[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O cholera! wykrzyknęła gdy rozbłysł wokół niej wielobarwny blask.Zanim zdążyłam zareagować, przemieniła się.W ciągu kilku sekund znalazłam siętwarzą w twarz ze złotym kotem, który patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami,przerażonym wzrokiem.Zwietnie! Tylko tego jeszcze mi było trzeba.Z zaskoczenia łapiąc oddech, Tishzasłoniła ręką usta. Strasznie mi przykro! Och to się bardzo często zdarza, szczególnie gdy jest zestresowana.Widoczniepyłek zainicjował jej przemianę, wyjaśniłam pochylając się by złapać Delilah.Jednak ta była w szczytowej formie.Zanim zdołałam jej dotknąć uciekła. Wracaj tutaj natychmiast, Delilah!Pobiegłam za nią wgłąb ogrodu.Już ją prawie miałam, gdy wspięła się na krzak bzugdzie nie mogłam jej dosięgnąć.W następnym kroku poślizgnęłam się o wystającykorzeń i upadłam lądując twarzą w mokrym mchu. To nie może być prawda!Kiedy usiadłam, zdałam sobie sprawę że na domiar złego rozdarłam spódnicę.Gdybym nie uważała, mogło by być jeszcze gorzej.Ponadto od stóp do głów całabyłam pokryta pyłkiem.Błyszczący proszek migotał na moim ubraniu i twarzy.Wmyślach modliłam się i miałam nadzieję że jestem odporna na uboczne skutki jakieten może powodować.Natychmiast podbiegła do mnie Tish aby mi pomóc wstać. Tak mi przykro, wszystko w porządku?Ostrożnie się obmacałam, dzięki Bogu nic nie złamałam.Pyłek uderzył mi do głowy,ale poza tym wszystko było w porządku. Myślę że tak.Czy mogłabyś spróbować ściągnąć moją siostrę z tego drzewa?Tymczasem ja poszukam Gui.Podczas gdy Tish nawoływała naszego kotka, ja udałam się na poszukiwania.Skrzatybyły trudne do znalezienia gdy nie chciały być znalezione; miałam wrażenie że Guijest jednym z nich.Gdzieś tutaj czaiła się banda skrzatów czekająca by móc skoczyćna ciebie znienacka.Może gdybym zawołała go po imieniu.? Gui! Mam dla ciebie wiadomość od Feddrah-Dahns'a, syknęłam mając nadziejęprzyciągnąć jego uwagę.Wreszcie za trzecią próbą usłyszałam szelest w krzewach borówek.Po sekundziewyszedł z nich skrzat.Nie był większy niż lalka Barbie.Blady, niemal przezroczysty,od czasu do czasu migał niczym neon.Ostrożnie podleciał do mojej twarzy, powoligestem dłoni dałam mu znak by wylądował na mojej dłoni.Prawie natychmiastusłuchał, nie przestając przy tym nerwowo bawić się swoja torbą. Czego chcesz? spytał w języku Melosealfr. Przyszłam po ciebie.Feddrah-Dahns jest w moim domu.Martwi się o ciebie.I oróg skończyłam szeptem.Elfy doskonale znały język Melosealfr, nie było mowy by Tish dowiedziała się coprzewoził Gui.A raczej to, co miałam nadzieję, wciąż ma przy sobie.Jego skrzydła łaskotały mnie w rękę, siedział na mojej dłoni ze skrzyżowanyminogami.Jego twarz stała się bardziej poważna. Mam to czego szukasz, moja pani.Mój pan powierzył mi go, udało mi się goodnalezć.Ale goblin był szybszy ode mnie.Musiałem lecieć tak szybko jak tylkopotrafię aby go zgubić.Bałem się że wpadnie na mój ślad i mnie wytropi.Nieśmiałem użyć zaklęcia pomruku.Zignorowałam fakt że nie mógł ukryć w swojej torbie czegoś większego jakwykałaczka.Zanim jednak spytałam go o to, pojawiła się Tish z Delilah wramionach. Złapałam twoją siostrę, oznajmiła.Gdy zobaczyła Gui zamrugała, na co ten cofnął się nieznacznie zachowującmilczenie. Widzę, że go znalazłaś.Czy można zrobić coś z innymi? Denerwują mnie takbardzo, że poważnie myślę o przeprowadzce.Jestem pewna że będą zachwyceni! Czy ja wyglądam na eksterminatora robactwa? mruknęłam pod nosem.Jednakże Tish i jej mąż bardzo nam pomogli.Miałam wobec nich dług. Poczekaj, powiedziałam pochylając się nad Gui.Posłuchaj, muszę pomóc temuelfowi.Czy będzie ci przeszkadzało jeśli zostawię cię z moją siostrą do czasu aż sięprzemieni? Mrugając przyjrzał się Delilah, która wyglądała na zainteresowaną. Nie lubię kotów.Zjadają skrzaty. Słusznie, odparłam marszcząc brwi (Delilah nie spuszczała z niego wzroku,gotowa zaatakować gdyby ten tylko wykonał najmniejszy ruch).Pochyliłam się iumieściłam go na solidnym krzaku rododendronu.Poczekaj tutaj na mnie.Kiedy wyciągnęłam ręce, Delilah podeszła do mnie i wspięła się na moje ramięwczepiając pazurami.Pogłaskałam ją aby ją uspokoić.Po chwili zaczęła mruczeć,wydając pomruki i kichając.Po kilku minutach poczułam zmianę energii wokół niej i natychmiast umieściłam jąna ziemi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]