[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ktoś musi ją ostrzec.Nathan wyminął ciężarówkę.- Więc gdzie ona jest?- W drodze na spotkanie z Melanie w motelu U WszystkichZwiętych.W pobliżu lotniska Armstron-ga.To przy autostradzienumer 10.- Wiem, gdzie jest to cholerne lotnisko.Czy ona sobie ubzdurała,że będzie w stanie wsadzić Melanie w samolot wylatujący zeStanów? Kiepski plan.To się nie uda.- Nie wiem, co zamierza, ale cokolwiek to jest, próbowałem ją odtego odwieść.Może ty będziesz miał więcej szczęścia.Bardzo wątpliwe.Nathan spojrzał na prędkościomierz i wcisnąłpedał gazu.- I ostatnia sprawa - powiedział pisarz.- Mój człowiek mówi, żenie tylko on obserwuje te domy.Pojawiają się tam też jacyśpolicyjni obserwatorzy.Federalni, jak sądzę.Nathan był tego samego zdania.Pewnie ci sami, którzyprzeszukiwali dno jeziora.Craig Coghan był zaangażowany w jakiś naprawdę śmierdzącybiznes.To nie był tylko miłosny trójkąt- jego forsa, jego praca, całe jego życie było w to zamieszane.Ikiedy się dowie, że rzecz może wyjść na jaw, prawdopodobniezareaguje jak zwierzę zapędzone w ślepy zaułek.- Kiedy znajdziesz Alex - dodał jeszcze Stockton - powiedz jej,żeby dała sobie spokój z tą sprawą.To nie jej liga.- Powinieneś był powiedzieć jej to wcześniej - rzucił Nathangorzko.Ale oczywiście pisarz był pewnie zbyt zajęty pracą nadswoją nową książką, żeby się tym przejmować.Morderstwo,seks, chciwość; ta historia zawierała wszystko.- A właściwiedlaczego tak bardzo interesujesz się tą sprawą?- To znaczy, czy jest coś jeszcze poza Alex? Założę się, że sam nato wpadniesz.Alex weszła do hotelu Hyatt zmęczona, rozdrażniona i nie wnastroju na wciskanie jej kitu.Ale zważywszy na to, jak wszystkoszło do tej pory, była pewna, że i tak będzie musiała wysłuchaćsporej ilości bzdur.Szybkim krokiem podeszła do recepcji.Kobieta z obsługipodniosła wzrok i jej radosny uśmiech nieco przygasł na widokposiniaczonej twarzy Alex.Detektyw podała swoje nazwisko.- Jestem tu z kimś umówiona - dodała.- Ta osoba powiedziała, żeklucz będzie na mnie czekał w recepcji.- Jedną chwilę, pani Lovell.- Recepcjonistka wcisnęła kilkaklawiszy na klawiaturze.- Mogę zobaczyć jakiś pani dokument?Alex wygrzebała z torebki prawo jazdy i pokazała kobiecie, któraznowu wpisała coś do komputera.Detektyw położyła swójplecak na podłodze i rozejrzała się.Marmurowe podłogi, rzezby z brązu, kawiarenka.To miejscemusiało być znacznie przyjemniejsze niżU Wszystkich Zwiętych.Powód, dla którego Melaniezdecydowała się wydać sporą część swoich ograniczonychfunduszy na wynajęcie tu dwóch pokoi, był tajemnicą.Alenalegała.Zadzwoniła do Alex jakąś godzinę temu i zaskoczyła jąkolejną zmianą planu: w motelu nie było wolnych pokoi, więczameldowała je obie w Hyatcie.- Wszystko gotowe, pani Lovell, pokój czterysta dwanaście.-Recepcjonistka podała Alex broszurę informacyjną i kartęmagnetyczną.- Dziękuję.- Detektyw zarzuciła plecak na ramię i zmusiła się douśmiechu.- Czy w moim pokoju jest minibarek?- Oczywiście.I całodobowa obsługa hotelowa.Nastrój Alexnatychmiast się poprawił.- Aha, pani znajoma dzwoniła i zostawiła dla pani wiadomość.-Kobieta podała jej białą kopertę.- Powiedziała, że to ważne.Dobry nastrój szlag trafił.- Kiedy?Kolejny radosny uśmiech.- Kilka minut temu.Alex wzięła kopertę i wyjęła z niej białą kartkę.Wydrukowanawiadomość była zaskakująco krótka i wkurzająca: Musiałam sięzająć pewną sprawą.Wyjaśnię przy śniadaniu.O ósmej whotelowej kawiarni".- Nie wierzę, do cholery.- Słucham?Spojrzała na zaniepokojoną recepcjonistkę.- Nic takiego.- Alex wcisnęła wiadomość do kieszeni i ruszyła dowindy.Znowu miała się uganiać za Melanie tylko po to, żebywyświadczyć jej przysługę.Miarka się przebrała.Dość tego.Najpierw LaGrange.Potem motel przy lotnisku.Teraz to.Przez kilkamiesięcy Melanie nie dawała znaku życia, a teraz tendoprowadzający do szału sposób komunikacji.Alex miała podziurki w nosie prób dotrzymania kroku tej kobiecie.Nagle się zatrzymała.Ten ostatni mejl.Przyszedł kilka godzin temu, ale Alex pędziła autostradą stodwadzieścia kilometrów na godzinę i ledwo rzuciła na niegookiem: Spotkaj się ze mną w motelu U Wszystkich Zwiętych,załączam mapę".Wyciągnęła komórkę z kieszeni.Poczuła ucisk w sercu, kiedyprzewijała otrzymane dziś po południu wiadomości.Znalazłamejla od Melanie.Otworzyła go i spojrzał na nagłówek.- Cholera jasna!Wiadomość została wysłana z konta na AOL-u, ale nie tego,którego klientka używała ostatnio.Im dłużej Alex gapiła się naadres, tym bardziej była pewna: na jesieni Melanie mówiła, żepodejrzewa, że Coghan wie o tym koncie. Nie jestem pewna, jak on to robi.Może zna moje hasło albo coś,ale wiem, że mnie szpieguje".Alex przypomniała sobie słowaklientki podczas rozmowy w Lovell Solutions, kilka dni przedtym, nim pomogła jej zniknąć. Chyba powinnam zmienić hasło,prawda?". Nie, nie zmieniaj go" - poradziła jej wtedy Alex.- Bo będziewiedział, że go nakryłaś.Lepiej cały czas go używaj, tylko nie wżadnej ważnej sprawie".Nie w ważnej sprawie.Jak na przykład podanie swojej dokładnej lokalizacjimężczyznie, który chce cię zabić.Rozdział 19Nathan pędził drogą biegnącą przez niekończące się, porośnięteliściastymi drzewami bagna.Ogarniał go niepokój, który nie miałnic wspólnego z ponurym bagnistym krajobrazem.Nie, chodziłoo Alex.Była blisko, zaledwie kilka kilometrów od niego, gdzieśw wibrującym życiem i energią mieście, w którym się wychował.I przeczucie mówiło mu, że dziewczyna znajduje się wniebezpieczeństwie.Znowu.Nigdy nie spotkał kobiety mającej równie wielką skłonność dopakowania się w ryzykowne sytuacje.To było tak, jakby kłopotysame ją odnajdowały.A może to ona je znajdowała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]