[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechnęła się.- Przestałeś kręcić filmy, bo nie sprawiało ci to już satysfakcji?- Ależ skąd! Uwielbiałem to.Nadal uwielbiam.To jak rozmowa z kimś, kogo naprawdę lubisz i podziwiasz.Ale kiedy zabraknie ci słów lub tematów, zatyka cię, choćby twój słuchacz był najbardziej fascynującą osobą na świecie.Dlatego założyłem Grupę Teatralną „Rak”.Tam mamy milion tematów.- Bo aktorzy są umierający?- Nie.Bo są zachłanni na wszystko, co jeszcze mogą dostać.Czuję to codziennie i sam też robię się zachłanny, na życie, nie na sztukę.- A co z tym, że sztuka podnosi życie do wyższego poziomu?- Z moich doświadczeń z „Rakiem” wynika, że sztuka w najlepszym wypadku podnosi życie do wiecznego teraz.Sprawia, że zapominamy o czasie, o śmierci, o wszystkim, i pozwala nam żyć w teraźniejszości.Dlatego moich aktorów tak ekscytuje ich praca.Choć przez kilka godzin w ciągu swoich policzonych dni nie muszą myśleć o proszkach czy chemoterapii.Są nieśmiertelni.- Ja też mam raka.- Mówiłaś mi.Chcesz o tym porozmawiać? Nie spojrzałem na nią ani nie zmieniłem tonu.- Jeszcze nie.Rak i ciąża.Niezła kombinacja, co? Życie i śmierć mieszkające w jednym brzuchu, obok siebie! Nawet nie wiem, skąd to dziecko się wzięło.- Możemy porozmawiać, kiedy zechcesz.A tymczasem, czy masz chrzan?Kiedy sprawy układają się źle, często idę do najbliższej kuchni i gotuję.Staram się uczynić z krojenia i odmierzania, nalewania i mieszania, małe arcydzieła Zen, które, zebrane razem, mogą się pewnego dnia przeobrazić w minisatori.Nie zamykam oczu i nie rzucam lotkami do tarczy.Smażę krótko na oleju.Gdy krzątałem się przy garnkach, Sasha spytała, czy może iść się zdrzemnąć, zanim lunch będzie gotów.To mi nawet odpowiadało, bo dobre potrawy są humorzaste - jeśli w trakcie przyrządzania nie poświęcisz im całej uwagi, często wychodzą mdło lub, naburmuszone, ukrywają swój smak za zbyt dużą ilością soli czy przypraw.Jakieś dziesięć minut później zgłębiałem sekrety skrobania marchewki i nie zauważyłem, kiedy weszła.- O, marchewka! Mogę się poczęstować?Miała na sobie biało-granatowy marynarski komplet, białe podkolanówki i lakierki.Najbardziej załamujące były białe rękawiczki i skórzana lakierowana torebka, która wyglądała na nowiutką.W pierwszym odruchu spojrzałem ponad jej głową na korytarz prowadzący do sypialni Sashy.Widząc to, odezwała się ponownie, tonem nadąsanym i urażonym:- Jeśli chcesz, żebym sobie poszła, obudź ją.To wszystko, co musisz zrobić, jeśli nie życzysz sobie mojego towarzystwa!- Chodź tutaj!Wziąłem ją za tę małą rączkę w rękawiczce i pociągnąłem do pokoju obok, w którym Sasha trzymała telewizor i starą kanapę.- Gdzie się podziewałaś? Gdzie byłaś?- Na cmentarzu.Zaniosłam Philowi kwiaty.- Dokąd poszłaś tamtego dnia, gdy byliśmy w jego domu?Tylko wzruszyła ramionami, raz po raz otwierając i zamykając swoją błyszczącą torebkę.- Nie możecie być tutaj obie naraz.Zgadza się? Spojrzała na torebkę, znów ją otworzyła i zamknęła, a potem, nie patrząc na mnie, skinęła głową.- Czegoś tu nie rozumiem.Istniałaś, zanim Phil spotkał Sashę.Dlaczego teraz jesteś.w niej?- Nie wiem! Poznałam Phila, kiedy był małym chłopcem.Byłam jego przyjaciółką dłużej niż ona!- Więc dlaczego Sasha jest z tobą w ciąży? Mówi, że nie spała z nim od miesięcy.- Co znaczy „spała z nim?” W jednym łóżku?- Chodzi mi o seks.Nie pieprzyli się od miesięcy!- Co znaczy „pieprzyć”?Z niedowierzaniem wytrzeszczyłem na nią oczy.Czy to możliwe? Wiedzieć tak wiele, być czystą magią, i nie znać tego?Możliwe, jeśli naprawdę była tylko dzieckiem.- Usiądź tutaj.Usiądź koło mnie.Chcę, żebyś mi opowiedziała o wszystkim, co się wydarzyło od momentu, gdy wróciłaś, aby być z Philem.Zrobisz to? Muszę siedzieć wszystko, rozumiesz?„Cudowne” jest królestwem dzieci, więc gdy o nim mówią, zwykle przybierają spokojny, rzeczowy ton długoletnich mieszkańców.Cudowne jest ich domem bardziej niż rzeczywistość.Wierzą we wróżki, w ludzi z ptasimi skrzydłami, w religię.„Niemożliwe” uważają za wroga, przyciąganie ziemskie również: nasze prozaiczne, niestosowne wymysły.Niektórych dni w ogóle nie spędzają z nami na tym świecie.Po prostu bardzo dobrze udają, że tu są.Pinsleepe powiedziała, że ma osiem lat.Później doszedłem do wniosku, że widocznie Phil stworzył ją, gdy sam miał osiem lat, i nie pozwolił jej rosnąć.Ale jeśli tak było, jak mogła napisać Pana Fiddleheada?- Nie napisałam go! Zobaczyłam tylko, że to Phila, i postanowiłam zrobić mu kawał.Zmieniłam treść, dotykając stron.Na telewizorze leżał blok papieru listowego.Wziąłem go i przekartkowałem, aby się upewnić, że jest czysty.Potrzebowałem jeszcze jednego niezbitego dowodu, jeszcze jednego cudu, by uwierzyć, że Pinsleepe mówi prawdę.- Dotknij tego.Zrób to samo z tym.Stwórz Pana Fiddleheada jeszcze raz.Wzięła blok, zabębniła po nim palcami, i oddała mi go.Wszystkie kartki były zapisane z obu stron charakterem Phila.W rękopisie opowiadanie musiało być bardzo długie, bo blok był pełen.Odłożyłem go i spojrzałem na Pinsleepe.- Phil cię wymyślił, kiedy był dzieckiem?- Mniej więcej.3Wzięła ode mnie kasetę, wsunęła ją do magnetowidu i przycisnęła odpowiednie guziki.Na ekranie telewizora pojawił się Phil.- Cześć, Weber.Cieszę się, że dotarłeś aż tutaj.Liczyłem na to, ale zawsze istnieje możliwość pomyłki co do ludzi, których kochamy.To najgorszy błąd, jaki można popełnić.Co do ciebie jednak się nie pomyliłem.Oczywiście chcesz wiedzieć o Pinsleepe.I o Panu Fiddleheadzie.Co ci dotąd mówiła? To bez znaczenia; wyjaśnię ci, ile zdołam, a jeśli będziesz miał jeszcze jakieś pytania, ona na nie odpowie.Potem spotkała mnie niespodzianka.Sądziłem, że Phil opowie całą historię w zwięzłych, klarownych zdaniach, do jakich mnie przyzwyczaił.Tymczasem przez następny kwadrans puszczał amatorskie filmy w stylu tego z ostatnimi chwilami mojej matki.Tylko że filmy Strayhorna były poświęcone samotnemu dziecku, które rozmawia z wymyśloną, niewidzialną przyjaciółką imieniem Pinsleepe.Nie pokazał jej.Nie pokazał tajemniczej małej ślicznotki siedzącej obok mnie.Phil (z Pinsleepe) wspinał się na drzewa, budował fort, walczył na miecze.Przez cały czas opowiadał zza kadru o ich przyjaźni: o tym, jak ją wymyślił, aby wypełnić beznadziejną egzystencję ośmiolatka, jakim innym celom służyła, dlaczego odeszła.- Gdy miałem dziesięć lat, zakochałem się w Kitty Wheeler.Ponieważ w moim życiu pojawiła się prawdziwa przyjaciółka, nie potrzebowałem już Pin.Po Kitty przyszła Debby Sullivan, po niej Karen Enoch.Pin zwyczajnie przestała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •