku.Przeto rozkazali siedemdzie-sięciu84 obywatelom piastującym stanowiska publiczne stawić się w świątynii wyznaczywszy im jak na scenie rolę sędziów bez władzy, oskarżyli Zacharia-sza, że zaprzedaje sprawę Żydów Rzymianom i że ma zdradzieckie konszachtyz Wespazjanem.Na poparcie tych oskarżeń nie przedstawili ani żadnego dowo-du, ani niczyjego świadectwa, lecz oświadczyli, że sami są jak najmocniej prze-konani o winie, a to w ich mniemaniu miało starczyć za dowód prawdy.Zacha-riasz, który wiedział, że nie ma już dla niego nadziei ratunku, gdyż ściągniętogo podstępnie do więzienia, a nie na żaden sąd, uważał, iż zwątpienie w ocale-nie życia nie może mu zamknąć ust.Tedy powstawszy wyśmiał wiarygodnośćoskarżeń i zwięźle odpierał stawiane mu zarzuty.Następnie skierował swojesłowa do oskarżycieli i kolejno wyliczał ich przestępstwa, gorzko ubolewającnad upadkiem ładu publicznego.Zeloci jednak podnieśli wrzawę i z trudem tyl-ko powstrzymali się od dobycia mieczów, powziąwszy postanowienie odegra-nia do końca tej obłudnej komedii sądu.Chcieli także wypróbować sędziów,czy w obliczu grożącego im niebezpieczeństwa kierować się będą tym, co słu-szne.Jednakże owych siedemdziesięciu mężów jednomyślnie oddało swojegłosy za oskarżonym i wolało raczej razem z nim umrzeć niż obarczyć swojesumienie jego śmiercią.Zeloci uczynili wrzawę z powodu uniewinnienia goi wszyscy nie posiadali się z oburzenia, że sędziowie nie chcieli pojąć, iż danoim władzę tylko dla pozoru.Dwóch największych zuchwalców rzuciło się naZachariasza, zabijając go na samym środku świątyni i wołając szyderczo nadrozpostartym ciałem: „Oto masz nasz głos i jeszcze pewniejsze uwolnienie"85,po czym natychmiast zrzucono go ze świątyni do niżej położonego wąwozu.Sędziów zaś dla upokorzenia okładali płazem mieczów i wypędzili poza obrębświątyni, oszczędzając im życie tylko po to, żeby rozpraszając się po mieściemogli wszystkim obwieścić, iż nastał czas niewoli.5.Idumejczycy zrażeni tym, co się stało, poczęli już żałować, że przy-byli do miasta.Wtedy to jeden z zelotów86 zwołał ich i przyszedłszy do nichjako osoba prywatna, wytykał im bezprawie, które popełniali razem z tymi,co ich przyzwali, i obszernie przedstawił stosunki panujące w stolicy.„Ru-szyliście do walki — mówił — przekonani, że arcykapłani chcą zaprzedaćRzymianom stolicę, lecz nie znaleźliście żadnego dowodu zdrady, przeciw-nie, ci, co mienią się jej obrońcami87, dopuszczają się aktów wojny i tyranii.Należało przeto na samym początku im w tym przeszkodzić.Ale skoro jużdaliście się wciągnąć wraz z nimi do bratobójczej wojny, winniście w końcupołożyć kres swoim przestępstwom i nie dawać więcej wsparcia ludziom,którzy depczą prawa ojczyste.Jeśli niektórzy jeszcze nie ochłonęli z oburze-nia, że zamknięto przed nimi bramy i nie pozwolono im od razu wkroczyćz bronią w ręku, to ci, którzy tego im zabronili, karę już otrzymali.Ananosnie żyje i niewiele brakowało, aby w jedną noc wyrżnięto całą ludność.Samiwidzicie, że czyny takie wywołują w wielu waszych ludziach skruchę, leczci, którzy ich przyzwali, wykazują tylko, że nie znają miary w okrucieństwiei nie okazują cienia szacunku dla swoich wybawicieli.Na oczach swoichsprzymierzeńców odważają się na najhaniebniejsze czyny, a te ich przestęp-stwa będą obciążać także Idumejczyków, dopóki nikt z was nie postawi imtamy albo nie odżegna się od tych postępków.Skoro tedy oskarżenia o zdra-dę okazały się oszczerstwem i nie zanosi się na napaść Rzymian, a w mieścieumocniła się władza trudna do obalenia, powinniście powrócić do domu i od-cinając się od związku z tymi łotrami, usprawiedliwić się ze zbrodni, którestały się waszym udziałem wskutek wprowadzenia was w błąd".Rozdział VI1.Idumejczycy dali się przekonać i najpierw wypuścili z więzień okołodwu tysięcy obywateli, którzy natychmiast uszli z miasta i przybyli do Szy-mona, o którym będziemy mówić nieco później88.Następnie opuścili Jerozo-limę89 i udali się do swojej ojczyzny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]