[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mia westchnęła.- Domyślałam się tego.Mój detektyw wydaje się sumienny.- Twój detektyw? - Antropolog uniosła brew.- Detektyw, który zlecił tę sprawę - poprawiła się Mia.- Ric Santos z policji San Marcos.Byłamwłaściwie pewna, że sprawdził, czy odnaleziono jakieś szczątki, czy nie.Jednak pomyślałam, że możektoś znalazł część szkieletu.Czy istnieje jakaś informacja o znalezieniu ludzkich kości w tamtejokolicy? Kobiecych?- Najbliższa temu, czego szukasz, jest kość, którą dostarczono do mojego biura sześć miesięcy temu.Znalezli ją amatorzy wspinaczki w pobliżu opuszczonego pola namiotowego.- Ale.? - Mia wyczuwała, że to ślepy zaułek.- Badanie pod mikroskopem wykazało, że osteony są ułożone w rzędy.- Wiem, że powiesz mi, co to znaczy.- Osteony to podstawowe jednostld strukturalne kości.U ludzi są rozrzucone losowo w istocie zbitej.U zwierząt mają tendencję do uldadania się w rzędy.To była kość udowa jakiegoś zwierzęcia,prawdopodobnie młodej krowy lub jelenia.Zazwyczaj bardzo łatwo stwierdzić,z czym się ma do czynienia, biorąc pod uwagę szerszy kontekst: jelenie nie mają palców, ludzie kopyt,i tale dalej.Ale jeśli to pojedyncza kość, może odciągnięta w inne miejsce przez padlinożercę, muszęobejrzeć ją pod mikroskopem, żeby mieć pewność.Kelsey wskazała głową stół.- Czyli zaginione turystki nadal są zaginione.- No cóż, dzięki za sprawdzenie.- Mam nadzieję, że twoje badania przyniosą lepsze efekty.- Antropolog uśmiechnęła się lekko.-Poznałam Rica Santosa.Też nie chciałabym go zawieść.Serce Elainy zamarło, kiedy popatrzyła na mapę.- To ogromny teren.Troy podał jej plastikową torbę i zapalił silnik.- Ponad trzydzieści cztery tysiące hektarów - poinformował, wyjeżdżając z parkingu na stacji benzy-nowej.Studiowała plan Narodowego Rezerwatu Dzikiej Przyrody w Laguna Mądre.- To raczej dziki teren - zauważyła.- Cała południowo-wschodnia część wygląda jak labirynt zatoczeki przesmyków.- Bo tak jest.Co powiedział Breck? Elaina zacisnęła zęby i wyjrzała przez okno.- Mniej więcej to samo co wtedy, gdy powiadomiłam go o pierwszym telefonie.%7łe to głupi kawał.- On naprawdę w to wierzy?- Nie wiem, w co wierzy - rzuciła kwaśno.- Najwyrazniej od kiedy uruchomili specjalną linię, odebra-li setki telefonów z tego typu dowcipami.Powiedział, że to pewnie kolejny żart.- Tak, ale tamci żartownisie nie dzwonili na komórkę któregoś ze śledczych.- Zwróciłam na to jego uwagę.- Złożyła mapę, tak żeby część przedstawiająca rezerwat była na górze.- Ale czy mnie słuchał? Nie.Dopóki nie przedstawię mu czegoś, cytuję, solidnego", ta wskazówkanie jest warta niczyjego czasu.Przez ostatnie dwadzieścia minut krajobraz zmienił się z żyznych terenów uprawnych na karłowatekrzewy i rozlewiska.Zbliżali się do wybrzeża.Elaina zerknęła z ukosa na ostry profil Troya.Miał tylko trzydzieści pięć lat, ale w kącikach oczurysowały się ledwo widoczne zmarszczki, pewnie od przebywania długo na słońcu.Podobały jej się telinie.Nadawały mu wygląd mądrzejszego i bardziej doświadczonego, niżby na to wskazywał jegowiek.Odwróciła wzrok.Wiedziała, że zakochuje się w tym facecie.Z każdym dniem, każdą minutą, którąspędzali razem, czuła, jak słabnie jej z trudem narzucona sobie kontrola i emocje biorą górę.Odetchnęła głęboko i zebrała się na odwagę.- Słuchaj, Troy - odchrząknęła - poruszyłeś wcześniej ważny temat.Temat, nad którym sięzastanawiałam.- To znaczy?- Równowaga między pracą a życiem i tak dalej", jak to nazwałeś.- Spojrzała na niego, ale niepotrafiła nic odczytać z wyrazu jego twarzy.- Chodzi o to, że ja nie mam prywatnego życia.Nie mogęmieć.A przynajmniej nie teraz.Może kiedyś, ale teraz naprawdę muszę się skupić na tym, co tutajrobię.Nie mogę tego spaprać.Nie mogę sobie pozwolić na błędy.Stawka jest zbyt wysoka, nie chodzitylko o moją karierę, aleo tę sprawę i te dziewczyny.Nie wolno mi się rozpraszać i przegapić czegoś ważnego.Uśmiechnął się, ale nie z rozbawieniem.- Więc cię rozpraszam, tak? A ja myślałem, że ci pomagam.- Pomagasz.Pomogłeś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]