[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mario, chcielibyśmy, żebyś ją przebadała.Wszystko, dobrze?- Dobrze, Eliot.Cześć, Cullen.Czy robiłaś to już wcześ­niej? Nie? To naprawdę proste i nie musisz się obawiać, czy coś w tym rodzaju.Usiadła i, ku mojemu zdziwieniu, wyciągnęła gumowy wałek, podobny do tych, jakimi wykonuje się odbitki z linory­tów, tubkę czarnej farby i parę arkuszy białego papieru.Otworzyła tubkę i wycisnęła dużą porcję farby na obie moje dłonie.Eliot nic mi nie powiedział o tym fragmencie badania, więc spojrzałam na niego, nie wiedząc, co się dzieje.- Niektórzy z nich robią to w ten sposób, Cullen.Nawet nie patrzą na twoją dłoń, tylko na jej odbitkę na papierze.Maria długo wcierała czarną jak węgiel maź w moje dłonie, a potem odwróciła je w dół, żeby zdjąć odciski.Pierwsze dwa jej nie zadowoliły, więc powtórzyliśmy całą procedurę od nowa.Czułam się, jakby mnie zaaresztowano, ujęto w kartotece i po­bierano odciski palców.- Okay, Cullen.Już mam.Te dwa ostatnie będą dobre.Możesz iść do łazienki i umyć ręce, ten tusz schodzi natych­miast.Tymczasem przyjrzę się dokładnie tym odbitkom.Nie śpiesz się.Poszłam do łazienki, a Eliot ruszył za mną.Kiedy mydłem i pumeksem myłam ręce nad umywalką, przypomniał mi, żebym ani słowem nie przerywała Marii, kiedy już zacznie mówić.Chodzi o to, żeby pozwolić się jej wypowiedzieć i nie dawać żadnych sugestii na temat siebie lub ostatnich wyda­rzeń.Zewnętrzne informacje wprowadzą zamęt i mogą ją zbić z tropu, a to źle wpłynęłoby na wyniki.Kiedy wróciliśmy do pokoju, byłam pełna obaw, ale Maria miała pogodną twarz.Patrzyła na Eliota.- Nie wiem, co się stało, Eliot, ale z tego, co tu mogę zobaczyć, ona jest absolutnie w porządku.- Spojrzała na rozłożone przed sobą arkusze papieru i pokiwała głową.- Cullen, mogę wykonać dla ciebie odczytanie linii życia albo tak zwane odczytanie momentów krytycznych.Ale wyda­je mi się, że tobie chodzi właśnie o to drugie.- Tak mi się wydaje.- Spojrzałam na Eliota, który przytaknął i położył palec na wargach.- Dobrze, więc muszę powiedzieć, że nie masz się o co martwić.W zasadzie jestem bardzo zdziwiona, że w ogóle masz jakieś kłopoty.Wszystko na twojej ręce świadczy o szczęściu.Twoje małżeństwo jest udane, ale o tym sama wiesz.Czasami chciałabyś, żeby twój mąż był nieco bardziej podniecający i żwawy, ale poza tym.Twoje dzieci odziedziczyły tę zdrową wewnętrzną równowagę.Ponadto ufają ci, co też jest bardzo ważne.- Masz na myśli moje dziecko.Mam tylko jedno.Eliot syknął i pogroził mi palcem, chcąc mnie uciszyć.- Jeśli wierzysz w reinkarnację, to masz tu wypisane, że żyłaś już kilka razy, i to bardzo ciekawie, i dużo się nauczyłaś.Co najważniejsze, w tego typu odczytywaniu, „odczytywaniu momentów krytycznych”, na twojej ręce nie ma obecnie śmierci, Cullen.- Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się po­krzepiająco.- Twój ojciec był ostatnio bardzo chory, prawda?Tak czy inaczej ciągle martwisz się, że on wkrótce umrze, ale tak się nie stanie.Ma jeszcze przed sobą parę lat, a two­ja obecność bardzo uszczęśliwia i jego, i twoją matkę.Obo­je są w siódmym niebie z powodu wnuczki: dzięki temu czują się silniejsi i znowu potrzebni.Parę miesięcy temu twój mąż miał jakiś kłopot, coś związanego z jego ciałem, a tak­że z pracą.Ale wyzdrowiał całkowicie i lubi drogę, którą teraz biegnie jego życie.I przy okazji, bardzo cię kocha.To wszystko na temat twojej dłoni.- Wskazała na parę linii tu i tam, a ja spojrzałam na nie tak, jakbym wiedziała, o czym mówi.- Kiedy wykonuję odczytywanie momentów krytycznych, ludzie zwykle obawiają się śmierci albo ja­kiejś katastrofy.Obecnie niczego takiego nie ma nigdzie na twojej ręce.Prawdę mówiąc, jest wręcz odwrotnie! Trud­no to opisać, ale twoje życie tak jakby się uspokoiło.Wi­działam już wcześniej ten układ u ludzi, którzy są śmier­telnie chorzy, ale przezwyciężyli strach przed śmiercią.Nie zrozum mnie jednak źle.Nie ma u ciebie śladu śmierci ani twojej, ani twoich bliskich, ale wydaje mi się, że rozwią­załaś problem, który dla większości z nas jest bardzo trudny do rozwiązania.Na przykład zaakceptowanie naszej włas­nej śmierci czy coś podobnego.Kiedy byłaś młodsza, jak tylu innych szarpały cię wątpliwości.Trzymałaś ludzi na dystans, ale potem coś się zmieniło i oddałaś się mężczyź­nie, który pożarł cię żywcem.To była katastrofa, prawda? Zupełnie jak „Push Me - Pull You” w Doktorze Dolittle, pamiętasz? Jedna część szła w tę stronę, a druga w przeciwną? Cóż, tak się wtedy zachowywałaś.Ale teraz już taka nie jesteś.Obiema nogami stoisz mocno na ziemi, bo podświadomie wiesz, że kocha cię i potrzebuje wielu ludzi, a to są dwie rzeczy, których większość z nas pragnie najbardziej na świecie.Chcesz być kochaną i chcesz wiedzieć, że jest parę osób, które po­trzebują ciebie, właśnie ciebie.Gdybyś prosiła mnie o od­czytanie życia, powiedziałabym, że jesteś bardzo szczęśliwą kobietą.Ty jesteś bardzo szczęśliwą kobietą.Zarówno w to­bie, jak i wokół ciebie jest bardzo wiele miłości, jeśli wiesz, co mam na myśli.Od dawna nie widziałam jej tyle w czy­jejś dłoni.Ona promieniuje stąd we wszystkich kierunkach.To twoja podstawa, główny czynnik twojej osobowości.Tu­taj nie ma żadnego kryzysu, Cullen.Mogę to gwarantować, a zwykle nie mówię takich rzeczy, jeśli nie jestem zupełnie pewna.Wiedziałam, że Eliot będzie niezadowolony z mojej pod­powiedzi, ale musiałam zapytać:- A co z moimi snami? Mam całe serie naprawdę dziwnych snów.Czasami są tak realistyczne i żywe, że zaczynam się bać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •