[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostawił ty lko jeden nierówny kieł.Całkiem dobrze to wy glądało. Tak czy owak  podjął  zadanie jest takie: ja i mój zespół postaramy się zrobić dla ciebiei twojej grupy, o ile taką stworzysz, wywiad, dzięki któremu wleziecie w jej talizmany właściwiezaopatrzeni.Podejrzewam, że inżynierowie, których pozyskała, stworzyli potężne zapory tudzieżniezłe programy antywirusowe, być może podległe jej intencjom.Wiesz, co mam na myśli&Wiedziałem.Posiadacz talizmanu ma prawo umieszczać w swoich mikroświatach programy zwalczające misjonarzy inny ch kultów.Powiedzmy, że Sit o imieniu John ma dwa klejnotyi w obu jest czy nne jego wy znanie: dziesięć miliardów istot wierzy w niego jako boga.John jestdzięki temu istotą bardziej sprawczą, ale& marzy mu się większa moc.Dogaduje sięz pozbawiony m skrupułów odpowiednikiem Troy a i prosi o napisanie programów-misjonarzy,którzy włamią się do inny ch talizmanów i zaczną tam bezprawnie szerzy ć wiadomą wiarę.Spoty ka się ze znajomą, dajmy na to Laurą, i niepostrzeżenie przesy ła do jej talizmanównielegalne programy.Po spotkaniu Laura może by ć przekonana, że w jej kolczy kach ciąglekulty wowana jest religia wy chwalająca jej boskie przy mioty, a ty mczasem tamtejsi Weenipoddani zostają indoktry nacji przez mnichów wy chwalający ch boga Johna i jeśli programyanty wirusowe kobiety nie dadzą sobie z nimi rady, nie upły nie dziesięć dni, a jej Weeni zacznąwy chwalać nowego pana.Ty le jeśli chodzi o wolność człowieka w Wielkim Imperium.Są wolni i wolniejsi.My mamyWolną Wolę, a Weeni mają fundamentalizm.Dwa biliony fundamentalizmów.Wracając dosprawy, służby wy znaniowe w talizmanach Imperatorki, czy li jej programy anty wirusowe,mogły mi, Taldowi, potężnie zaszkodzić.Niezbędne by ło wsparcie programisty czne. Dlatego  przełknął ślinę  zalecałbym wejście na pluskwę. Przerażasz mnie. Przykro mi.Podaję namiary najbliższego teleportu.Wchodzicie tam i osłabiacie kultImperatorki.W pięćdziesięciu talizmanach to będzie nie lada wyzwanie.Ja, w miarę możliwości,chronię was przed antywirusami i kontroluję otoczenie, żebyście mogli stamtąd w razie czego uciec.Gdy kult osłabnie, Torkil z rzeczywistości albo jakiś zespół wsparty Lapidoi przesłucha sukęi sprawdzi, o co jej generalnie chodzi, kapewu? Troy, czy ty nie zapomniałeś, że masz do czynienia z Ranem? Programem Ranem.Nawet się fajnie rymuje, co? Zero szacunku? Wiesz, że cię kocham. Wierzę na słowo. Przy tknąłem ręce do twarzy, żeby się skupić. Okej, skontaktuj sięz pozostałymi Taldami, ale nie podawaj za dużo szczegółów.Sam ich odprawię.Uprzedz, że trochęprzyspieszysz tu czas, żebyśmy się mogli bez waszej temporalnej straty przygotować.Poproś teżImBu o wsparcie programistyczne, nie baw się sam. To jasne. Naprawdę nie wiadomo, o co tej babie chodzi? Trochę jest porąbana.Twierdzi, że jest antytezą Imperatora, i domaga się oficjalnegoprzyznania, że dzieli z nim władzę. Niemożliwe.  No jakoś tak. Nie można jej bombą? Ja bym tak zrobił.Ale nie Imperator.On jest graczem.Nie usuwa ciekawy ch figur z planszy, bo doskonale wie,że samy mi pionami partii się nie wy gra.Od setek lat wy korzy stuje laufry, skoczki i wieże, ustawiaje tak, by odegrały swoją rolę zgodnie z jego planami.Przy pomina się stary dobry Tolkieni paradoks Golluma.Postać ta by ła bardziej zła niż dobra, ale bez niej wy prawa Druży nyPierścienia nie powiodłaby się.A to wszy stko dzięki mądremu Gandalfowi.Taki sam by ł Gorgon.Gdy na szachownicy pojawiała się niety powa bierka, nigdy pochopnie jej nie zbijał&By ł też inny aspekt.Przy takiej liczbie akty wny ch talizmanów by ć może nawet bomba nic bynie dała.Albo by nie wy paliła, albo wy sadziła przewożący ją statek.Nie igra sięz prawdopodobieństwem.Westchnąłem. Troy, biorę się do roboty.Przyspiesz nas tak, żebym miał dzień na skompletowanie załogi. Nie ma sprawy. Na razie.Rozłączy łem się.Ekran się zwinął, mahoniowe wielostawowe ramię złoży ło się i wpasowałow ścianę.Podeszła do mnie Thea.Nie potrzebowała żadny ch wy jaśnień.Widziałem po jejtwarzy, że wie, że mam boskie sprawy do załatwienia.Mimo to wy padało coś powiedzieć. Musisz zniknąć na jakiś czas  wy szeptała. Tak. Wrócisz? Jak zawsze.Wy pręży ła się.Zagrały smukłe mięśnie jej brzucha, a biust zaokrąglił się nad złoty m topem. Chodz tu.W pierwszy m odruchu chciałem się pożegnać z Cloe, ale zaraz przy pomniałem sobie, że jesttakże Taldem.Wprowadziłem ją w sprawę, przesy łając obszerny pak.Stałem na balkonie.Spojrzała na mnie z dołu ty mi swoimi błękitny mi oczami i ledwie zauważalnie skinęła głową.Przez Zwięty Materiał połączy łem się z Wędrowcem, który w miniony ch latach ostateczniezaakceptował moją boskość, i poprosiłem, by miał nas w swojej opiece [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •