X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czułam to.Kiedy zniknął, po-stanowiłam niczego nie dotykać, na wypadek gdy by policja wznowiła śledztwo. Więc pani zdaniem ksiądz i Izraelczycy nic nie znalezli podczas swoich poszuki-wań  stwierdził Saul. My też moglibyśmy przekartkować książki, przetrząsnąć po-jemniki z jedzeniem, sprawdzić, czy w podłodze nie ma obluzowanych desek.Sądzę jed-nak, że tylko stracilibyśmy czas.Avidan był zawodowcem. Ksiądz i tamtych dwóch chcieli mnie podejść i oszukać  rzekła gniewnie kobie-ta. Nie proponowali pieniędzy.Saula przeszył dreszcz emocji. A gdybyśmy my je zaoferowali? Trudno mi samej prowadzić gospodarstwo. To zrozumiałe  wtrąciła Eryka. Chcielibyśmy pani pomóc.Mamy ograniczo-ne środki, gdyż ostatnio musieliśmy opuścić nasz dom w Izraelu, ale chętnie zapłacimy.Kobieta pokręciła głową, kalkulując w myślach i wymieniła sumę.Kwota była wysoka.Stanowiła niemal połowę tego, co im dał Misza Pletz.Jeśli jednakinformacje okażą się tak cenne, jak wskazuje poważny wyraz twarzy gospodyni, pienią-dze nie mają znaczenia, pomyślał Saul. Dobrze  powiedział. Pod warunkiem, że nie przedstawi nam pani jakiegośnieaktualnego notesu z adresami albo& To dziennik  przerwała. Prowadzony od pazdziernika do momentu zniknię-cia Avidana.Opowiada o jego życiu, o tej chacie.Są też zdjęcia.Niedobrze mi się zrobi-ło na ich widok.Coś ścisnęło Saula w piersi.Eryka zrobiła krok naprzód. Skąd go pani ma? Znalazłam.Tam, gdzie był schowany. Gdzie? Zastanowiło mnie, czego ksiądz szukał w chacie.Kiedy się upewniłam, że wyniósłsię stąd na dobre, przyszłam tutaj i sama zaczęłam przeglądać rzeczy Avidana.Spraw-dziłam podłogę, ściany, sufit.Nawet przesunęłam piec i rozebrałam palenisko. I? Niczego nie znalazłam.Ale ksiądz nie był dokładny.Nie znał zwyczajów Avidana,nie potrafił się postawić na jego miejscu.Jest tu jeszcze jedno pomieszczenie.152  Szalet  zgadł Saul. Dziennik i fotografie były ukryte pod deską do siedzenia, nad samym dołem.Co-dziennie, kiedy Avidan chodził ścieżką, którą przekopał w śniegu, musiał zabierać je zesobą, schowane pod ubraniem. Czy dokumenty są warte sumy, jakiej pani żąda? To wasza sprawa, ile są warte.Sumę znacie.Eryka sięgnęła do kieszeni. Mamy tylko austriackie pieniądze. Dla mnie mogłyby być nawet japońskie.To Szwajcaria.Każda waluta jest dobra.Gospodyni przeliczyła banknoty. Gdzie są rzeczy, za które zapłaciliśmy? Zejdzmy do domu.�� IV.Siedzieli przy stole w wiejskiej kuchni.Gospodyni parzyła kawę.Saul otworzył zawi-nięte w folię pudełko, które im dała.Wzdrygnął się, gdy zobaczył fotografie.Eryka za-częła je przerzucać drżącymi dłońmi.Hitlerowskie obozy koncentracyjne.%7łołnierze SS celujący z pistoletów maszy-nowych do ofiar, które wyskakują z ciężarówek i bydlęcych wagonów.Więzniowieo wychudzonych policzkach, patrzący błędnymi oczyma zza ogrodzenia z drutu kolcza-stego.Rowy, ciała pokryte wapnem, spychacze zasypujące doły.Komory gazowe, nadzyludzie, przeważnie dzieci, starcy i kobiety, tak stłoczeni, że umierają stojąc.Otwarte kla-py olbrzymich pieców.Niewyobrażalne ilości kości i popiołów.Saul obejrzał wszystkie zdjęcia, jedno ohydniejsze od drugiego, i znalazł tylko po-twierdzenie czegoś, co wiedział od dawna.Ludzka pomysłowość w zakresie brutalnychmetod zabijania jest nieograniczona.Złożył fotografie, odwrócił je i popatrzył na dziennik. Odechciewa się żyć&  powiedział zdławionym głosem. Bóg jeden wie, cojeszcze przyjdzie nam& Tej nocy, gdy otworzyłam paczkę  wtrąciła kobieta  bez przerwy dokładałamdrew do ognia i wciąż było mi zimno.Chodziłam po pokoju do świtu.Słyszałam o tychokrucieństwach, ale zobaczyć je, czytać o nich& Czytać?Eryka spojrzała na dziennik.Wyciągnęła rękę i natychmiast ją cofnęła, jakby dotknę-ła nieczystości. Tak, przeczytałam o tym w dzienniku  wyjaśniła gospodyni. Avidan miesz-kał w Monachium z rodzicami, siostrą i dwoma braćmi.W roku 1942, kiedy zacząłsię holocaust, SS aresztowało całą rodzinę i wywiozło ich do obozu koncentracyjne-153 go w Dachau, dwadzieścia kilometrów od miasta.Był to obóz pracy, nie zagłady, cho-ciaż Avidan opisuje go w taki sposób, że nie widzę między nimi wielkiej różnicy.Avidani jego bliscy zostali wykorzystani razem z innymi więzniami jako siła robocza w fabryceamunicji.Dostawali minimalne ilości pożywienia, nie mieli dość czasu na odpoczyneki sen.Warunki sanitarne były straszne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.