[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. RuszyÅ‚w stronÄ™ wyjÅ›cia z namiotu.Na progu obróciÅ‚ siÄ™ jeszcze i powiedziaÅ‚: Idz, pokÅ‚oÅ„ siÄ™cesarzowej, a potem wracaj miÄ™dzy owe kobieciÄ…tka i swoich paryskich klerków. Jeszcze obaczysz, czy moje miejsce jest miÄ™dzy kobieciÄ…tkami, obaczysz, co potra-fiÄ™ rozmyÅ›laÅ‚ Baudolino, opuszczajÄ…c obóz, choć nie wiedziaÅ‚, co wÅ‚aÅ›ciwie cesarzmiaÅ‚by obaczyć, tyle że czuÅ‚ nienawiść do przybranego ojca i pragnÄ…Å‚ wyrzÄ…dzić mu coÅ›zÅ‚ego.Nadal przepeÅ‚niony wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ…, dotarÅ‚ do kwatery Beatrycze.PocaÅ‚owaÅ‚ jak należyrÄ…bek jej sukni, potem dÅ‚oÅ„, cesarzowa zaÅ› zdumiaÅ‚a siÄ™ bliznÄ… na twarzy i zaczęła goz niepokojem o niÄ… wypytywać.Baudolino zbyÅ‚ jÄ… zapewnieniem, że to wynik potyczkiz paroma zÅ‚odziejami, którzy zaczajajÄ… siÄ™ na podróżnych przemierzajÄ…cych drogi Å›wia-ta.Beatrycze popatrzyÅ‚a na niego z podziwem, a trzeba powiedzieć, że dwudziestolateko lwich rysach twarzy, jeszcze bardziej mÄ™skiej przez tÄ™ bliznÄ™, wyrósÅ‚ na jednego z tych,których zwykÅ‚o siÄ™ okreÅ›lać mianem urodziwych rycerzy.Cesarzowa poprosiÅ‚a, żebyusiadÅ‚ i opowiedziaÅ‚ o swych najnowszych czynach.UÅ›miechniÄ™ta, ha5àowaÅ‚a pod piÄ™k-nym baldachimem, a on przysiadÅ‚ u jej stóp i opowiadaÅ‚, nie wiedzÄ…c nawet, co mówi,gdyż chciaÅ‚ po prostu rozÅ‚adować napiÄ™cie w swej duszy.SnujÄ…c opowieść, zerkaÅ‚ jed-nak co jakiÅ› czas od doÅ‚u na przepiÄ™kne oblicze; wracaÅ‚y wszystkie zapaÅ‚y z minionychlat lecz wszystkie jednoczeÅ›nie i pomnożone przez sto aż wreszcie Beatrycze po-wiedziaÅ‚a z jednym ze swoich najbardziej powabnych uÅ›miechów: Nie pisaÅ‚eÅ› jednak, ile ci rozkazaÅ‚am i ile bym pragnęła.Być może powiedziaÅ‚a toze zwykÅ‚Ä… siostrzanÄ… życzliwoÅ›ciÄ…, być może chciaÅ‚a po prostu podtrzymać konwersa-cjÄ™, lecz dla Baudolina wszystko, co wyszÅ‚o z ust Beatrycze, byÅ‚o balsamem i jednocze-Å›nie truciznÄ….Drżącymi dÅ‚oÅ„mi wydobyÅ‚ zza pazuchy swoje listy do niej i jej do niego, i podajÄ…cje, szepnÄ…Å‚: O nie, pani, pisaÅ‚em, i to dużo, ty zaÅ› mi odpowiadaÅ‚aÅ›.Beatrycze nie pojęła zrazu, co Baudolino ma na myÅ›li, ale wzięła listy i zaczęła czytaćje półgÅ‚osem, by Å‚atwiej oswoić siÄ™ z dwoistoÅ›ciÄ… kaligrafii.Baudolino siedziaÅ‚ dwa krokiod niej, wykrÄ™caÅ‚ palce, obficie siÄ™ pociÅ‚, powtarzaÅ‚ sobie, że chyba oszalaÅ‚, że Beatryczewezwie straże i przepÄ™dzi go na zawsze, żaÅ‚owaÅ‚, że nie ma sztyletu, który mógÅ‚by zato-pić we wÅ‚asnym sercu.Beatrycze czytaÅ‚a dalej, jej jagody byÅ‚y coraz bardziej zarumie-nione, gÅ‚os sylabizujÄ…cy peÅ‚ne ognia sÅ‚owa drżaÅ‚, jakby odprawiaÅ‚a jakÄ…Å› bluznierczÄ…mszÄ™; wstaÅ‚a, dwakroć siÄ™ zachwiaÅ‚a, dwakroć odprawiÅ‚a Baudolina, który robiÅ‚ krok77w jej kierunku, żeby jÄ… podtrzymać, a wreszcie rzekÅ‚a tylko omdlewajÄ…cym gÅ‚osem: Och, chÅ‚opcze, chÅ‚opcze, cóżeÅ› uczyniÅ‚?Baudolino znowu siÄ™ do niej przybliżyÅ‚, by zabrać te karty z drżącej dÅ‚oni, i cesa-rzowa wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™, by pogÅ‚askać go po karku, on zaÅ› odwróciÅ‚ twarz, bo nie mógÅ‚spojrzeć jej w oczy.Przesunęła leciutko opuszkami palców po bliznie.ChcÄ…c uniknąćrównież tego dotkniÄ™cia, raz jeszcze uchyliÅ‚ gÅ‚owÄ™, lecz ona byÅ‚a już zbyt blisko i na-gle musnÄ™li siÄ™ nosami.Baudolino zaÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce za plecy, by nie wziąć umiÅ‚owanej w ra-miona, lecz ich wargi już siÄ™ zetknęły, a kiedy siÄ™ zetknęły, same rozchyliÅ‚y siÄ™ odrobinÄ™,tak że na chwilÄ™, tylko na króciuteÅ„kÄ… chwilÄ™ trwania pocaÅ‚unku, poprzez te półprzy-mkniÄ™te wargi musnęły siÄ™ też jÄ™zyki.Kiedy ten bÅ‚ysk wiecznoÅ›ci dobiegÅ‚ koÅ„ca, Beatrycze cofnęła siÄ™ z obliczem pobla-dÅ‚ym jak u chorej i patrzÄ…c Baudolinowi w oczy, rzekÅ‚a surowym gÅ‚osem: Na wszystkich Å›wiÄ™tych z raju, nie czyÅ„ wiÄ™cej tego, coÅ› uczyniÅ‚.PowiedziaÅ‚a to bez gniewu, gÅ‚osem prawie bezbarwnym, jakby miaÅ‚a zaraz zemdleć.A potem oczy jej zwilgotniaÅ‚y i dodaÅ‚a ze sÅ‚odyczÄ…: ProszÄ™!Baudolino padÅ‚ na kolana i czoÅ‚em prawie dotknÄ…Å‚ ziemi, a potem wyszedÅ‚, sam niewiedzÄ…c, dokÄ…d zmierza.Po jakimÅ› czasie zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że w jednej chwili udaÅ‚o musiÄ™ popeÅ‚nić cztery zbrodnie: obraziÅ‚ majestat cesarzowej, splamiÅ‚ siÄ™ cudzołóstwem, za-wiódÅ‚ zaufanie, jakim darzyÅ‚ go ojciec, i ulegÅ‚ haniebnej pokusie zemsty. Jakiejż znowuzemsty? pytaÅ‚ sam siebie. Gdyby Fryderyk nie dopuÅ›ciÅ‚ siÄ™ tamtej rzezi, gdybymnie nie znieważyÅ‚, a ja nie poczuÅ‚bym w sercu mym nienawiÅ›ci, czy i tak nie uczy-niÅ‚bym tego, com uczyniÅ‚? I w swych staraniach unikniÄ™cia odpowiedzi na to pytaniezdawaÅ‚ sobie jednak sprawÄ™, że jeÅ›liby odpowiedz byÅ‚a taka, jakiej siÄ™ lÄ™kaÅ‚, dopuÅ›ciÅ‚bysiÄ™ piÄ…tego i najokropniejszego grzechu, a mianowicie zbrukaÅ‚by raz na zawsze swe bó-stwo i po to tylko, by dać upust wÅ‚asnej urazie, przeobraziÅ‚by to, co staÅ‚o siÄ™ celem jegożywota, w marne narzÄ™dzie. Panie Niketasie, owo podejrzenie towarzyszyÅ‚o mi przez wiele lat, choć też nie po-trafiÅ‚em zapomnieć piÄ™kna tej rozdzierajÄ…cej serce chwili.ByÅ‚em coraz bardziej zako-chany, lecz teraz bez żadnej nadziei, choćby i w snach.JeÅ›li bowiem chciaÅ‚em jakiegoÅ›przebaczenia, jej wizerunek winien byÅ‚ zniknąć także z moich snów.WÅ‚aÅ›ciwie, mówi-Å‚em sobie podczas dÅ‚ugich bezsennych nocy, miaÅ‚eÅ› wszystko i niczego wiÄ™cej żądać jużnie możesz.Konstantynopol ogarniaÅ‚a ciemność i na niebie nie byÅ‚o ani Å›ladu czerwieni.PożardogasaÅ‚ i tylko na niektórych wzgórzach miasta widać byÅ‚o, jak migajÄ… nie pÅ‚omienie,lecz bÅ‚yski rozżarzonych wÄ™gli.Niketas kazaÅ‚ przynieść dwa kielichy wina zaprawio-nego miodem.Baudolino sÄ…czyÅ‚ je ze wzrokiem zagubionym w pustce.78 To wino z àasos.Do dzbana dodaje siÄ™ ciasto z pÅ‚askurki rozczynione miodem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]