[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlatego będzie lepiej, jeśli obaj spędzicie ten dzień tutaj. A co z tobą? Będę w pobliżu.Najpierw przyniosę trochę żywności.Szkoda, że ta cholerna lo-dówka nie działa.Można by ją zapełnić i nie biegać po jedzenie dwa razy dziennie. Może uda mi się ją naprawić  powiedział Ron. Są tu jakieś narzędzia? Ja wiem!  wrzasnął Davey. W suterenie jest dużo narzędzi.Widziałem je, jakbawiłem się z Eddiem. Pójdziemy zobaczyć  powiedział Ron i natychmiast chciał ruszyć na dół. Zaczekaj. Sylvia zatrzymała go, położywszy mu dłoń na ramieniu. Davey,zejdz na dół i przynieś tyle narzędzi, ile zdołasz udzwignąć.Tylko nie mów nikomu, żeRon tu jest.Zrozumiałeś?Chłopiec kiwnął głową.Popatrzył przez chwilę na Sylvię, po czym przesunął wzrokna Rona. W porządku.Będę cicho  odparł poważnie Davey.Sprawiał wrażenie bardzopodnieconego.Tak więc Ron spędził popołudnie rozbierając lodówkę na części.Pozwoliło mu tonie myśleć przez jakiś czas o domu; o rodzicach i Egzaminatorze.Davey przykucnął obok.W milczeniu przyglądał się pracy Rona.Widać było, że jestbardzo przejęty.Sylvia wyszła po południu.Ron wiedział już wtedy, na czym polegała awaria lo-dówki.Wszystkiemu był winien brud.Davey znalazł jakieś szmaty, którymi Ron wyczy-ścił mechanizm lodówki; część po części.Davey starał się pomagać, chociaż Ron musiałwszystko po nim poprawiać.Gdy lodówka zaczęła działać, Davey klasnął w dłonie i zawołał radośnie: Udało nam się!Ron uśmiechnął się i pogładził chłopca po włosach.Po południu gorąc się potęgował.Trudno było wytrzymać.Gdy Ron wszedł doprzyległego pokoju, zauważył klimatyzator zamontowany pod oknem. Davey, przynieś narzędzia  zawołał.Gdy uporali się z robotą, zapadł zmierzch.Awaria klimatyzatora również spowodo-wana była brudem.Poza tym uszkodzona tam była cewka silnika i kilka łączy.Ron po-szedł z chłopcem piętro wyżej, i z klimatyzatora znajdującego się w pustym pokoju wy-montował brakujące części. Nie mów tylko Sylvii, że wyszliśmy z mieszkania  powiedział Ron chłopcu. Bardzo by się gniewała.41  W porządku, Ron.To będzie nasza tajemnica  odparł, po czym uśmiechnął sięszeroko, ukazując dwa rzędy obrzydliwych, zepsutych zębów.Na ten widok Ron omalnie dostał ataku mdłości.Gdy Sylvia wróciła do mieszkania, powitał ją miły chłód.Ron tymczasem poczułstraszliwy głód. Jak tu przyjemnie  powiedziała zachwycona Sylvia. Jak to zrobiłeś? Ron i ja.naprawiliśmy lodówkę i klimatyzator  odparł z zapałem Davey. Ojej!  zawołała dziewczyna, podając chłopcu plastikową torbę z żywnością. To wspaniale. Podeszła do Rona i pocałowała go w policzek. Zjedzmy coś teraz.Al przyjdzie pózniej.Kolacja składała się jedynie z kilku kawałków zimnego mięsa i butelki piwa.Daveyrównież się napił.Nie było nic innego, czym można by było ugasić pragnienie. Teraz, gdy lodówka działa, zawsze będę miała mleko dla Daveya.Ron, czy umiał-byś naprawić kuchenkę elektryczną? Piętro wyżej widziałam taką.Jest zepsuta.Gdybysię udało ją zreperować.Ach, byłoby cudownie! Spróbujesz? Spróbuję  odparł Ron z uśmiechem.Davey położył się na podłodze.Zmorzył go sen.Sylvia podniosła chłopca i położyłago delikatnie na materacu.Potem nakryła go kocem.Materac i koc były tak brudne, żeRonem wstrząsnął dreszcz obrzydzenia. To bystre dziecko  powiedział cicho Ron.Sylvia skinęła głową.Nagłe ktoś zapukał do drzwi, po czym wszedł nie czekając na odpowiedz.Był to Al.Miał wyraz gniewu na twarzy. A więc wróciłeś?  rzucił na powitanie.Zanim Ron zdążył odpowiedzieć, Sylvia powiedziała: To ja go przyprowadziłam spod bramy.Chciałeś, żeby go gliny dopadły.Przez chwilę Al stał bez słowa u drzwi.Potem spojrzał na pogrążonego we śniechłopca i cicho zamknął drzwi. No, dobrze.Porozmawiajmy.Po chwili cała trójka siedziała na podłodze w kuckach niczym Indianie.Teraz dopiero Ron spostrzegł zmęczenie malujące się na twarzy Ala. Słuchajcie  zaczął Al. Nie stać nas na to, aby żywić jeszcze jedną gębęprzez całą zimę.Dlatego chciałem się ciebie pozbyć.I tak nam trudno będzie wyżyć.Aapiesz?Ron zdawał sobie sprawę, że Al stara się być szczery, może nawet uczciwy. Co więc mam robić?  zapytał Ron.Al wzruszył ramionami. Wiem tylko tyle, że nie stać nas, aby cię utrzymać.42  Al, on może się przydać  wtrąciła się Sylvia. Potrafi naprawiać różne urzą-dzenia.Nareperował klimatyzator i lodówkę.Poradzi sobie ze wszystkim.Prawda,Ron? No, może nie wszystko. Założę się, że poradzi sobie z tą maszyną na dole, która ciągle wysiada  cią-gnęła Sylvia. Z generatorem  powiedział Al. Macie na dole generator?  zapytał Ron. Dzięki temu jest tu prąd. Ciągle coś tam się pieprzy  przyznał Al. Musimy opłacać faceta z innegogangu, żeby robił naprawy.To dużo kosztuje. Zamilkł na chwilę, po czym zapytał: Umiałbyś go naprawić? Muszę najpierw go zobaczyć  odparł Ron. Kiedyś naprawiałem generatory. A pistolety maszynowe?  spytał nagle Al. Poradziłbyś sobie?Ron wzruszył ramionami. Nie wiem.Nigdy nie próbowałem.Ale jeśli ich budowa nie jest zbyt złożona.Al popatrzył na niego podejrzliwie. W porządku.Zobaczymy.Chodzmy teraz na dół.Obejrzysz generator.Zanim wstali, Sylvia zapytała: Al, co będzie, jeśli Ron nie poradzi sobie z generatorem? Będzie musiał się wynieść.Albo jest fachowcem, albo nie jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •